19 cze 2013

Rozdział 4

     Dokonywanie wyborów. To zdarza się ciągle: każdy dzień jest pełen trudnych decyzji. Stajemy przed szafą i zastanawiamy się jaką sukienkę założyć na dzisiejsze spotkanie. Przeglądamy książkę kucharską, by zadecydować jakie danie upichcić. Zdesperowani faceci zachodzą w głowę, który bukiet kwiatów kupić, by wszystkie przewinienia zostały im wybaczone. A zagubione kobiety muszą zdecydować, który z mężczyzn jest bliższy ich sercu. Czasami wydają się błahe i nic nie znaczące. Jednak ich konsekwencję mogą być przełomem w naszym życiu. Ktoś kiedyś powiedział, że gdy ma się problem z podjęciem decyzji należy rzucić monetą. To działa nie dlatego, że podejmuje decyzję za ciebie. To działa dlatego, że w tej krótkiej chwili, kiedy moneta jest w powietrzu, nagle zdajesz sobie sprawę na co tak naprawdę masz nadzieję. Z pewnością jednak najtrudniejsze w każdej decyzji jest przekonanie, że każdy wybór jest również rezygnacją. Z czego zrezygnować, jeżeli mamy wybrać pomiędzy dalszą karierą i oszałamiającą sławą a normalnym, spokojnym życiem?
     W pomieszczeniu panowała tak przerażająca cisza, że powolne tykanie zegara było jedynym dźwiękiem, jaki rozbrzmiewał w powietrzu. Chłopcy patrzyli na siebie przerażeni, a oddechy niemal ugrzęzły im w gardłach. Napięcie było tak wysokie, a oni siedzieli w osłupieniu. Niall co chwila otwierał usta, potem ponownie je zamykał, jakby słowa napotkały na jakąś niewidzialną barierę, uniemożliwiając mu wypowiedzenie prostego zdania. Nagle, wszyscy cudownie wytrzeźwieli,  jakby ktoś wylał na nich kubeł zimnej wody. Już nikogo nie bolała głowa, żadnemu z nich nie było nie dobrze, nie odczuwali palącego pragnienia. Po prostu siedzieli w miejscu, bez zupełnie żadnego ruchu, czując jakby ktoś właśnie przywalił im patelnią w twarz.
     Jasne, zdawali sobie sprawę z tego, że zespół nie będzie istniał wiecznie, że kiedyś nadejdzie ich koniec. Ale właśnie teraz, w takim momencie? Kiedy byli u szczytu kariery, a wszystko układało się po ich myśli. Nie, zdecydowanie nie byli na to przygotowani. Wiele razy narzekali na sławę, mieli dość przesadnie szalonych fanek i wszędobylskich paparazzi. Nieraz zastanawiali się jakby to było wrócić do normalnego życia. Ale nigdy nie wypowiedzieli tego na głos. A teraz, kiedy Zayn oznajmił, że chce odejść zdali sobie sprawę z tego jak bardzo są przerażeni i jak ogromnie nie chcą stracić tego co mają. Byli ze sobą od samego początku, na dobre i złe. Śpiewanie w innym składzie w ogóle nie wchodziło w grę. 
-To jakiś żart?!- Harry w końcu nie wytrzymał, podniósł się gwałtownie, a ręce drżały mu ze zdenerwowania. -Nie możesz tak po prostu odejść. Nie teraz, nie po tym wszystkim, co osiągnęliśmy. Nie możesz…- głos mu się załamał. Podszedł do okna, otworzył je szeroko i nabrał w płuca dużą dawkę świeżego powietrza.
     Louis spojrzał na przyjaciela. Chyba pierwszy raz od pół roku widział go w takim ludzkim stanie. Nie miał tej głupiej maski pieprzonego ignoranta. Był tym zwyczajnym, dawnym Harry'm. 
Niall w dalszym ciągu próbował wydusić z siebie chociaż głupie 'dlaczego?', ale jego próby skończyły się fiaskiem. Wyglądał teraz jak ryba, która nie może złapać powietrza i idiotyczne porusza wargami.
-Dlaczego?- Liam wyręczył blondyna, kładąc mu dłoń na ramieniu.
-Bo mam dość tego wszystkiego- powiedział spokojnie Zayn. -Naprawdę mam cholernie dość. 
-I to jest jedyny powód?- Harry obrócił się w ich stronę, a w jego oczach błyszczały iskierki gniewu. -Nam wszystkim jest niekiedy ciężko, ale nie poddajemy się tak łatwo. Za długo walczyliśmy o to wszystko. Nie możemy teraz tego tak po prostu przekreślić.
-Ale ja nie jestem taki jak wy, zrozum!- wykrzyknął Malik. -Nie jestem tak odporny na krytykę. To wszystko mnie naprawdę dotyka, te głupie plotki, oskarżenia, domysły- oparł się dłońmi o stół i spojrzał na nich uważnie. -Chciałbym się nie przejmować, ale zwyczajnie nie potrafię. 
-Stary, jakoś damy sobie radę. Odpoczniesz, odetchniesz trochę  I wszystko wróci do normy- Louis również wstał i teraz chodził nerwowo po pokoju. 
-Nie, Lou. Spójrz na mnie- chłopak podniósł głos i omiótł ręką swoja sylwetkę. -Czy chociaż trochę przypominam wam tego szczęśliwego nastolatka, którym byłem 2 lata temu? Wyglądam jak wrak człowieka. Ta cała sława mnie wyniszczyła. I fizycznie i psychicznie. Musze zająć się sobą, nie śpiewaniem, wywiadami, sesjami, a sobą. Bo to naprawdę źle się skończy. 
Chłopcy patrzyli na niego w osłupieniu.
-Ale tak długo o to walczyliśmy- powtórzył Styles, czując, że ich argumenty są na przegranej pozycji. 
-I widzisz gdzie nas to zaprowadziło  Mieliśmy pozostać sobą, nie pozwolić, by sodówka uderzyła nam do głów. A tymczasem, matko… spójrz na siebie- Zayn wciąż był niezwykle opanowany, ale żyłka na jego czole zaczęła niebezpiecznie drgać.
Harry zrobił się cały czerwony na twarzy. Chciał coś odpowiedzieć, ale zwyczajnie zabrakło mu słów. A najgorsze w tym wszystkim było to, ze Malik miał racje. Dał się wciągnąć w zdradzieckie szpony sławy, gubiąc przy tym samego siebie. 
-Ale…- Niall po wielu bezskutecznych próbach w końcu coś z siebie wyrzucił. 
-Już podjąłem decyzje- spojrzał na nich przepraszająco. -I nie zmienię zdania. 
Zayn jeszcze raz omiótł ich wzrokiem, po czym opuścił pomieszczenie, zostawiając ich w środku zupełnie przerażonych i zdekoncentrowanych.
-I co teraz?- rzucił Lou drżącym głosem, patrząc wyczekująco na managera, który przez całe 20 minut nie odezwał się ani razu.
-Kurwa- Paul przeczesał palcami krótkie włosy, zatrzymując palce na skroniach. -Cholera jasna.
Wiązanka przekleństw była jedyną rzeczą, jaką mógł teraz powiedzieć. I idealnie pasowała do obecnej sytuacji.
-Wiedziałeś, prawda?- zapytał Liam i załamany, spuścił wzrok. 



-Zayn przyszedł do mnie kilka tygodni temu. Powiedział o swoich problemach- zaczął, ze spuszczoną głową. -Pogadaliśmy, wszystko było ok. Coś musiało się wydarzyć, że zmienił zdanie. 
-Co będzie z nami dalej? Rozpadniemy się?- oczy Niall'a powiększyły się ze strachu.
-Nie- Paul podrapał się po karku i zmusił się do lekkiego uśmiechu. -Spróbuje jeszcze przekonać go do zmiany decyzji. A jeśli to nic nie da, to…, cóż. Znajdziemy wam nowego członka.
Oddechy ponownie ugrzęzły im w gardłach. Byli Zayn'em, Harry'm, Liam'em, Louis'em i Niall'em. Byli One Direction, piątka przyjaciół. Bez jednego z nich to już nie będzie to samo.
-Cholera- Harry zaczął kopać ścianę, by dać upust swojej złości. -Cholera, cholera, cholera. 
 Przywalił tak mocno, że fala bólu rozlazła się po całym jego ciele, dając wyczekiwane ukojenie. Po chwili upadł jednak na podłogę, a ręce drżały mu niemiłosiernie. Przeczesał włosy palcami, a jego oddech gwałtownie przyspieszył. Lou przykucnął tuż obok niego, położył dłonie na jego ramionach, chcąc sprawić, by choć odrobinę się uspokoił. Niall ukrył twarz w dłoniach, a jedna, samotna łza wypłynęła spod jego powiek. Liam objął go ramieniem, zacisnął usta, a jego oczy zaszkliły się od słonego płynu. Wszystko się posypało, a oni mieli wrażenie, ze świat właśnie runął im na głowę.

~*~

     Blondynka przeniosła się właśnie na stoisko z nabiałem. Wpakowała do wózka ser żółty, śmietanę i parę jogurtów. Kiedy obudziła się rano, po kilku godzinach snu, to nie dość, że bolał ją każdy, najmniejszy nawet mięsień, to była tak okropnie wykończona, jakby całą noc rąbała drzewo. Więc gdy tylko znalazła się w mieszkaniu, nie fatygując się nawet, by ściągnąć z siebie ubranie, od razu zakopała się w pościeli, usypiając po kilkunastu sekundach. Gdy wstała  było już grubo po 12. Wskoczyła szybko pod prysznic, zmywając z ciała ten okropny zapach papierosów i alkoholu i słysząc, coraz to głośniejsze burczenie w brzuchu, skierowała się do kuchni. Lodówka świeciły pustkami. Dosłownie. Oprócz kilku przedterminowych produktów nie było niczego, co nadawałoby się do spożycia. Efekt codziennego jedzenia na mieście. Była więc zmuszona wyjść, pomimo tego, że okropnie jej się nie chciało i uzupełnić zapasy.
     Kiedy chwytała za opakowanie ulubionych płatków rozdzwonił się jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz. Numer nieznany.
-Halo?- powiedziała, pchając wózek między dalszymi półkami.
-Lo?- zapytał męski głos po drugiej stronie słuchawki, na co burknęła twierdząco. -Cześć, mówi Louis.
Kilka sekund zajęło jej skojarzenie o jakiego Louis'a chodzi. Miała potem ochotę uderzyć się otwartą dłonią w czoło, za to, że od razu nie rozpoznała tego charakterystycznego głosu.
-No hej- uśmiechnęła się, zmierzające teraz do stoiska z warzywami.
-Jesteś teraz bardzo zajęta?- zapytał, a w jego głosie wyczuła jakieś dziwne uczucie. 
-Nie szczególnie- odpowiedziała, spoglądając na wypchany wózek.
-Dałabyś radę przyjechać? Jesteśmy u Niall'a. Zaraz prześle ci adres.
-Ale że teraz?- spojrzała w dół. Miała na sobie znoszone spodnie dresowe, które w pośpiechu naciągnęła na nogi. Niewyjściowe włosy ukryła pod czarną czapką, a jedyną rzeczą, jaka pokrywała jej twarz był krem nawilżający. Generalnie nie wyglądała najlepiej i tak też się czuła. 
-Lo, to naprawdę bardzo pilne- powiedział szybko i teraz wyraźnie wyczuła w jego głosie duże zdenerwowanie. -Chodzi o zespół. Po prostu przyjedz. Proszę.
Wielka gula stanęła jej w gardle i z trudem przełknęła ślinę  Spanikowana rozejrzała się po sklepie. Czuła, że wydarzyło się coś niedobrego.
-Zaraz będę- rzuciła, naciskając przycisk kończący rozmowę i chowając telefon w kieszeni spodni.
Pognała do kasy, zapłaciła za zakupy, pakując je uprzednio do papierowych toreb. Usiadła za kierownicą i czym prędzej pojechała pod wyznaczony adres.

~*~

     Jeszcze nigdy nie przemierzyła tej części Londynu w tak zawrotnym tempie. Normalnie zajęłoby jej to dwa razy tyle, ale napędzona zmartwionym głosem Louis'a, pragnęła jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Kiedy naciskała dzwonek wciąż ściskało ją w żołądku, a dłonie drżały jej nieznacznie. Nie musiała długo czekać. Drzwi natychmiast się przed nią uchyliły, a Niall uśmiechnął się do niej blado. Miał lekko zaczerwienione oczy i sprawiał wrażenie przerażająco smutnego. Zostawił ją w przedpokoju, wchodząc w głąb mieszkania. Lo ściągnęła buty, odwiesiła kurtkę na wieszak i spojrzała w lustro. Wyglądała tak koszmarnie, że aż sama wzdrygnęła się  widząc swoje odbicie. Miała podkrążone oczy, a rozszerzone źrenice sprawiały, że wyglądała na całkowicie nieobecną. Bardziej naciągnęła czapkę na czoło, przez chwile walcząc z pomysłem zakrycia nią całej twarzy. Wykrzywiła usta w lekkim uśmiechu i z wciąż bijącym mocniej sercem, weszła do salonu. 
-Mam nadzieje, że to coś ważnego, bo nieźle mnie nastraszyliście- powiedziała na powitanie, a następnie rozejrzała się po pomieszczeniu. 
Sam pokój sprawiał wrażenie niezwykle przytulnego, ale posępne miny chłopców burzyły ten nastrój. Siedzieli sztywno, wyglądali na całkowicie wyczerpanych i przybitych. Musiało wydarzyć się coś, co dotknęło ich naprawdę mocno. 
-Co się stało?- zapytała, a głos zadrżał jej odrobinę. -Gdzie jest Zayn?
Chyba już wtedy wiedziała co za chwile padnie z ust jednego z nich. Miała jednak złudną nadzieje, że jej przeczucie jest błędne, że Malik wyszedł właśnie do łazienki, zaraz do nich dołączy i wszystko wróci to normy. Ale tak się nie stało. 
-Powiedział, że chce odejść- wyrzucił z siebie Liam, a ton jego głosu był tak cichy, że ledwie go usłyszała. 
Pomimo, że się tego spodziewała te cztery słowa całkowicie ją sparaliżowały  Poczuła jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało. Serce zaczęło bić przerażająco szybko, a oddech stał się niezwykle płytki, tak, że z trudem łapała powietrze. Delikatnie ukłuło ją w wątrobie, a ona złapała się za brzuch, modląc się  by atak nie nastąpił właśnie teraz. Zakręciło jej się w głowie i pewnie upadłaby na podłogę, gdyby nie czyjeś silne ramiona, które szczelnie ją otoczyły. Louis posadził ją na fotelu i spojrzał na nią zmartwiony. Pewnie wyglądała teraz jeszcze gorzej niż wcześniej, o ile to w ogóle możliwe. Cholera, miała unikać stresujących sytuacji.
-Przyniosę ci wody- zaoferował, pognał do kuchni i postawił przed nie szklankę z przezroczystym płynem.
Zanurzyła usta w zimnej cieczy, przymknęła powieki, po czym wzięła kilka głębokich wdechów i poczuła się odrobinę lepiej.
-Naprawdę chce odejść?- zapytała głupio, a oni pokiwali twierdząco głowami.
-Lo- powiedział Liam, oparł dłonie na kolanach i nachylił się w jej stronę  -Spędziłaś z nim dużo czasu na wczorajszej imprezie. Nie mówił nic o swoich… planach?
-Rozmawiałam z nim o tym kilka razy. Mówił  że go to męczy, że chciałby znowu żyć normalnie- zaczęła, a oni spojrzeli na siebie zdezorientowani. -Wydawało mi się  że jestem na dobrej drodze, żeby odwieść go od tego pomysłu. 
-Nic nam nie powiedział…- wyszeptał nagle blondyn, patrząc przy tym tempo w przestrzeń.
-Co?- Harry odezwał się po raz pierwszy i spojrzał na Niall'a, jakby ten bredził coś bez sensu.
-Nie powiedział nam wcześniej o swoich wątpliwościach  Nie powiedział tego wszystkiego, co usłyszeliśmy od niego dzisiaj- wyjaśnił i wyglądał przy tym tak, jakby ktoś wbijał mu nóż w serce. -Zawsze był słaby psychicznie, wiedzieliśmy o tym. Coś złego działo się z nim ostatnio, ale sądziliśmy, że to chwilowe załamanie. Gdyby tylko nam powiedział. Pomoglibyśmy mu, dalibyśmy sobie rade razem.
Niall opuścił głowę i wyglądał na totalnie przybitego. Liam poklepał go po ramieniu. Wiedział, że ma racje.
-Pewnie ona mu czegoś nagadała- Harry przybrał oskarżycielski ton i wskazał ręka na Lo. -Lata za nią jak piesek, więc zrobi wszystko, co mu powie.
-I jaki miałabym w tym cel?- podniosła głos i spojrzała na niego gniewnie. -Pracuje dla jakiegoś konkurencyjnego zespołu i miałam rozwalić wasz, taka jest twoja teoria?- aż się w niej gotowało. Zastanawiała się co te wszystkie laski w nim widzą. Może i był przystojny, ale był też okropnym dupkiem.
-Ty to powiedziałaś- uśmiechnął się pod nosem, co tylko sprowokowało ją do ataku.
-Jest twoim przyjacielem, do cholery! Gdybyś patrzył trochę dalej niż czubek własnego nosa, to zauważyłbyś, że coś jest nie tak- ta celna uwaga skutecznie zamknęła Harry'emu usta.
Oboje zamilkli, mierząc się tylko morderczymi spojrzeniami. Matko, jak on działał jej na nerwy.
-Zadzwonię do niego- oznajmił nagle Liam.
-Nie!- Lo prawie wyrwała mu telefon z ręki. -Nie teraz. Daj mu trochę czasu.
Harry tylko przewrócił oczami z poirytowaniem i już miał rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale Niall wszedł mu w słowo.
-Nie chce śpiewać w innym składzie- powiedział blondyn, a reszta pokiwała głowami, zgadzając się z nim. -Zróbmy coś.
-Obawiam się, że Zayn nie zmieni zdania- Lou spojrzał na niego ze smutkiem.



-Niall, obiecałam ci coś, pamiętasz?- blondynka wzięła głęboki oddech. -I dotrzymam słowa- kącik ust Niall'a nieznacznie powędrowały do góry. -Zajmę się tym. Nie pozwolę, żeby Zayn odszedł.
     Spojrzeli na nią ze zdziwieniem i jednoczesną ulgą, a w uch oczach malowała się ogromna nadzieja. Zastanawiała się czy nie bierze na siebie zbyt wiele. Czy zdoła jakoś przekonać Zayn'a do zmiany decyzji. Bo jeśli jej się nie uda, to zawiedzie ich wszystkich. Ale obiecała Niall'owi. A nigdy nie łamała złożonego słowa. Musi coś zrobić. Czuła, że jest jedyną osobą, którą mogła uratować ten zespół.

~*~

     Lo nie spała najlepiej przez te kilka dni. Cały czas myślała o tym, co zrobić z Zayn'em. Ale nie dochodziła do żadnych pomysłowych wniosków. Bała się, że to jej wina. Że powiedziała o kilka słów za dużo, które w jakikolwiek sposób przekonały chłopaka do opuszczenia zespołu. Dlatego ciągle chodziła podenerwowana, przez co miewała lekkie bóle, które jednak dawały jej popalić. Próbowała skontaktować się z Zayn'em. Wysłała mu kilkanaście wiadomości, dzwoniła, pisała na Twitterze  Wszystko na marne. Była w kropce. Zupełnie nie wiedziała jak ma pomoc, a brak jakiekolwiek odzewu ze strony Malik'a dodatkowo jej to utrudniał.
     Wczoraj dowiedziała się od Louis'a, że Paul'owi udało się porozmawiać z szatynem. Próbował jeszcze przekonać go do zmiany decyzji, ale Zayn pozostawał nieugięty. Ustalili, że koncert na Madison Square Garden będzie jego ostatnim występem w One Direction. I to właśnie w Stanach poinformuje fanów o odejściu. Wtedy też intensywnie zajmą się poszukiwaniem nowego członka. Ta wiadomość kompletnie dobiła chłopców. Jeszcze kilka dni temu wierzyli, że uda się to naprawić. Teraz byli zupełnie innego zdania.
     Dlatego, gdy tylko Lo obudziła się tego ranka, od razu spakowała do torby najpotrzebniejsze rzeczy, zadzwoniła do Liam'a i po wykonaniu porannej toalety i zjedzeniu szybkiego śniadania, wsiadła do samochodu. Podróż do Bradford dłużyła się niesamowicie. A charakterystyczna angielska pogoda tylko przeszkadzała w prowadzeniu pojazdu. Deszcz padał tak intensywnie, że momentami nie widziała co się dzieje na drodze. Sama nie wiedziała co nią kierowało, gdy postanowiła tu przyjechać. Po prostu musiała coś zrobić. A spotkanie z Zayn'em wydało jej się lepszą opcją niż bezczynne siedzenie w domu. 
     Po czterogodzinnej jeździe w końcu przekroczyła granice miasta. Odnalezienie odpowiedniego adresu zajęło jej kilka minut i już po chwili parkowała samochód po przeciwnej stronie domu rodziny Malik. Wysiadła i weszła na posesje. Zatrzymała się jednak w połowie drogi, a wszelkie wątpliwości napłynęły nagle do jej głowy. Przecież mogli wziąć ją za rozhisteryzowaną fankę i w ogóle nie wpuścić jej do środka. Zayn mógł nie chcieć z nią rozmawiać, mogło go nawet tutaj nie być. I co wtedy? Wszystkie jej starania pójdą na marne. 
     Otrząsnęła się jednak, wzięła głęboki oddech i podeszła do drzwi. Nacisnęła dzwonek i cierpliwie czekała aż ktoś jej otworzy. Usłyszała tupot stóp, a już po chwili stała przed nią ciemnowłosa dziewczyna.
-Tak?- zapytała niepewnie i zmierzyła ją ciemnymi oczami.
-Cześć, jestem Catalonia- uśmiechnęła się delikatnie. -Jestem znajomą Zayn'a.
-Lo?- spytała, na co blondynka twierdząco pokiwała głową. -Twoje imię kilka razy padło w opowieściach Zayn'a- wyjaśniła, widząc jej zdziwione spojrzenie. -Waliyha. Siostra Zayn'a- wyciągnęła dłoń, a Lo ścisnęła ją lekko.
-Jest w domu?- blondynka weszła do środka, zaproszona uprzednio przez dziewczynę.
-Siedzi na górze- odpowiedziała, wskazując dłonią na schody.
-Mogę do niego iść?
-Jasne- Waliyha uśmiechnęła się ciepło. -Ale ostrzegam, nie jest skory do rozmów. Tylko leży na łóżku i gapi się w sufit. To trochę przerażające, ale mama mówi, że samo mu przejdzie. 
-Próbowałaś…- zaczęła Lo, ale szatynka weszła jej w słowo, doskonale wiedząc, o co zamierzała zapytać. 
-Rozmawiałam z nim. I rodzice też. Nie jesteśmy w stanie zmienić jego decyzji. Może tobie się uda- powiedziała, patrząc na nią z nadzieją. -Drzwi na przeciwko schodów- dodała, wskazując jej drogę.
Lo popatrzyła na nią z wdzięcznością i udała się na górę. Stanęła przed pokojem i wahając się chwile, zapukała delikatnie w drewnianą powłokę  Nie usłyszała odpowiedzi, pomimo tego nacisnęła klamkę. Przystanęła w progu i spojrzała przed siebie. Tak jak mówiła Waliyha, Zayn znajdował się na łóżku. Miał zamknięte oczy, leżał na wznak, co wyglądało odrobinę przerażająco.
-Mówiłem, żeby nikt tu nie wchodził- odezwał się w końcu  a ton jego głosu wskazywał na to, że jest nieźle poirytowany.
-Cześć, Zayn- powiedziała miękko i oparła się o framugę.



     Chłopak gwałtownie usiadł i spojrzał na nią ze zdziwieniem. Była ostatnią osobą, jaką spodziewał się tu zobaczyć  Chociaż w głębi ducha miał nadzieje na to, że się pojawi. Przeczesał palcami ciemne włosy, a ona dokładniej mu się przyjrzała. Miał ziemistą cerę, podkrążone oczy, jego szczękę pokrywał obfity zarost i chyba znacznie schudł, bo jego kości policzkowe były wyraźniej zarysowane, a oczy wyglądały na większe. Miał na sobie spodnie dresowe i jakiś wymięty podkoszulek. Całość prezentował się niezwykle mizernie, prze co mocno zakuło ją w sercu.
-Wyglądasz okropnie- rzuciła, a on lekko uśmiechnął się pod nosem.
Weszła głębiej i zamknęła za sobą drzwi. Zayn wstał z miejsca, a gdy tylko znalazł się bliżej natychmiast objął ją ramionami. Gładziła go po plecach, a on starał się unormować przyspieszony oddech.
-Dobrze, że jesteś- wyszeptał w jej włosy.
-Byłabym wcześniej, gdybyś tylko raczył odpowiedzieć na któraś z moich 30 wiadomości- wyrzuciła mu i odsunęła się od niego.
Wyglądał naprawdę źle. Jego twarz emanowała tak wielkim smutkiem i przygnębieniem, że aż chciało się płakać na jego widok. 
-Wyłączyłem telefon. Za dużo osób się do mnie dobijało.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?- zapytała, siadając obok niego na łóżku.
-Przecież ci mówiłem- odpowiedział, patrząc na nią ze zdziwieniem.
-Nie sądziłam, że chcesz odejść, tak na poważnie- zaczęła nerwowo bawić się materiałem swetra.
-Przyjechałaś, żeby spróbować przekonać mnie do zmiany decyzji? Daruj sobie.
-Nie- skłamała. -Przyjechałam, żeby sprawdzić czy w ogóle żyjesz. Jak sobie radzisz z tym wszystkim. Martwiłam się o ciebie- powiedziała szybko i spuściła wzrok, czując jednocześnie lekkie ukłucie w okolicach wątroby.
-Niepotrzebnie- szepnął, chwytając ją za dłoń. 
Momentalnie poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza. Nie wiedziała czy jest to spowodowane dotykiem Zayn'a czy ogromnym napięciem całej tej sytuacji. Zerwała się z miejsc i podeszła do okna, uchylając je odrobinę.
-Wszystko w porządku?- chłopak spojrzał na nią przerażony.
-Tak, tak- zapewniła go żarliwie. -Już mi lepiej.
     Cały stres z poprzednich dni miał ujście właśnie w tym momencie. Poczuła jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało. Nagle wydało jej się, że temperatura w pokoju wzrasta do niewyrażalnie wysokiej. Zaczęło się  Oddychała ciężko, gdy ponownie poczuła ukłucie. Najpierw lekkie, a potem kolejne. Każde coraz silniejsze. Zacisnęła powieki i miała ochotę wyć z bólu. Czuła, jakby ktoś wbijaj jej w brzuch tysiące sztyletów, a potem wydzierał wszystkie wnętrzności. Podparła się o półkę, żeby nie upaść na ziemie. Kolejna fala gorąca przetoczyła się przez jej ciało i czuła, jakby płonęła żywym ogniem. Ukłucie było znacznie silniejsze i dłuższe niż te wcześniejsze. Wątroba skurczyła się po raz kolejny, a ból którego doświadczyła był tak niewyobrażalnie silny, że nie była w stanie go znieść. Zanim całkowicie straciła świadomość usłyszała tylko głuche wołanie Zayn'a. Potem była już tylko ciemność.


~*~

Czeeeeeeeść! <3 Wiem, że mało się dzieje w tym rozdziale, ale takie bezproduktywne też muszą być. Nie wiem czy zauważyłyście, ale w zaczynam korzystać z uprawnień wszechwiedzącego narratora i wchodzę w głowy bohaterów. Więc będzie tego coraz więcej- przemyśleń, uczuć, analiz. Szalenie dziękuje za każde napisane słowo, dzięki temu wiem, że to co piszę naprawdę się komuś podoba. I to serio mega motywuje. Wczoraj byłam już okropnie zmęczona i totalnie nie chciało mi się nic robić, ale weszłam jeszcze na bloga, przeczytałam komentarz od Mags K. i dokończyłam rozdział. Także widzicie, wasze opinie mają naprawdę cudowną moc ;d Dodałam zakładkę z listą. Ale nie ma tak łatwo, nie podam Wam od razu na tacy wszystkich 50 postanowień ;p W związku z tym, że znalazłam prace i już wszystko mam załatwione, zaczynam od zaraz, rozdziały pewnie będą pojawiać się rzadziej nich dotychczas, ale absolutnie nie zaniedbam przez to bloga. I jeszcze jedno- chcecie, żebym założyła aska? Żebyście mogły dowiedzieć się czegoś więcej o mnie i o opowiadaniu? Dajcie znać. Także no, do następnego ;* I mam nadzieję, że ten rozdział totalnie Was nie zanudził.

38 komentarzy:

  1. Jak możesz mówić, że ten rozdział jest bezproduktywny? Cały czas coś się dzieje xd W ostatnim rozdziale (powiem szczerze) serce mi się skroiło na słowa o tym, że Lou ma dość plotek na temat Larrego... ehhh tak, wiem jestem durna, ale nie potrafię inaczej, Larry to dla mnie trudny temat i tak - uważam, że jest prawdziwy. Dzisiaj, czytając jak po pierwsze - Harry trochę "zczłowieczał", a po drugie - Lou sprawdzał czy wszystko z nim ok, zdecydowanie zrobiło mi się lepiej.
    Wracając do tematu dzisiejszego "zczłowieczenia" : Nie mogę tego pojąć jak Styles może być takim dupkiem!! :D co z nim jest nie tak?! Nie może taki być w realu, no nie? hahaha Zawsze miałam go za flirciarza ect., ale nigdy za kogoś bez uczuć i dziwnie mi się to czyta ;D Wiem, że to pewnie dla efektu czy dla kolejnych zdarzeń, więc nic nie mówię, pozostawiam charakter Harrego Twojej wenie xoxo
    Módlmy się żeby u chłopaków wszystko było ok i nigdy nie wpadli na pomysł rozstania się ;< (solowa piosenka Hazzy mocno mnie zmartwiła, ale mam nadzieję, że to nic poważnego). By the way... Rozdział jest super, długość boska i w ogóle wszystko jest tak jak powinno ;P nie mogę doczekać się kolejnego!
    Pozdrawiam Beata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie, Harry ma uczucia, tylko głęboko ukryte ;p a w realu jest najukochańszym człowiekiem na świecie, ale musiałam go zrobić takim dupkiem na potrzeby opowiadania.

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać kiedy ktoś go w końcu złamie i te wszystkie prawdziwe uczucia z niego wypłyną! :D czy Hazz to Twój fave z chłopaków? ;)
      Beata

      Usuń
    3. trochę to potrwa, zanim w końcu zrzuci maskę totalnego dupka i ignoranta, ale stopniowo będzie normalniał ;) uwielbiam ich wszystkich, ale mam całkowitą obsesję na punkcie Harry'ego *.*

      Usuń
    4. Skądś to znam. Mam dokładnie tak samo.
      No bo jak można nie uwielbiać uroczych loczków, które zawsze są w nieładzie, słodkich dołeczków w policzkach podczas najcudowniejszego uśmiechu na świecie no i niesamowitych, głębokich, zielonych paczadeł, które są po prostu zarąbiste<3

      Usuń
  2. no więc znalazłam dzisiaj Twoje opowiadanie i na początku nie chciało mi się go czytać,ale jednak coś mnie podkusiło i przeczytał pierwszy rozdział,a potem następne i nie żałuje.jeju kocham tego bloga.mam nadzieje że z Lo nic się poważnego nie stało i dlaczego Zayn chce odejść z zespołu,niech on wróci przecież One Direction bez Zayn'a to nie One Direction!
    czekam na nowy rozdział,pisz szybko:3
    dodaje się do obserwujących <3
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, czyżbym to ja była powodem dokończenia rozdziału? ;) Rozdział wcale nie nudny, mam nadzieję, że akcja "powrót Zayna do zespołu" uda się i wszystko wróci do normy :) Uwielbiam to, jak realistycznie ubierasz w słowa wszystkie dramaty i radości bohaterów. Atak Lo napisałaś tak realistycznie, że aż ścisnęło mnie za serce. Jeszcze raz gratuluję talentu i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, no i zapomniałabym - powodzenia w pracy :)

      Usuń
  4. Brak mi słów jednym słowem : WOW , fajnie opisujesz te uczucia bohaterów podoba mi się to :D A co do tego aska to dobry pomysł czekam na link :D życzę weny, szybko dodawaj ten rozdział bo chcę wiedzieć jak potocz się ta sprawa z Zayn'em :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ♥.♥ Jesteś boska :D Uwielbiam jak piszesz... Bardzo przypadły mi ido gustu Twoje 'filozoficzne' wstępy :D Dają do myślenia i to mi się podoba :D hahah Mam nadzieję, że nic poważnego z Lo nie będzie i że jakimś cudem wyzdrowieje i będzie żyć długo i szczęśliwie :D I coś mi się wydaję,że się zwiąże z Zaynem :D No chyba, że zrobisz niespodziewany zwrot akcji i będzie z Hazzą co nie powiem może być całkiem ciekawe :D hahahahah ja i te moje pomysły xD

    Pozdrawiwm,życzę weny i całuję Hania :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham, Kocham , Kocham. Pragnę dalej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ;c za dużo smutku w tym rozdziale! za dużo cierpienia i łez! jeszcze ten fragment jak ja boli, jejciu. to jest szitowe, powinno być jakieś lekarstwo czy cokolwiek. smutno mi przez tego łosia, zayn'a. a harry to taaaaaaki dupek, matko ;o za dużo smutku w tym rozdziale, czekam na kolejny rozdział. dłuższy, weselszy i bardziej namiętny <3 (a najlepiej to pełen cudownego liam'a *.*)
    p.s. zgadzam się, możesz być pisarką. a ja będę Twoją agentką jeee ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam twoje opowiadanie :) Piszesz w cudowny sposób! Od samego początku dosłownie zakochałam się w twoim stylu pisania. Dla mnie mogłabyś pisać o czymkolwiek byleby tylko w taki sposób ;D Ale oczywiście treść też jest u ciebie bardzo dobra i interesująca. Główna bohaterka bardzo mi się podoba. Uwielbiam ją praktycznie w każdym szczególe :)
    Nie podoba mi się wizja rozpadania się zespołu. Nie lubię opowiadań o tym, bo wtedy zawsze w mojej głowie pojawiają się myśli, co gdyby stało się tak naprawdę? Nienawidzę tych myśli. Niestety dla mnie wiele blogów porusza ten temat. Ale nie zniechęciłaś mnie tym, ponieważ mimo wszystko twój styl pisania oraz główna bohaterka zdecydowanie przeważają szalę na olbrzymie TAK dla czytania tego opowiadania :D Tak więc mam kolejny blog, w którym wiem, że nie przegapię ani jednego rozdziału i kiedy tylko widzę że pojawia się nowy wiem, że nie ma opcji, żebym jego przeczytanie odłożyła na później ;)
    Czekam już z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam Xxxx

    OdpowiedzUsuń
  9. w sumie to chciałam zapytać czy pomysł na tę listę przyszedł do Ciebie po obejrzeniu filmu "Now is good"? tam było coś bardzo podobnego, a jeden z punktów, które ujawniłaś jest identyczny jak ten filmowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najpierw wymyśliłam całą historię (na jakiejś nudnej lekcji chyba ;p), opowiedziałam ją siostrze, która powiedziała, że jest ok, ale mogę coś dodać, np. listę. potem siostra poleciłam mi ten film (na którym płakałam jak bóbr, tak nawiasem mówiąc ;d), a na końcu zajęłam się układaniem listy. zaangażowałam do tego kilka osób, siedziałyśmy i w oparciu o nasze własne pragnienia, jakieś obrazki, zaobserwowane wydarzenia czy właśnie obejrzane filmy/seriale, przeczytane książki stworzono listę. jest ona obszerna, więc trudno, żeby coś się nie powtórzyło. ale starałam się nie skopiować jej żywcem z "Now is good" ;))

      Usuń
    2. nie no, domyślam się że nie kopiujesz jej w całości, to by było mocno żenujące. ja też na tym filmie płakałam jak nie wiem co :)
      anyway podoba mi się Twój blog, sam pomysł też ciekawy i mimo że rzadko zatrzymuję się na takich blogach to ten wciągnął mnie na tyle, że postanowiłam czytać go dalej.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Super rozdział, nie mogę się doczekać następnego :D Blog jest naprawdę pomysłowy, główna bohaterka też mi się strasznie podoba :>
    Mam tylko jedno pytanie i proszę nie mów, że dowiem się w swoim czasie :/
    -Czy Harry zmieni nastawienie to Lo?
    K.K
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zmieni, tylko trochę mu to zajmie. i jak już pisałam wcześniej, będzie stopniowo normalniał ;))

      Usuń
  11. Ta końcówka jest... Cudowana! Opisałaś to tk świetnie, że jej !

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, to jest boskie. Kocham twoje opowiadanie. Jestem twoją fanką! :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski rozdział, czyli jak zawsze:)
    Ask to dobry pomysł, przynajmniej ja tak uważam. I proszę, jak na liście pojawi się coś nowego to napisz o tym w notce pod rozdziałem. Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  14. *o* świetny rozdział. świetne opowiadanie. mam pytanie mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na twitterze @1DNiallerek. Z góry dziekuje :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Totalnie mnie nie znudził.Jest świetny .Czekam na więcej.A u mnie nowy rozdział już jest.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie wiem czy w tym rozdziale mało się działo. Mi osobiście bardzo się podobał. Moim zdaniem najlepszy jak dotychczas ;)
    Ciągle nie rozwiązała się sprawa z odejściem Zayana z zespołu. Mam nadzieję, że nie odejdzie. Tym bardziej, że na jego oczach Lo straciła przytomność z powodu swojej choroby. Myślę, że ta sytuacja może spowodować zmianę decyzji szatyna. Nie potrafię w prosty sposób wytłumaczyć dlaczego tak myślę, ale mam jakieś dziwne przeczucie ;)
    we-make-some-memories-tonight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawa z odejściem Zayn'a pociągnie się jeszcze przez kilka rozdziałów, zanim w końcu wyjaśni się co i jak :)

      Usuń
  17. Boże, wpadłam tu przypadkiem i definitywnie zostaję na dłużej. Zakochałam się w tej historii. Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. *Drobna uwaga*
    Sugeruję Ci spróbować zrobić wcięcia na dialogi. Tekst wtedy wygląda przejrzyściej i łatwiej się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  19. W twoim opowiadaniu zdecydowanie najbardziej podobają mi się te początkowe wstępy o życiu :)) Świetny rozdział z upragnieniem czekam na kolejny :D Pozdrawiam, Iga

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest niesamowite..!! Gratuluje Ci pomysłu i wytrwałości w pisaniu, oby tak było dalej. Świetni bohaterowie ( chodzi mi o Lo ).Jak najbardziej chciałabym żebyś pisała jako bohater opowieści. Najbardziej podobają mi się książki pisane właśnie w pierwszej osobie aczkolwiek tak też nie jest źle. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału mam nadzieję, że będzie równie dobry jak i ten. ;)
    Weronkaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś pisałam w ten sposób, ale wychodziło mi to totalnie słabo. po prostu lepiej czuję się w narracji trzecioosobowej.

      Usuń
  21. Aww,Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie♥ Jest genialne,fantastyczne, niesamowite, cudowne, znakomite po prostu idealne.Masz wielki talent;* Pomysł na bloga -zarąbisty, nie jest to zwykłe opowiadanie. Czekam niecierpliwie na każdy następny twój rozdział ,mam nadzieję, że 5 pojawi się szybko. (Będę czekać ile będzie trzeba) Powodzenia w nowej pracy!!Trzymam kciuki !! Czemu praca akurat na wakacje ? ;D Na ask'u pisałaś, że masz jeszcze inne blogi , jeśli są tak samo cuuudowne jak to z chęcią poczytam. Życzę weny kochana :) Nika ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ;* przyda się, zwłaszcza, że jestem okropną niezdarą -.- ponieważ mam teraz mnóstwo wolnego czasu (4 miesiące wakacji, yeeeeah ;d), więc chciałam zarobić trochę kasy, żeby potem gdzieś wyjechać i poszaleć na letnich wyprzedażach ;x miałam, ale już od kilku lat ich nie prowadzę.

      Usuń
  22. no nareszcie znalazłam chwilę żeby nadrobić dwa rozdziały :) przepraszam,że trwało to trochę długo,ale już jestem.nie wiem co napisać,bo mnóstwo myśli przewija mi się przez głowę i jednocześnie czuję ogromną pustkę w mózgu,jak próbuję napisać coś,hm,sensownego.masz bardzo specyficzny styl pisania i jego specyficzność polega na tym,że jest cholernie świetny.co równa się z tym,że TY jesteś cholernie zdolna a ja cholernie cenię sobie takich ludzi :D potrafisz zaciekawić czytelnika i sprawiasz,że chce się tu wrócić choćby nie wiem co.w dzisiejszych czasach,gdzie opowiadań jest na pęczki,to cudowna cecha i bardzo Ci jej zazdroszczę.jestem ciekawa czy Lou uda się przekonać Zayna do zmiany decyzji,no i oczywiście mam cichą nadzieję,że jej się to uda,bo wszyscy wiemy,że zespół bez Malika to już nie będzie to samo One Direction.intryguje mnie wątek Harry'ego - jeszcze nigdy nie wyobrażałam go sobie w ten sposób.i przy okazji gratuluję tak świetnego pisania w narracji trzecioosobowej,bo mnie to kompletnie nie wychodzi.pozdrawiam i powodzenia xx informuj mnie dalej,bo jestem wielką sklerotyczką xD

    www.unusual-direction.blogspot.com
    www.alwaysgleamofhope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. aaaa!! Dziś rozdział nie mogę sie doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. cudo! niesamowity ten rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  25. jestem zachwycona <33

    OdpowiedzUsuń