tag:blogger.com,1999:blog-22204635476666851342024-03-05T11:03:48.598-08:00live for now. one direction storyAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-38763067602116435642014-05-12T06:47:00.003-07:002014-05-12T06:49:52.922-07:00PrzerwaNapływają do mnie pytania czy zamierzam opublikować jakiś rozdział na blogu. Odpowiedź brzmi <b>TAK</b>, tylko... nie teraz. Mam okropny kocioł na studiach, zbliża się sesja, mam na głowie mnóstwo projektów zaliczeniowych i głupich tekstów do napisania. Wakacje chce poświęcić pracy, myślę o jakimś wyjeździe za granicę, więc podejrzewam, że nie będę miała czasu na pisanie. Muszę iść do pracy, bo chce załatwić sobie mieszkanie, bliżej uczelni, bo na dojazdy marnuje jakieś trzy godziny dziennie, co jest naprawdę uciążliwe. Więc jeśli dobrze pójdzie, będę miała własne mieszkanko, własny komputer i chociaż dwie osoby, które będą chciały czytać moje wypociny, to wrócę. <b>W październiku</b>. Bardzo Was przepraszam i jeśli pomyślicie "Cholera, ta laska z nami pogrywa! Nie będę tyle czekać na jakiś głupi rozdział, w sieci jest pełno innych opowiadań"- zrozumiem. Będzie to cena jaką zapłacę za nieregularność z jaką publikowałam na blogu. Zresztą i tak już jakaś połowa czytelników odeszła. Jest mi przykro, ale to rozumiem. Za błędy się płaci. Wiem, że proszę o wiele, każąc Wam tyle czekać, ale jeśli ktokolwiek zechce tu wrócić w październiku, będzie mi ogromnie miło. Mam nadzieję, że zrozumiecie i że jednak ktoś ze mną zostanie. Jeśli nie, opowiadanie zakończy się w tym momencie, niestety. Ale pretensję będę miała tylko do siebie.<br />
<div>
<b><span style="font-size: large;">Do zobaczenia (mam nadzieję) w październiku! ;)</span></b><br />
<b><br /></b>
<span style="font-size: x-small;">+Dziękuje za całego serca za ponad 50 tysięcy wyświetleń. Dla mnie to sukces życia!</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-54797198070716116092014-02-22T07:03:00.000-08:002014-02-22T08:09:58.859-08:00Rozdział 8<span style="font-family: inherit;"> Żyjemy w ciągłym stresie, wiecznej bieganinie, nie mając na nic czasu. Przychodzą takie chwile, gdy nasz </span>organizm<span style="font-family: inherit;"> nie wytrzymuje, zwyczajnie się poddaje. Kiedy zmęczenie i zszarpane nerwy całkowicie wyżerają chęci do życia. Każdy potrzebuje się czasem wyciszyć, zrelaksować, odciąć od problemów. Zbyt dużo </span>informacji<span style="font-family: inherit;">, wymagań, przyjemności, wyrzeczeń. Zbyt dużo </span>wszystkiego<span style="font-family: inherit;">. I właśnie wtedy potrzeba człowiekowi odpoczynku- tego zwykłego spokoju, ciszy, samotności. Pragnienie bliskości jest w nas naturalnie zakorzeniona, ale to w samotności odnajdujemy siebie. Każdy jej czasem potrzebuje. Bo w tych chwilach osiągamy absolutny spokój wewnętrzny, odzyskujemy indywidualność, składamy swoje życie w całość. I te chwile, w których </span>zapominamy<span style="font-family: inherit;">, że wszystko wokół się wali. Te chwile, w których znowu czujemy beztroską dziecięcą radość. To właśnie te chwile dają nam siłę. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Czerwony samochód wjechał na żwirową dróżkę, a gęste drzewa otaczały ich teraz z każdej strony. Zayn uchylił lekko okno, a przyjemna, specyficzna woń momentalnie wypełniła wnętrze auta. Zaciągnął się głęboko, przytrzymując powietrze w płucach. Kochał zapach lasu. Przypominał mu te beztroskie dni, gdy w młodości, wspólnie z rodzicami i siostrami wybierali się na górskie wycieczki. Złość na Lo przeszła mu w mgnieniu oka. Teraz był jej naprawdę wdzięczny, że wywiozła go z zatłoczonego Londynu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Minęli lekki zakręt, a samochód zaczął stopniowo zwalniać. Po chwili ich oczom ukazał się pokaźnych rozmiarów domek, zbudo</span>wany w całości z jasnego drewna. Otaczające go zewsząd drzewa, nadawały ten specyficzny klimat, a przebijające się przez liście promienie słoneczne tylko potęgowały ten obraz. Zayn bez słowa wysiadł z samochodu i stał teraz u stóp kamiennej ścieżki, wpatrując się przed siebie. Lo niepewnie podeszła bliżej, zaniepokojona zachowaniem chłopaka, który teraz wyglądał jak kamienny posąg. Wychyliła się lekko zza jego ramienia, by dostrzec wyraz jego twarzy.<br />
<div>
-Jak ci się tutaj nie podoba, to możemy wracać- westchnęła, zmartwiona brakiem jakiejkolwiek pozytywnej reakcji.</div>
<div>
Usta Zayn'a momentalnie rozpromienił wielki uśmiech, a po chwili zaśmiał się wesoło, wyglądając przy tym jak mały chłopczyk.</div>
<div>
-Nigdzie się stąd nie ruszam- spojrzał na nią zadowolony, a maleńkie iskierki zamajaczyły w jego oczach. -Tu jest niesamowicie- rozłożył ręce, obejmując ją ramieniem i przyciągając bliżej siebie. Drugą dłonią zmierzwił jej blond włosy, na co zgromiła go srogim spojrzeniem. -Dziękuje, że mnie tu przywiozłaś.</div>
<div>
-Jeszcze raz zrobisz tak z moimi włosami, a przysięgam, że zostawię cie samego w tej dziczy- wydęła usta w niezadowoleniu, a Zayn tylko roześmiał się głośno.</div>
<div>
-Wchodźmy do środka- powiedział, wyciągając z bagażnika swoją torbę. </div>
<div>
Lo skinęła głową i sięgnęła do kieszeni kurtki, wyciągając z niej pęk kluczy.</div>
<div>
-Skąd wytrzasnęłaś to miejsce?- zapytał, opierając się o drewnianą ścianę i przypatrując się uważnie jej skupionej twarzy.</div>
<div>
-To domek znajomych rodziców. Przyjeżdżaliśmy tu czasem- wyjaśniła, siłując się z zamkiem, tracąc powoli cierpliwość -Agh, jest ich tu za dużo!- wykrzyknęła poirytowana, gdy kolejna próba otworzenia drzwi zakończyła się fiaskiem.</div>
<div>
-Pokaż to- Zayn przytrzymał ją w tali odsuwając lekko na bok. Przyjrzał się uważnie kluczom, po czym wsadził jeden z nich w dziurkę. Nacisnął klamkę, a drewniana powłoka momentalnie ruszyła do przodu. Odwrócił się, posyłając blondynce uśmiech pełen tryumfu.</div>
<div>
-Skąd wiedziałeś?- fuknęła poirytowana.</div>
<div>
-Miał wygrawerowaną literkę W. Stwierdziłem, że to może oznaczać wejście- wzruszył ramionami. </div>
<div>
-Grabisz sobie, Malik- powiedziała groźnie, ale on doskonale wiedział, że to tylko głupie przekomarzanie.</div>
<div>
-Nie moja wina, że jesteś mało spostrzegawcza- trącił ją lekko biodrem i pchnął delikatnie, zmuszając tym samym, by w końcu weszła do środka. </div>
<div>
Znaleźli się w przestronnym salonie, gdzie podłoga i ściany były wykonane z tego samego drewna, co cały dom. Kamienny kominek stanowił centralny punkt pomieszczenia, a ogromne okno, prowadzące na taras i ogródek przyciągało wzrok. Wymieszanie tradycyjności z nowoczesnością tworzyło niesamowity klimat. Wszystko to emanowało zadziwiającym ciepłem i spokojem, tworząc idealne miejsce do odpoczynku. </div>
<div>
Zayn położył torbę na podłodze i od razu rzucił się na wielką kanapę, która wydawała się być szalenie wygodna. Zamknął oczy, rozkoszując się oszałamiającym komfortem.</div>
<div>
-Mówiłem już, że tu jest niesamowicie i że ogromnie ci dziękuje?- zapytał, zakładając ręce za głowę.</div>
<div>
Blondynka zaśmiała się tylko, podchodząc do niego i klepiąc go lekko po twarzy.</div>
<div>
-Jeszcze sobie tu poleżysz, a teraz mnie posłuchaj- powiedziała lekko podniesionym tonem, próbując zwrócić jego uwagę. -Masz pełną lodówkę, zapełniłam też piwnice. Gdyby jednak czegoś ci brakło, nieco ponad kilometr stąd jest sklep, możesz się przejść. Na górze jest kilka sypialni, zajmij tą która ci się podoba. Możesz nawet spać we wszystkich. Na dole...</div>
<div>
-Czekaj- chłopak momentalnie usiadł, przerywając tym samym jej wypowiedź. -Nie zostajesz ze mną?</div>
<div>
-Uhm, nie- zmarszczyła lekko brwi, będąc odrobinę zakłopotaną. -Za kilka dni wylatuje do Senegalu. To nie miałoby sensu. </div>
<div>
-I co ja tu będę robił sam?- zapytał ze smutkiem, a po niedawnej radości nie został nawet najmniejszy ślad. </div>
<div>
-Jest mnóstwo rzeczy, które możesz robić- usiadła naprzeciwko niego, zarzucając rękę na oparcie kanapy. -Na dole jest basen, w każdej chwili możesz iść popływać.</div>
<div>
-Boję się wody- wtrącił niezadowolony.</div>
<div>
-Ok- westchnęła przeciągle. -Jest więc biblioteka. Z pewnością znajdziesz coś fajnego. Mają też pokaźną kolekcję filmów i seriali. Konsole, stałe łącze z Internetem- wymieniała, wciąż widząc jego naburmuszoną minę. -Możesz iść na spacer, upić się, spać cały dzień. Na serio nie będziesz się tu nudzić.</div>
<div>
-Chciałbym, żebyś została- powiedział dosadnie.</div>
<div>
-Nie dam rady, Zayn. Muszę się przygotować do wyjazdu- wyjaśniła mu powoli, jak małemu dziecku. -Zresztą nie mam ze sobą żadnych rzecz- ubrań, bielizny, nawet szczoteczki.</div>
<div>
-Pożyczę ci swoje- wypalił, robiąc smutną minę. -No proszę.</div>
<div>
-Naprawdę nie mogę.</div>
<div>
-Proszę, pyszczku. Zostań chociaż trochę- Zayn zrobił wielkie oczy i wygiął usta w podkówkę.</div>
<div>
-Ta mina nie robi na mnie żadnego wrażenia- wzruszyła ramionami, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Wyglądał naprawdę komicznie. </div>
<div>
-Widzisz te smutne oczka?- w jego głosie było tyle smutku, że Lo powoli zaczynała mięknąć. Pokręciła jednak przecząco głową.</div>
<div>
-Idę sobie- wstała z miejsca i skierowała się w stronę wyjścia.</div>
<div>
-Wiesz, że jestem już bardzo blisko podjęcia decyzji dotyczącej zostania w zespole?- zapytał, uśmiechając się przy tym cwaniacko. -Myślę, że mogłabyś mnie jeszcze ostatecznie nakierować. Pewnie byłoby ci przykro, gdyby twoje poprzednie działania poszły na marne. Gdybym jednak stwierdził, że odchodzę- dodał, wysuwając najcięższą artylerię.</div>
<div>
-To szantaż!- wykrzyknęła oburzona.</div>
<div>
-Odbieraj to jak chcesz- wzruszył ramionami i opadł na miękkie poduszki, wiedząc, że ma ją w garści.</div>
<div>
-No dobra, zostanę- wyrzuciła ręce w górę, całkowicie się poddając. -Ale tylko na trzy dni.</div>
<div>
Zayn momentalnie znalazł się przy niej, zamykając ją w żelaznym uścisku, z którego bezskutecznie próbowała się wyrwać.</div>
<div>
-Wiedziałem, że to zadziała- przepełniony dumą i z chytrym uśmiechem wymalowanym na twarzy, poluzował nieco ramiona. Lo szybko wyswobodziła jedną rękę, dając mu porządnego kuksańca w żebra. Chłopak syknął z bólu, zginając się w pół.</div>
<div>
-To za twoje kretyńskie zachowanie- stanęła z boku, napawając się swoim małym tryumfem. -Więc zostajesz w zespole?- przypomniała sobie jego poprzednie słowa i podskoczyła radośnie, uśmiechając się przy tym szeroko.</div>
<div>
-Powiedziałem, że jestem bardzo blisko podjęcia decyzji, a nie, że zostaje- uśmiechnął się bezczelnie, na co Lo przewróciła oczami. -Wszystko w twoich rękach, pyszczku.</div>
<div>
Ten czas upływał im niezwykle beztrosko. Obejrzeli kilkanaście odcinków <i>Family Guy</i>, śmiejąc się przy tym do łez. Zayn znał prawie wszystkie teksty Peter'a, co dodatkowo wprowadziło wesoły nastrój. Lo bez problemu pokonała go w FIFIE, za to chłopak doszczętnie rozwalił ją we wszystkich strzelankach. Spali do południa, obżerali się niezdrowym jedzeniem, słuchali głośno muzyki. Gotowali obiady, a kuchnia wyglądała potem niczym wojskowy poligon. Raz wyszli na spacer i prawie zgubili się pośród gęstych drzew. Zrobili dziesiątki głupich zdjęć, a Zayn nie omieszkał umieścić jednego z nich na Twitterze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSqDuanMSThQygJzSZqB912sIVROxBFr16l48Xt4kSmAoAva9H2NAynZBiEYc6QMt_cwVQvEdMnXwFXAIQCWaNipoD0bpzRZDRjpxPA6tvSDpyXH52gTZwMbmfQ6Nd2dcNSIpghfNlH0E/s1600/rozdz8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSqDuanMSThQygJzSZqB912sIVROxBFr16l48Xt4kSmAoAva9H2NAynZBiEYc6QMt_cwVQvEdMnXwFXAIQCWaNipoD0bpzRZDRjpxPA6tvSDpyXH52gTZwMbmfQ6Nd2dcNSIpghfNlH0E/s1600/rozdz8.jpg" height="320" width="306" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Poza masą wygłupów i śmiechów, znaleźli też czas na poważne sprawy. Dużo rozmawiali- głównie o zespole. O początkach, zanim jeszcze powstało One Direction. O tym jak pokochał muzykę i ciągle podśpiewywał coś pod nosem. Kiedy siostry waliły w ściany, krzycząc, żeby w końcu się zamknął. O samym dniu przesłuchania, gdy prawie zaspał i wstanie z łóżka było ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę. O samym programie, stresie podczas występów, rozczarowaniu, gdy nie dostał się dalej. O ogromnej radości, kiedy połączyli ich w zespół, dając kolejną szansę. Ale też o strachu i niepewności, która temu towarzyszyła. Byli sobie kompletnie obcy, całkowicie inni- z różnymi głosami i charakterami, ale razem stworzyli niesamowicie dobre połączenie. Mówił o uczuciu, które towarzyszyło mu, gdy po raz pierwszy ktoś poprosił go o autograf. Zwykłego chłopaka z Bradford, który nawet nie śmiał marzyć o czymś takim. Zajęli trzecie miejsce i pamięta, jak bał, że to koniec One Direction, że odejdą w zapomnienie. Ale to był dopiero początek. Pierwszy singiel, teledysk, płyta, koncerty, trasa, nagrody. Wszystko pędziło do przodu. Może trochę za szybko, ale radość fanek, wszystkie słowa uznania zapewniały ich, że robią coś naprawdę dobrego. Wspominał wszystkie ważniejsze koncerty i gale, moment, kiedy pierwszy raz usłyszeli swoja piosenkę w radiu i to, jak szybko zżyli się z chłopakami. Byli jak piątka braci, która wspólnie podbijała świat. Obejrzeli wszystkie Video Diary, nie mogąc uwierzyć w to, że nagrywali to zaledwie dwa lata temu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaLkV_Bdz2RPTo94kSPlPh7hU57Yb6LjbIyhIngqcdC0rwVi_IeiaA3HcudRFkQPc4T1Nf7ozQLEsc-FM3lQFx4CLjB1il0O48IbwhnnybcUV1MnqWNX6DftxAk7kvmkT_KNZbsqu7-Ko/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaLkV_Bdz2RPTo94kSPlPh7hU57Yb6LjbIyhIngqcdC0rwVi_IeiaA3HcudRFkQPc4T1Nf7ozQLEsc-FM3lQFx4CLjB1il0O48IbwhnnybcUV1MnqWNX6DftxAk7kvmkT_KNZbsqu7-Ko/s1600/large.gif" height="214" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Śmiali się, gdy Zayn opowiadał o wpadkach podczas występów, wywiadów i o tym, jak uwielbiają się wydurniać przy każdej możliwej okazji. Oglądali masę nagrań, filmików zrobionych przez fanów, śpiewali piosenki z nowego albumu. Szatyn wspomniał też o tych negatywnych aspektach- oszczerstwach, głupich plotkach i fali krytyki, która spływała na nich z każdej strony. O tym, jak powoli uczyli się to ignorować. Ale gdy było tego za dużo i celowało w osoby, na którym najbardziej im zależało, po prostu nie dawali rady. Mówił o tym, co lubi najbardziej w każdym z chłopców i doszedł do wniosku, że chyba nie poradziłby sobie bez nich. Lo obserwowała każdą jego reakcję i to z jaką pasją opowiadał o tym wszystkim. Mogła przysiąc, że ten moment, kiedy Zayn mówił o fanach i o występie na Madison Square Garden, był tym, w którym chłopak podjął ostateczną decyzję. On oddychał muzyką, nie było możliwości, żeby z tego zrezygnował. Chyba w końcu to zrozumiał.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
~*~</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zaczynało się ściemniać, gdy Zayn wpakował do zmywarki ostatni talerz. Z radia leciała radosna piosenka i pomimo tego, że słyszał ją po raz pierwszy, szybko załapał słowa i teraz nucił ją pod nosem. Strzepał ze stołu okruszki, schował sok do lodówki i zabrał się za szorowanie srebrnego garnka, który niestety trochę się przypalił. Przystanął na chwilę, obserwując jak słońce znika za konarami drzew, pozostawiając na niebie pomarańczową poświatę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Te trzy dni spędzone z Lo pomogły mu naładować akumulatory. Przemyślał wiele spraw, zrzucił z siebie pewien ciężar, doskonale się przy tym bawiąc. Żałował, że musi wyjechać, bo uwielbiał spędzać z nią czas, ale te dni spędzone w samotności pozwolą mu całkowicie się zrelaksować i odpocząć. Tutaj, w środku lasu, otoczony jedynie przyrodą, mógł się w końcu wyciszyć, czego tak bardzo potrzebował. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zakręcił wodę i odłożył naczynie na półkę, gdy usłyszał donośny huk. Wytarł mokre ręce o spodnie i pognał do salonu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Lo! Wszystko w porządku?- zawołał zmartwiony, stojąc u stóp drewnianych schodów. -Lo!- krzyknął ponownie, nie doczekawszy się żadnej reakcji ze strony blondynki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Tak- usłyszał jej stłumione wołanie i coś w jej głosie kazało mu myśleć, że wcale tak nie jest. -Mógłbyś mi przynieść szklankę wrzątku?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Jasne- odpowiedział zdenerwowany, szybko wracając do kuchni.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Woda gotowała się chyba całą wieczność, ale w końcu usłyszał charakterystyczny pisk czajnika. Wziął niebieski kubek i udał się na górę, mając przeczucie, że coś jest nie tak.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Gdy wszedł do pokoju, Lo leżała na podłodze, zwinięta w kłębek, z rękami na brzuchu. Podbiegł to niej szybko, całkowicie spanikowany, kładąc dłoń na plecach. Jej twarz wykrzywiła potężna fala bólu. Zacisnęła mocno powieki, usilnie walcząc z tym, by nie zemdleć. Zignorowała kolejne ukłucie, ostatkami sił uniosła się lekko do góry, próbując sięgnąć po torebkę. Zayn podał ją jej, a ona wygrzebała ze środka kilka fiolek z tabletkami, saszetkę z ziołami, maść i butelkę wody. Nie wzięła ze sobą zastrzyków, musiała więc skorzystać z pigułek, które nie były aż tak skuteczne, a ich silne działanie mogło dodatkowo uszkodzić wątrobę. Wysypała je na dłoń, wraz z kilkoma tabletkami osłonowymi i popiła dużą ilością wody. Zayn pomógł jej oprzeć się o łóżko, gdy zanurzyła zioła w gorącej wodzie. Podciągnęła sweter i rozsmarowała maść w opuchniętym miejscu. Oparła głowę o materac i zamknęła oczy, czekając na zbawienne ukojenie, które powoli zaczęło przychodzić. Zayn przypatrywał się temu wszystkiemu zszokowany, nie będąc w stanie wydusić nawet słowa. Był naprawdę przestraszony, a całkowita niewiedza tylko potęgowała to uczucie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Co to było?- zapytał w końcu, a Lo spojrzała na niego zbolałym wzrokiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nic takiego. Zwykły ból brzucha- próbowała unormować przyspieszony oddech, a jej głos wciąż był przepełniony cierpieniem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Serio, Lo?- prychnął poirytowany. -Przez zwykły ból brzucha człowiek nie umiera z bólu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Zayn…- zaczęła, ale uciszył ją lekkim skinieniem ręki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-To było to samo co u mnie w domu, prawda?- jej milczenie było wystarczającą odpowiedzią. -Jesteś na coś chora?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Zostaw to, proszę- odwróciła twarz w drugą stronę, błagając w myślach, by sobie odpuścił. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie, chce wiedzieć- powiedział stanowczo, chwytając ją za podbródek i zmuszając tym samym, by na niego spojrzała.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Uwierz mi, nie chcesz- ucięła krótko.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie wyjdę stąd, dopóki mi nie powiesz- przysunął się bliżej, chwytając ją za dłonie. -Proszę cię, Lo. Może będę mógł ci jakoś pomóc.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Rodzina i Zoey byli jedynymi osobami, które wiedziały. Wszyscy inni mieli ją za zdrową, wesoła dziewczynę. Nie chciała, by ktokolwiek patrzył na nią przez pryzmat choroby. Nie chciała, by on tak patrzył. Ale wiedziała, że nie odpuści. Ufała mu i bardzo się z nim zżyła, ale nie wiedziała, czy ta informacja nie będzie dla niego zbyt ciężka. Nie mogła go teraz stracić. Ale postanowiła zaryzykować.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-W porządku- powiedziała cicho, a Zayn uśmiechnął się, zachęcając ją do dalszej wypowiedzi. Wzięła głęboki oddech, próbując jednocześnie powstrzymać drżenie dłoni. -Obiecaj mi tylko, że po tym co usłyszysz nic się między nami nie zmieni- zaczęła, a on pokiwał niepewnie głową. -Chciałabym, żebyś nie patrzył na mnie z litością i strachem. Żebyś się o mnie nie bał, przesadnie nie troszczył. Chciałabym ci nie mówić, trzymać cie w nieświadomości. Ale musisz wiedzieć- zatrzymała się na chwilę, patrząc na jego pełną niepokoju twarz. -Moja wątroba nie działa tak jak powinna. Umieram, Zayn.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Odetchnęła głęboko, czując, że zrzuciła z siebie ogromny ciężar. Spojrzała na chłopaka, którego brązowe oczy były teraz wielkości spodków. W jego głowie kotłowało się tysiące nowych myśli, a przez ich nadmiar, miał wrażenie, że zaraz eksploduje. Zacisnął mocno powieki, modląc się, by wypowiedziane przez nią słowa okazały się wymysłem jego wyobraźni.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-Co?- zapytał, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-Kilka lat temu usłyszałam diagnozę-zostało mi 5 lat życia- powiedziała spokojnie, mocniej ściskając jego dłonie. -To jest właśnie ostatni rok. Najpewniej nie dożyje następnych świat. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-I mówisz to z takim spokojem?!- wykrzyknął, gwałtownie wstając z miejsca.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-A co mam robić? Płakać i użalać się nad sobą? To mi nie pomoże- spojrzała na niego z dołu, wciąż będąc ekstremalnie opanowaną.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-Nie, to się nie dzieje naprawdę- chłopak nerwowo przeczesał palcami potargane włosy. Zachłannie łapał powietrze, a dolna warga zaczęła mu niebezpiecznie drżeć.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-Zayn, uspokój się- Lo stanęła naprzeciwko niego, delikatnie pocierając dłońmi roztrzęsione ramiona. -Pogodziłam się z tym.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
-Ale ja nie- głos mu się załamał przy ostatnim słowie.</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Wybiegł stamtąd, czując, że zaraz rozpłacze się jak małe dziecko. A Lo stała bez ruchu na środku pokoju. Dlatego właśnie nie cierpiała tego robić. Wszyscy reagowali tak samo, a ona już nawet nie była w stanie się tym przejmować. Pogodziła się z tym. Ale nie mogła pozwolić na to, żeby świadomość zbliżającego się końca odebrała jej radość z pozostałych dni. Nie było ich dużo, ale w zupełności wystarczały jej do zrealizowania wszystkich celów. Nie poddała się, nie zamknęła w czterech ścianach, płacząc z bezsilności. To oznaczałoby jej osobistą porażkę. A upadła już tyle razy, że każda kolejna klęska mogła się zakończyć doszczętnym zniszczeniem. Nie mogła pogrążyć się jeszcze bardziej. A wiadomość o chorobie pomogła jej się zmienić. Na lepsze. Pozwoliła patrzeć na otaczający ją świat w zupełnie inny sposób. Dostrzegać te najmniejsze rzeczy, testować swoje granice i we wszystkim szukać pozytywów, bo na smutek i rozpacz nie było czasu. Popełniła w przeszłości wiele błędów i gdyby nie choroba, pewnie powtarzałaby je dalej. A przez te 4 lata żyła mocniej i piękniej niż przez całe swoje życie. Nie chciała, by śmierć była czymś strasznym i przerażającym. Miała być tylko końcem pięknej podróży i poczuciem, że udało jej się w pełni wykorzystać każdą najmniejszą chwilę. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Usiadła na łóżku, wiedząc, że jedyne czego Zayn potrzebuje w tym momencie to czasu, żeby to wszystko przetrawić. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zoey odebrała po kilku sygnałach, a jej uśmiechnięta twarz momentalnie rozbłysła na ekranie laptopa.</div>
<div>
-Heeeej, Lonka- zamachała radośnie, a blondynka od razu poczuła się lepiej.</div>
<div>
-Co jest?- zapytała Lo, mrużąc przy tym oczy.</div>
<div>
-A co ma być?- brunetka zmarszczyła czoło skonsternowana.</div>
<div>
-Jesteś przesadnie radosna.</div>
<div>
-Wydaje ci się- Zoey przeczesała dłonią długie włosy, szczerząc się przy tym jak głupia.</div>
<div>
-Mów- zarządziła krótko Lo, wiedząc, że przyjaciółka coś ukrywa.</div>
<div>
-Poznałam kogoś- zapiszczała, podskakując przy tym wesoło. -I mam na myśli naprawdę wielkiego kogoś- machnęła śmiesznie dłońmi, próbując podkreślić wagę swoich słów.</div>
<div>
-Powiedz mi wreszcie- domagała się blondynka, nie mogąc dłużej wytrzymać tej niepewności.</div>
<div>
-Uwaga, proszę o fanfary- Zoe zainicjowała dźwięk bębnów. -Liam Payne!</div>
<div>
-Liam?</div>
<div>
-Taaaak- krzyknęła radośnie. -Będziesz dumna- udało mi się na niego nie rzucić i nie błagać go na kolanach, by ściągnął koszulkę- powiedziała, na co Lo zaśmiała się głośno.</div>
<div>
-Ale jak?</div>
<div>
-Przyszedł do twojego mieszkania, ale cię nie zastał. Pomógł mi przy zdjęciach, a jutro idę z nim na kawę- wyjaśniła podekscytowana, będąc jednym, wielkim szczęściem. -Pomijając moje idiotyczne fangirlowanie, on jest taki, no wiesz… Jest normalny i cudownie mi się z nim rozmawia.</div>
<div>
-Aaaaaaaa!- Lo westchnęła radośnie. -Ciesze się.</div>
<div>
-Dobra, nie ekscytujmy się tak- brunetka w końcu ochłonęła, ale widać być jak ogromnie jest szczęśliwa. -Nawet nie mogę go nazwać znajomym.</div>
<div>
-Liam to wspaniały facet- dodała Lo, a Zoey machnęła ręką, dając jej do zrozumienia, żeby zamknęła ten temat. -Co z Leo?</div>
<div>
-Żyje i ma się dobrze- brunetka wystawiła przed kamerę rudego kota, a ten zamiauczał niezadowolony.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH5JM5PfXOS8tsl98PYX0ugCDiZR5C6isEnTahUaQSfDvnQGXu5CF_UQ_bD-XYAcoDm7EdoS5SEGqvl5-CNzYP7JK8wNTccXXQY_dNDrrG3e2WRYQWCR-8R4vyzU6HN82H2pZNc95Z-jM/s1600/8.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH5JM5PfXOS8tsl98PYX0ugCDiZR5C6isEnTahUaQSfDvnQGXu5CF_UQ_bD-XYAcoDm7EdoS5SEGqvl5-CNzYP7JK8wNTccXXQY_dNDrrG3e2WRYQWCR-8R4vyzU6HN82H2pZNc95Z-jM/s1600/8.gif" /></a></div>
-Gorzej ze mną- pokazała poranioną rękę, a Lo tylko prychnęła pod nosem. -A co z pewnym, diabelnie seksownym facetem? Przeleciałaś go już?- Zoey sugestywnie uniosła brwi, uśmiechając się przy tym idiotycznie.<br />
Lo całkowicie zignorowała jej pytanie, nie mając najmniejszej ochoty na głupie żarty.</div>
<div>
-Powiedziałam mu o chorobie.</div>
<div>
-Oh- dziewczyna zaniemówiła. -Jak zareagował?</div>
<div>
-Krzyczał, był roztrzęsiony, a potem wybiegł z pokoju- powiedziała Lo, bawiąc się nerwowo palcami.</div>
<div>
-To normalne- pocieszyła ją. -Dobrze, że mu powiedziałaś. Pomimo tego, że ciężko będzie mu się z tym pogodzić, powinien wiedzieć.</div>
<div>
-Trochę się o niego martwię.</div>
<div>
-Poradzi sobie z tym- zapewniła. -Wirtualnie cię przytulam- Zoey wyciągnęła ręce przed siebie, a Lo uśmiechnęła się delikatnie.</div>
<div>
-Jesteś najlepsza.</div>
<div>
-Lonka, co ostatnio powiedział ci lekarz?- brunetka wykorzystała sytuacje, chcąc wyciągnąć z przyjaciółki jakiekolwiek informacje.</div>
<div>
Blondynka zawahała się lekko, ale biorąc pod uwagę to, że dzisiejszy dzień był jakimś dniem zwierzeń, postanowiła mówić.</div>
<div>
-Że to ostatnie stadium choroby. Że teraz będzie coraz gorzej, ataki będą częstsze, a ból silniejszy. Że za rok o tej porze już mnie tu nie będzie- powiedziała cicho, obawiając się reakcji Zoey.</div>
<div>
Brunetka siedziała przez moment cicho, próbując to sobie poukładać. Zawsze uważała, że jest silna, ale takie sytuacje obnażały jej ogromną wrażliwość. Żyła w przekonaniu, że mają jeszcze mnóstwo czasu, że te pięć lat będzie trwało wiecznie. Ale teraz czuła się, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody, by w końcu mogła przejrzeć na oczy. Został im niecały rok. </div>
<div>
-Odwołam spotkanie z Liam'em- powiedziała tylko, co zupełnie zbiła Lo z pantałyku.</div>
<div>
-Co?! Dlaczego?- zapytała zszokowana taką reakcją.</div>
<div>
-Pamiętasz, jak obiecałyśmy sobie, że nigdy żaden facet nie będzie ważniejszy od naszej przyjaźni?- Lo pokiwała twierdząco głową. -Nie chce, żeby tak było. Zostało nam mało czasu i nie chce, żeby ktokolwiek był ważniejszy.</div>
<div>
-To najbardziej idiotyczne wytłumaczenie, jakie kiedykolwiek usłyszałam- powiedziała stanowczo blondynka, będąc lekko poirytowaną. -Może to facet twojego życia, przyszły mąż, ojciec twoich dzieci?- zażartowała. -To by dopiero było okropne, gdybym stanęła na drodze waszego szczęścia.<br />
-Nie chcę...- zaczęła, lecz Lo szybko jej przerwała.<br />
-Nie możesz rezygnować ze wszystkiego, tylko dlatego, że wydaje ci się, że tak powinnaś zrobić- wyjaśniła, uśmiechając się przy tym delikatnie. -To będzie najpiękniejszy rok mojego życia, tylko wtedy, jeżeli będę mieć pewność, że jesteś szczęśliwa.<br />
Twarz Zoey wykrzywił ledwie zauważalny uśmiech, a w jej ogromnych, błękitnych oczach zamajaczyły pierwsze kropelki słonego płynu.<br />
-Idź pogadać z Zayn'em, zanim całkowicie się rozkleję i obie utoniemy w moich łzach- zaśmiała się, ocierając mokre policzki, po czym jej twarz ostatecznie zniknęła z ekranu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<br />
Bezwzględną ciszę przerywają krople deszczu, które spadają głuchym dźwiękiem, uderzając o parapet. Delikatne podmuchy wiatru wprawiają w ruch pobliskie drzewa. Chłodne powietrze jest w tym momencie niezwykle orzeźwiające, a ponura aura doskonale uzupełnia się z jego nastrojem. Światło księżyca pada na taras, oświetlając skuloną sylwetkę chłopaka.<br />
Pociągnął spory łyk bursztynowego płynu, czując jak wypala mu przełyk. Od whisky zaczynało mu szumieć w głowie, a obraz stawał się coraz bardziej zamazany, ale nie zniósłby tego na trzeźwo. Alkohol był dobry na smutki, a ból który teraz czuł rozrywał mu serce.<br />
Zaczerpnął powietrza, próbując unormować przerażające drżenie dłoni. Zacisnął mocno powieki, starając się z całych sił więcej o tym nie myśleć. Ale cholera... Ona umierała, naprawdę umierała, a on nie potrafił jej pomóc.<br />
Nie znał jej długo, ale przez ten krótki czas, zdążyła stać się dla niego ogromnie ważna. Rozumiała go jak nikt inny, a sama jej obecność sprawiała, że czuł się lepiej. Pomogła mu odnaleźć siebie, zrozumieć wagę pewnych rzeczy. Nauczyła go, żeby nigdy się nie poddawać i nie przejmować opinią innych. To dzięki niej nie odszedł z zespołu. Nie mógł jej teraz stracić.<br />
Była niezwykłą osobą- ciepłą, wiecznie uśmiechniętą i zawsze skorą do pomocy. To niesprawiedliwe, że jej życie miało się wkrótce skończyć. Nie potrafił się z nią pożegnać, robić tego codziennie każdego dnia, mając świadomość, że któreś pożegnanie będzie tym ostatnim. Miał już nigdy nie usłyszeć jej zaraźliwego śmiechu, nie porozmawiać o poważnych sprawach, nie obejrzeć głupich seriali. Miał patrzeć jak odchodzi, jak gaśnie w jego oczach, jak znika bezpowrotnie, pozostawiając za sobą masę wspomnień. Nie był na to gotowy.<br />
Chciał jej pomóc, poruszyć niebo i ziemię, znaleźć dawcę, znaleźć lekarstwo. Zrobić cokolwiek, co utrzymałoby ją przy życiu. Ale był totalnie bezsilny, a to uczucie doprowadzało go do szału.<br />
Myślał, że od tych wszystkich przykrych rzeczach, które ludzie wygadywali na jego temat, stał się silniejszy, bardziej oporny na ból. Ale jeszcze nigdy, żadne usłyszane słowa nie wprawił go w tak wielkie cierpienie. Miał wrażenie, że wpadł w otchłań nieskończonej rozpaczy i że zostanie już tam na zawsze. Smutek, który czuł był tak ciemny i głęboki, że pochłaniał go bez reszty.<br />
Poczuł na sobie miękki materiał, gdy Lo zarzuciła mu koc na ramiona. Kucnęła za nim, pocierając dłońmi jego zmarznięte ciało. Rzuciła okiem na prawie pustą butelkę whisky, starając się zaakceptować ten sposób radzenia sobie z rzeczywistością. Stanęła naprzeciwko niego, a załamanie wymalowane na jego twarzy, dosadnie ukłuło ją w serce.<br />
-Wracaj do środka. Strasznie tu zimno- wyciągnęła do niego dłoń, ale jej nie chwycił. Splótł palce na karku, a jego wzrok twardo spoczywał na deskach tarasu. -Wiem, że to dla ciebie szok, ale...<br />
Zayn niespodziewanie uniósł twarz, patrząc na nią zbolałym wzrokiem i pospiesznie wszedł jej w słowo.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj36epj96-tT_gnlXokkbprid26WfP2G9RHo_izGWBsrjNwLd0vO17RYuCE6OaUFqQH96OgYOKHqp1TNGNqWWg5tYsH2Kwqsnqn1uWby-Roxx-TKur_KvxgZtsuQ4czZcJiA9MjCu6-rzA/s1600/8.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj36epj96-tT_gnlXokkbprid26WfP2G9RHo_izGWBsrjNwLd0vO17RYuCE6OaUFqQH96OgYOKHqp1TNGNqWWg5tYsH2Kwqsnqn1uWby-Roxx-TKur_KvxgZtsuQ4czZcJiA9MjCu6-rzA/s1600/8.gif" height="182" width="200" /></a></div>
-To dla mnie zbyt wiele, Lo- powiedział drżącym głosem. -Nie zniosę tego, patrzenia jak odchodzisz. Po prostu nie dam rady.<br />
Te słowa i sposób w jakie je wypowiedział, sprawiły, że pękło jej serce. Nie mogła oddychać i zupełnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Zayn spojrzał na nią, jego czekoladowe tęczówki robiły się coraz większe. Podbródek zaczął drżeć, a obraz powoli się zamazywał. Zacisnął usta w wąską linię, wykrzywiając usta w potwornym grymasie i próbując jednocześnie walczyć z cisnącymi się do oczu łzami. W końcu nie wytrzymał, a ciepły strumień popłynął po jego policzkach. Ukrył twarz w dłoniach, a spazmatyczne ruchy zawładnęły jego ciałem. Lo błyskawicznie znalazła się przy nim, klękając między jego nogami. Zarzuciła ręce na jego szyję, a on objął ją w pasie, przyciągając tak blisko, jak to tylko było możliwe. Schował głowę w zagłębienie pomiędzy jej szyją a ramieniem i łkał cicho, a Lo czuła spływające po ciele łzy. Gładziła jego plecy, próbując go jakoś uspokoić. Pomimo tego, że ona była tą, która potrzebowała pocieszenia. Patrzenie na Zayn'a, będącego w takim stanie sprawiało jej ogromny ból. Mogła tylko być blisko i pomóc mu jakoś dojść do siebie. Była załamana i cierpiała razem z nim, ale nawet gdyby bardzo chciała, nie potrafiła się rozpłakać. Nauczyła się z tym walczyć i 4 lata temu obiecała sobie, że aż do dnia śmierci, nie zapłacze ani razu. Bała się, że wraz z pierwszą uronioną łzą, polecą następne, a ona całkowicie się załamie. Nie mogła do tego dopuścić.<br />
W tym momencie zupełnie nie obchodziło go, że faceci nie powinni się rozklejać, że płacz jest dla mięczaków. Czuł, że wraz z każdą nową łzą pozbywa się całego oceanu bólu. Nie potrafił inaczej sobie z tym poradzić, a płacz, alkohol i jej obecność były najskuteczniejszymi lekarstwami. Płakał pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Z całkowitej bezsilności i rozpaczy, chcąc w końcu poczuć ulgę. Już nie mógł dusić w sobie tych wszystkich emocji. Płakał, nie jak małe dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki czy nastolatek przegrywający pierwszy ważny mecz. Płakał jak mężczyzna, który powoli tracił kogoś ważnego.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<br />
Resztki ognia tliły się w kominku, gdy siedzieli w salonie, rozłożeni na beżowej kanapie. Lo odpowiedziała mu o wszystkim- o początkach choroby, leczeniu, operacjach. Wspomniała o liście i obiecała mu ją pokazać, a on zapewnił, że pomoże w realizacji postanowień. Chwilowe załamanie chyba mu przeszło i Lo miała nadzieję, że powoli zaczyna się oswajać z tą sytuacją.</div>
<div>
Opary alkoholu unosiły się w powietrzu, wraz z gęstym dymem z trawki, którą właśnie palili. Wiedziała, że nie powinna mieszać narkotyków z tak silnymi lekami, tak samo jak Zayn nie powinien łączyć ich z whisky, ale potrzebowała tego tak bardzo jak on. Musieli całkowicie się odprężyć, zrelaksować, pozwolić sobie zapomnieć o otaczającym ich świecie. Byli w mydlanej bańce, własnej rzeczywistości, gdzie problemy nie miały najmniejszego znaczenia.</div>
<div>
Zayn resztkami sił, zmuszając się do jakiegokolwiek normalnego ruchu, poprawił się na kanapie i przesunął się w bok. Zaburzenia wywołane alkoholem dały o sobie znać, bo jego głowa wylądowała na klatce piersiowej Lo. Blondynka wybuchnęła donośnym śmiechem, a chłopak podparł się na ramionach, szczerząc się przy tym idiotycznie. Podniósł wzrok na jej twarz, która znajdowała się zaledwie kilka milimetrów dalej. Mógł wyraźnie poczuć jej miarowy oddech na swojej skórze i zliczyć maleńkie piegi, które zdobiły jej zaróżowione policzki. Temperatura w pokoju znacznie wzrosła, a atmosfera zaczęła się wyraźnie zagęszczać. Lo patrzyła na niego niespokojnie, czując narastającą ekscytacje. Toczyli jakąś niemą walkę, wzajemnie pożerając się wzrokiem. Kiedy napięcie między nimi było nie do zniesienia, a Lo zaczęła nerwowo kręcić się w miejscu, Zayn spojrzał na jej pełne usta i nie myśląc zbyt długo, wpił się w nie zachłannie. Przeraziła ją siła tego pocałunku i początkowo chciała go odepchnąć, ale całkowicie się temu poddała. Zignorowała wszystkie kotłujące się myśli, zwyczajnie je wyłączyła, skupiając się na palącym pożądaniu. Po prostu przestała myśleć. Oboje przestali.</div>
<div>
Ich języki poruszały się wspólnie, czując nieodpartą potrzebę kontaktu. Pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny i oboje doskonale wiedzieli, że na tym się nie skończy. Położyła dłonie na jego klatce, pchając go zdecydowanie do przodu, tak że teraz leżał pod nią. Usiadła na nim okrakiem, a jego ręce powędrowały wzdłuż jej ud. Wsunął palce pod luźny materiał swetra, pieszcząc jej rozpaloną skórę. Lo pochyliła się nad nim, a jej pełne wargi powędrowały na jego szyję- całując, kąsając, podgryzając. Zayn jęknął gardłowo, gdy przygryzła jego dolną wargę, ssąc ją delikatnie. Podniósł się z miejsca, przytrzymując ją za biodra. Stanął naprzeciwko niej i zdecydowanym ruchem pozbawił ją swetra. Została w czarnym, koronkowym staniku, a jego dłonie sunęły po jej wytatuowanym ciele. Ścisnął jej piersi, na co zamruczała zadowolona.</div>
<div>
Wszystko działo się tak szybko. Pchnęła go na ścianę, oddychając przy tym łapczywie. Ściągnęła jego koszulkę, praktycznie ją rozrywając, a jej dłonie gorączkowo badały strukturę jego ciała. Wplotła palce w jego ciemne włosy, kiedy zatracili się w szalonym pocałunku. Chwycił ją za pośladki i podciągnął do góry, a nogami objęła go w pasie. Jęknęła głośno, gdy przygryzł płatek jej ucha, doprowadzając ją do szaleństwa. </div>
<div>
Trzymał ją mocno, gdy pokonywali kolejne stopnie. Weszli do najbliższego pokoju, a Zayn od razu rzucił ją na łóżko.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbsQrf-uZf2G04XPurf2pZIl69UKjLSBUjqgrqLiNf20ttQsfPBhPZqFatay9-zjuYaxiur8T8bsJBMkh2AIoo8pRVernqjjHq0mEmkCsBnP3k0GxCn_7v5Knxmfpbi1rOXHNW6sS4EtI/s1600/8b.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbsQrf-uZf2G04XPurf2pZIl69UKjLSBUjqgrqLiNf20ttQsfPBhPZqFatay9-zjuYaxiur8T8bsJBMkh2AIoo8pRVernqjjHq0mEmkCsBnP3k0GxCn_7v5Knxmfpbi1rOXHNW6sS4EtI/s1600/8b.gif" height="150" width="320" /></a></div>
Tak bardzo niecierpliwi, szybko pozbawili się ubrań, które teraz walały się po podłodze. Nie chcieli tracić czasu na grę wstępną, bo pożądanie rozsadzało ich od środka. Podniecenie pulsowało w każdym zakątku jego ciała. Przyspieszone oddechy, ciche westchnięcia i głuche jęki co chwila przecinały powietrze. </div>
<div>
Szybkie pocałunki składane na udach, brzuchu, piersiach, szyi. Przygryzanie, ssanie, gryzienie. <i>Coraz</i> <i>szybciej</i>. Wiła się pod nim niecierpliwie, rozkoszując się każdą chwilą. Ciało przy ciele. Byli plątaniną pocałunków, dotyków, jęków. <i>Coraz więcej.</i> Oplotła go nogami, chcąc poczuć go w sobie. Gorączkowe spojrzenia, palące pożądanie, pulsująca krew. <i>Coraz bliżej.</i></div>
<div>
Wszedł w nią zdecydowanym ruchem, a ona jęknęła gardłowo. Przyciągnęła go do siebie, całując zachłannie. Mocne pchnięcia, błyskawicznie prowadziły ich na szczyt. Dyszał jej do ucha, gdy wbiła paznokcie w skórę jego pleców. Poruszał się gwałtownie, a ona wzdychała rozkosznie. Delikatne przygryzanie szyi, ssanie rozpalonej skóry. Byli jak tykająca bomba, która w każdej chwili mogła wybuchnąć. <i>Szybciej, więcej, bliżej.</i> Poczuła ogromną falę rozkoszy, która rozlewała się po całym jej ciele. Ucisk w podbrzuszu stawał się coraz silniejszy. Nogi zaczęły jej drżeć i nie czuła niczego, poza palącą przyjemnością. Eksplodowała i trwała w tym stanie, dłużej, mocniej, intensywniej. Zayn dołączył do niej chwilę później, a oszałamiająca ekstaza oblała ich ciała. Byli surowym, czystym spełnieniem.</div>
<div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Heja! W końcu coś napisałam. Przepraszam za zwłokę, wiem, że miałam dodać rozdział w grudniu, ale nawał egzaminów i nauki pochłonął cały mój czas ;< </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dziękuje za wszystkie miłe słowa, cudownie wiedzieć, że jeszcze ktoś tu został ;)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dorobiłam się nowego szablonu, który jest fantastyczny, dodałam więcej zakładek, zaktualizowałam listę (zapraszam do przeglądania), pozmieniałam trochę w tatuażach, a na dniach zmienię jeszcze stronę z bohaterami. Jeśli chcecie, dodawajcie się do informowanych i proszę, dajcie znać o jakichkolwiek zmianach nick'ów/adresów, bo potem robi się zamieszanie.</i><br />
<i>Dziękuje gorąco za wszystkie nominacje do Liebster Award, jestem Wam ogromnie wdzięczna i jest mi szalenie miło, ale nie biorę udziału w takich rzeczach :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Co do samego rozdziału- jest długi, jest dużo Lo i Zayn'a, pełno smuteczku, ale jakoś nie jestem z niego zadowolona. Chyba trochę inaczej go sobie wyobrażałam. I nie umiem pisać tego typu scen, więc przepraszam za ten koszmarek. Chciałam trochę zdynamizować akcję.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Umieram z bólu, poprawcie mi humor dodając jakieś ładne komentarze ;* Serio, każda wasza uwaga jest przeogromnie motywująca, więc dajcie znać co sądzicie.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Enjoy <3</i></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-18887606029257838882013-12-13T10:54:00.003-08:002014-02-20T16:16:20.555-08:00Rozdział 7<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wiecie co jest znacznie gorsze od strachu i lęku? Niepewność. Dopada nas często i nie pozwala ruszyć dalej. Wszyscy łatwo jej ulegamy. A całe to zamartwianie się, snucie planów na to, co może, ale nie musi się wydarzyć, tylko pogarsza sprawę. Ma tak wiele odsłon i każda z nich jest bardziej destrukcyjna od drugiej. Nie wiemy jaką decyzję podjąć odnośnie naszej przyszłości. Zastanawiamy się, kiedy poważna choroba ostatecznie nas wykończy. Zamartwiamy się tym, czy jeszcze kiedykolwiek będziemy w stanie kogoś pokochać. Bo ta niepewność, ta cholerna niepewność doprowadza czasem człowieka do szału.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Panującą wokół ciemność rozświetliło słabe światło żarówki. Paul wprowadził chłopców do pomieszczenia, znajdującego się gdzieś na tyłach areny. Ściany pokryte były surową bielą, a oprócz metalowego stolika i kilku krzeseł, pokój świecił pustkami. Harry przymknął oczy, przystosowując wzrok do rażącej jasności, a następnie opadł na najbliższe siedzenie. Reszta szybko podchwyciła jego pomysł i już po chwili wszyscy siedzieli wokół prostokątnego stolika.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mam nadzieję, że nikt nie będzie nam przeszkadzał- Paul podszedł do szarych drzwi i zamknął je zdecydowanym pchnięciem dłoni, przekręcając srebrny kluczyk.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zajął miejsce na szczycie stołu, wyciągnął przed siebie ręce i spojrzał na swoich podopiecznych.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Więc...- zaczął, kierując swój wzrok na Zayn'a. Uniósł brwi do góry, wyraźnie oczekując od szatyna jakiejś reakcji.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak pokręcił się na miejscu, czując na sobie spojrzenia pozostałych członków zespołu. Podrapał się po karku, w geście zakłopotania i przygryzł dolną wargę, będąc odrobinę zdenerwowanym. Odchylił się lekko do tyłu i przetarł dłonią zmęczone oczy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja...- odezwał się w końcu, zupełnie nie wiedząc, co ma dalej powiedzieć. -Nie wiem. Po prostu nie mam pojęcia- wyrzucił z siebie, wypuszczając głośno powietrze. -Chciałbym móc jeszcze trochę pomyśleć.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozumiem więc, że odwołujemy jutrzejszą konferencję?- Paul w dalszym ciągu w skupieniu patrzył na Zayn'a. Chłopak kiwnął głową, dając mu twierdzącą odpowiedź. -Dobrze, zrobimy tak. Macie wolne do końca grudnia, odwołujemy wszystkie wywiady, sesje, spotkania- chłopcy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. -Chciałbym, żebyście przez ten czas odpoczęli, przemyśleli to wszystko. I nie chodzi mi tylko o Zayn'a, ale każdego z was. Wyjedźcie gdzieś, spotkajcie się z rodziną, ze znajomymi. Macie być pewni tego, że nadal chcecie być w tym zespole- dodał stanowczo. -Może tak być?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Popatrzyli na siebie nawzajem, z totalnym zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy. Nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Paul dał im wybór, pozwolił na spokojnie zdecydować co dalej. I to napełniło ich jakimś dziwnym spokojem i nadzieją. Potrzebowali przerwy i byli wdzięczni Paul'owi, że nie nawrzeszczał na nich, każąc im przestać zachowywać się jak banda dzieciaków. Bo przecież nadal nimi byli.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Liam spojrzał na przyjaciół, którzy delikatnie pokiwali głowami i wyszeptał potwierdzające "tak". Na ustach Paul'a zagościł nikły uśmiech, kiedy podniósł się z krzesła i dał im znać, by skierowali się do wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A teraz wracajmy świętować wasz sukces- manager otworzył drzwi i poklepał każdego z nich po ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przez tą krótką chwilę zupełnie zapomnieli o tej wielkiej imprezie. Ale uśmiechnęli się do siebie, pozwalając tym wszystkim uczuciom odejść, zostawiając problemy daleko za sobą. Tylko na tą jedną noc, która zapowiadała się naprawdę świetnie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /> Chłodne, nowojorskie powietrze wypełniło jej płuca, gdy wzięła głęboki oddech. Potarła dłońmi zmarznięte ramiona, odziane jedynie w cienki płaszczyk i oparła się o barierkę. Zakochiwała się w tym miejscu za każdym razem, gdy tu była. Mogła w nieskończoność wpatrywać się przed siebie, obserwując miliony migocących światełek i wsłuchiwać się w rytm miasta, które żyło własnym, szalonym życiem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zaraz po zakończonym koncercie czarne limuzyny przeniosły ich do pobliskiego, ekskluzywnego klubu, którego trzypiętrowa kondygnacja została w całości wynajęta na tą noc. Będąc już w środku, Lo przebrała się w bardziej odpowiedni strój i teraz cekinowa sukienka <a href="http://www.polyvore.com/after_party/set?id=105644674" target="_blank">[klik]</a> opinała jej ciało. Splątała włosy w niedbałego kucyka, by niepowołane kosmyki nie wpadały jej do oczy, podczas szalonych tańców. Zamierzała się naprawdę dobrze bawić tej nocy. W klubie roiło się od ludzi, którzy byli odpowiedzialni za organizację koncertu, rodzin i znajomych chłopców oraz sławnych osobistości. Kilkoro z nich okazało się wyjątkowo sympatycznymi osobami i spędziła naprawdę dobry czas, w oczekiwaniu na pojawienie się prawdziwych gwiazd wieczoru- One Direction. W tym czasie Andy porwał ją do tańca, powykręcał i poobracał na wszystkie strony, a Eleanor poleciła jej kilka przepysznych, bezalkoholowych drinków. Kiedy ktoś rzucił pomysł zabawy w karaoke, Taylor Swift głośno zaprotestowała, oznajmiając, że przecież nie mogą zacząć bez jej Harry'ego. Lo przewróciła oczami i miała naprawdę wielką ochotę uświadomić dziewczynę, że ten jej cudowny chłopak jeszcze kilka dni temu pieprzył się z jakąś przypadkową brunetką. Powstrzymała się ostatkiem sił i wyszła na zewnątrz, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Nadal uważała, że Harry Styles to skończony dupek. I nie zamierzała zmieniać o nim zdania w najbliższym czasie.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Obróciła w dłoniach srebrną zapalniczkę, z której po chwili wypłynął strumień rażącego ognia. Zaciągnęła się głęboko, obserwując jak kłęby szarego dymu lecą do góry, by rozpłynąć się w powietrzu. Zamknęła powieki i odchyliła głowę do tyłu, pozwalając sobie na moment totalnego rozluźnienia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nagle usłyszała dźwięk rozsuwanych drzwi i zmarszczyła nos w geście niezadowolenia. Ktoś próbował zniszczyć jej błogą chwilę. Uśmiechnęła się jednak, gdy tylko poczuła zapach słodkich perfum, który otulił ją, gdy tylko niespodziewany gość znalazł się bliżej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć Zayn- powiedziała, wciąż skupiając swój wzrok na tętniącym życiem Nowym Jorku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Obróciła się powoli, opierając plecami o metalową barierkę i spojrzała na chłopaka. Miał na sobie klasyczny, czarny garnitur, a szeroki uśmiech tylko dopełniał jego perfekcyjny wygląd. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No hej- podał jej lampkę musującego szampana, którą dzierżył w dłoni. -Bezalkoholowy- dodał szybko, widząc zmieszanie, malujące się na jej twarzy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo uśmiechnęła się delikatnie, dziękując mu tym samym, że pamiętał o jej skomplikowanych relacjach z alkoholem i zamoczyła usta w chłodnym napoju.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ten koncert był absolutnie, totalnie zachwycającą- rzuciła, patrząc w jego błyszczące oczy i znów miała ochotę tańczyć i piszczeć w rytm ich piosenek. -Naprawdę jedno, wielkie wow- uśmiechnęła się tak szeroko, że aż zabolały ją policzki, po czym przytuliła go mocno, mierzwiąc przy tym jego idealnie ułożone włosy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dzięki- zaśmiał się, widząc jej podekscytowanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Sięgnął do kieszeni spodni, wyciągając z niej paczkę białych Malboro, po czym włożył jednego z nich do ust. Zmarszczył brwi i przeklął po nosem, kiedy nie udało mu się znaleźć zapalniczki. Lo zachichotała, będąc nieco rozbawiona irytacją chłopaka i wysunęła w jego stronę srebrny przedmiot. Podziękował jej uśmiechem i rozpalił papierosa, który teraz żarzył się w jego dłoni. Lo obserwowała jak ściąga usta, zaciągając się mocno, a następnie powoli wypuszcza dym z lekko uchylonych warg. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Więc…- powiedziała przeciągle, przyglądając się jego górującej sylwetce. -Co teraz?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Teraz dokończymy palić, a potem pójdziemy pośpiewać razem z Taylor- chłopak zrobił idiotyczne wesołą minę, na co Lo parsknęła w rozbawieniu. Zaraz jednak spojrzała na niego groźnie, dając mu do zrozumienia, że zupełnie nie o to jej chodziło. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn głośno wypuścił powietrze z ust, oparł się o barierkę i odwrócił głowę w jej stronę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozmawialiśmy z Paul'em- zaczął, a blondynka delikatnie skinęła głową, zachęcając go do kontynuowania. -Powiedział, żebyśmy zastanowili się nad swoją przyszłością. I dał nam wolne do końca miesiąca, więc będziemy mieli naprawdę sporo czasu na intensywne myślenie- zaśmiał się gardłowo i przeczesał dłonią ciemne włosy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I co zamierzasz zrobić?- zapytała, odgarniając z twarzy zabłąkane kosmyki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Oh, przestań tak na mnie naciskać- przewrócił oczami i szturchnął ją lekko w ramię. -Nie wiem, chciałbym się zaszyć w jakimś spokojnym miejscu, żeby móc trochę pomyśleć.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ehhh- Lo westchnęła głośno. -Przecież widziałam ile frajdy sprawił ci ten występ. Byłeś w swoim żywiole. Mam to udokumentowane, więc się nie wyprzesz. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie wypieram się. Po prostu…- zaczął, ale przewał momentalnie, widząc jej szeroki uśmiech. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYbFYRhRswIyMN-iGIBAN9eXCU_4Z5s3x5Yf5NKsKm4HM6t6SykdYywhql9O9tKWu_qLJoSMbPmrUXyzpXamQza0JW6myCm9v5k6rBgc5Ln_9wjYRgE6Yv11w2f8342HYkxQ9ftppbKJw/s1600/rozdzial7.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYbFYRhRswIyMN-iGIBAN9eXCU_4Z5s3x5Yf5NKsKm4HM6t6SykdYywhql9O9tKWu_qLJoSMbPmrUXyzpXamQza0JW6myCm9v5k6rBgc5Ln_9wjYRgE6Yv11w2f8342HYkxQ9ftppbKJw/s1600/rozdzial7.gif" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
-Nie szczerz się tak, jeszcze nie powiedziałem, że zostaje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Widzę po twoim idiotycznym uśmieszku, że już zdecydowałeś, tylko teraz droczysz się ze wszystkimi- powiedziała, unosząc brwi do góry.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQRZO9PC-8yMUnpFzYQC_np8YDXS4uvrZrmNrF8xltEDrYGnwGzNqjaVbr92201OABDWT_-UpQenENAbotGPwKW5meRWh85FzD3HgenE1tuMCvZyMbFs6nmb38htDhCaCaFC_sgkp9Cfo/s1600/rozdzial7.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQRZO9PC-8yMUnpFzYQC_np8YDXS4uvrZrmNrF8xltEDrYGnwGzNqjaVbr92201OABDWT_-UpQenENAbotGPwKW5meRWh85FzD3HgenE1tuMCvZyMbFs6nmb38htDhCaCaFC_sgkp9Cfo/s320/rozdzial7.gif" height="140" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Idiotycznym?- Zayn zrobił minę pełną oburzenia. -Ten uśmiech kocha cały świat- zaprezentował jej swój najlepszy wyraz twarzy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie mam do ciebie siły- westchnęła głośno i popatrzyła na niego ze zrezygnowaniem, a on objął ją ramieniem, śmiejąc się przy tym donośnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobra, pyszczku- dźgnął ją lekko w żebra, a ona przewróciła oczami, ponownie słysząc to okropne przezwisko. Mówił tak do niej, odkąd oboje podsłuchali, że Taylor zwraca się tak do Harry'ego, co niezwykle ich rozbawiło. -Robi się coraz zimniej. Wracajmy do środka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przytaknęła, owijając się ciaśniej czarnym płaszczem. Usłyszeli pierwsze dźwięki <i>Danza</i> <i>Kuduro</i>, a nogi aż same zaczęły się rwać do tańca. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn poprawił klapy marynarki, wyprostował się, uniósł głowę do góry i wyciągnął ramię w jej kierunku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chodźmy się zabawić, panno Shearer- powiedział formalnym tonem, puszczając do niej oczko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak jest, panie Malik- momentalnie chwyciła jego rękę, chichocząc wesoło. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przekroczyli próg klubu, a ciepłe powietrze i głośna muzyka otoczyły ich z zewnątrz.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To była jedna z tych nocy, kiedy tańczysz, pijesz i śpiewasz głośno, nie przejmując się konsekwencjami. Kiedy jedynym problemem jest to, że ulubiona piosenka dobiegła końca i właśnie brakło lodu do drinków. Kiedy ból jest oznaką tego, że to był naprawdę dobrze spędzony czas. Ta noc była ich odskocznią. Nie byli członkami sławnego boysbandu, którzy świętują ogromny sukces. Byli grupą przyjaciół, która potrzebowała tej imprezy, by poczuć się naprawdę dobrze. I w pełni im się to udało.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /> Maleńkie płatki śniegu unosiły się w powietrzu. Patrzenie na nie pod różnym kątem sprawiało, że iskrzyły radośnie. Lo uśmiechnęła się delikatnie, rozkoszując się iście świątecznym widokiem. Nie lubiła śniegu, zimy, chłodu, czerwonego nosa i odmarzniętych dłoni. Ale właśnie zdała sobie sprawę, że to może być ostatni pierwszy śnieg w jej życiu. Że od tej chwili musi jeszcze bardziej doceniać każdy dzień, bo prawdopodobnie to będzie ostatnie lepienie bałwana, ostatnia bitwa na śnieżki, ostatnie pieczenie pierniczków, śpiewanie kolęd i ubieranie choinki. Nie powtórzy tego za rok, nie wybierze się na lodowisko, nie da Zoey głupiego świątecznego prezentu, nie zrobi swojego popisowego ciasta. Bo za rok już jej tu nie będzie.</span></div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Poczuła ciepłą dłoń na swoim ramieniu i ospale uniosła głowę, powracając tym samym do rzeczywistości. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy Louis włożył w jej ręce kubek parującej zielonej herbaty.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiesz, że stoisz dokładnie w tej samej pozycji, w której cię zostawiłem? Nie ruszyłaś się ani o milimetr- zaśmiał się i stanął obok niej, popijając swoją porcję gorącej czekolady.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Trochę się zamyśliłam- odpowiedziała, wciąż patrząc na wirujące za oknem płatki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No tak, śnieg i startujące samoloty mogą być naprawdę dobrym natchnieniem do głębokich przemyśleń- zironizował, a głupawy uśmieszek nie schodził z jego twarzy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A łudziłam się, że chociaż na kacu, zamieniasz się w miłego Louis'a.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Skarbeńku, ja zawsze jestem miły- Lo roześmiała się ironicznie, a chłopak spojrzał na nią oburzony, szturchając ją lekko w ramie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wczorajsza impreza była naprawdę warta tych wszystkich bolących głów, nóg i gardeł. Obfitowała w wiele szalonych tańców, pijackich śpiewów i spektakularnych upadków. Świętowanie wielkiego sukcesu chłopców udało się więc znakomicie. Bawili się oszałamiająco dobrze, a do pokojów wrócili wczesnym rankiem. Kilka godzin snu i błyskawiczna próba dojścia do siebie musiała więc im wystarczyć, by wczesnym wieczorem stawić się na lotnisku. Harry postanowił polecieć do Los Angeles zaraz po powrocie z klubu, a Niall i Liam chcieli jeszcze trochę zostać w Nowym Jorku. Lo musiała wracać do Londynu, bo czekała ją kolejna podróż do Afryki, Louis wspominał coś o wypadzie do Dubaju, a Zayn potrzebował odpocząć w domowym zaciszu. Siedzieli więc, razem ze swoimi rodzinami, w prywatnym terminalu, oczekując na start samolotu, który z powodu małego ataku śniegu, miał drobne problemy techniczne. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lou- zaczęła, by zwrócić jego uwagę. -Rozważasz odejście z zespołu?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co?- spojrzał na nią zdziwiony. -Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niall wspominał coś o tych wszystkich głupich plotkach.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ah to- uderzył się dłonią w czoło. -Lubię sobie czasem ponarzekać, ale fakt, niekiedy te wszystkie pogłoski są dużym przegięciem. Zwłaszcza jeśli chodzi o El- odwrócił się i spojrzał na swoją dziewczynę, która teraz drzemała na jednej z ławek. -Wiesz, wymyślają jakieś poronione rzeczy, że nasz związek nie jest prawdziwy, że to tylko na pokaz. Zadziwia mnie to za każdym razem, gdy to czytam- zaśmiał się gardłowo. -No i jeszcze sprawa z Harry'm, że niby jesteśmy razem. Na początku się z tego śmialiśmy, ale teraz to się stało cholernie męczące. Nie możemy usiąść obok, czy uśmiechnąć się do siebie publicznie, bez wywołania wielkiej wrzawy. To naprawdę gówniane, nie móc porozmawiać ze swoim przyjacielem, kiedy tylko się chce- westchnął i spuścił głowę. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir6fy4xe8CWEfY8mBMyZ9UCh4U2VnYgCUlxBXVmdxC1pXN21MtTAcSIEwyhs_5LwWPKbBqL4t1Tx0fVBd2McGimTMTniLRXrzAPj_3U9FkvqkQTFZhPuaYmG6Hwelu-J7SPyecNRoEXDQ/s1600/rozdz7.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir6fy4xe8CWEfY8mBMyZ9UCh4U2VnYgCUlxBXVmdxC1pXN21MtTAcSIEwyhs_5LwWPKbBqL4t1Tx0fVBd2McGimTMTniLRXrzAPj_3U9FkvqkQTFZhPuaYmG6Hwelu-J7SPyecNRoEXDQ/s1600/rozdz7.gif" height="177" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span id="goog_876813733"></span><span id="goog_876813734"></span><br />
-Ale cóż, to jest właśnie cena tego wszystkiego i chociaż czasem mam naprawdę dość, to nie wyobrażam sobie życia bez zespołu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To dobrze- Lo uśmiechnęła się do niego, a on odpowiedział tym samym.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślisz, że Zayn zostanie?- zapytał, patrząc na siedzącego w oddali chłopaka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Za bardzo kocha śpiewać, żeby to zostawić. Wydaje mi się, że po prostu miał poważną chwilę zwątpienia, jak wy wszyscy- blondynka uśmiechnęła się pocieszająco, a na twarzy Louis od razu wymalowała się ulga.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po chwili do pomieszczenia wszedł jeden z pracowników lotniska, informując, że technicy wygrali trudną walkę z wariacjami atmosferycznymi, a ich samolot jest gotowy do startu. Pozbierali więc swoje rzeczy, pożegnali Nowy Jork i zajmując wygodne miejsca, udali się w bezpieczną podróż do domu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn rozłożył się wzdłuż czarnej kanapy, prostując obolałe nogi. Ziewnął przeciągle i przetarł zaspane powieki. Pomimo kilkudziesięciu godzin snu, wciąż czuł się niemożliwie zmęczony. Zmiana stref czasowych kolejny raz dała mu się we znaki. Wprawdzie możliwość przespania całego dnia wydała mu się kuszącą perspektywą, zwłaszcza teraz, gdy całkowicie wyczyścił swój napięty grafik. Ostatkami silnej woli zwlókł się jednak z łóżka, wciąż pamiętając o tym, że może rozkoszować się błogim lenistwem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Mógł oglądać głupie programy, zagrać w ulubione gry na konsoli i spędzić trochę czasu z siostrami. Te na pozór zwykle rzeczy były dla niego naprawdę fantastyczną odmianą. Uśmiechnął się pod nosem, rozkoszując się cudowną ciszą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po krótkiej chwili zdał sobie jednak sprawę, że jego kawa nie smakuje tak dobrze jak ta, robiona przez Harry'ego, kanapki z serem znacznie odbiegają od naleśników Liam'a, Jerry Springer nie śmieszy go tak bardzo bez komentarzy Niall'a, a gra w FIFE nie daje mu tyle zabawy, co możliwość dokopania Louis'owi. Westchnął poirytowany, chcąc odgonić niechciane myśli i usilnie próbując przekonać samego siebie, że wcale nie brakuje mu czwórki przyjaciół. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Sięgnął po telefon, znajdujący się na szklanym stoliku i kiedy miał wykonać połączenie, urządzenie zawibrowało w jego dłoni. Roześmiana twarz blondynki pojawiła się na pulpicie, kiedy palcem wskazującym przejechał po ekranie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie obchodzi mnie co teraz robisz- stanowczy głos Lo błyskawicznie rozniósł się po całym pokoju, nie dając mu nawet szans na krótkie przywitanie. -Za 20 minut podjeżdżam pod twoje mieszkanie. Masz być spakowany, ciepłe ubrania mogą się przydać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale…- chłopak otworzył usta ze zdziwienia, próbując przetworzyć wszystkie informacje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Żadnego ale, Zayn. Po prostu bądź gotowy- powiedziała na jednym wdechu, po czym momentalnie się rozłączyła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Szatyn jeszcze przez chwilę wpatrywał się w wyświetlacz telefonu, będąc w niemałym szoku. Miał wyjechać? Teraz? Kiedy kilka godzin temu wrócił ze Stanów. Naprawdę średnio mu się to podobało. Ale z drugiej strony, może to właśnie było to, czego w tym momencie najbardziej potrzebował. Chwili oderwania się od rzeczywistości, cichego mieszkania i natłoku myśli. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Podniósł się z kanapy i skierował się do sypialni. Wygrzebał spod łóżka czarną, sportową torbę i wrzucił do niej potrzebne ubrania. Spakował bieliznę, kosmetyki i buty, a w momencie, gdy zasuwał bagaż, usłyszał dźwięk klaksonu, dochodzący z zewnątrz. Narzucił na siebie kurtkę, zgarnął ze stolika plik dokumentów, zamknął mieszkanie i wybiegł przed budynek. Czerwony samochód stał na poboczu, a Lo machała do niego radośnie. Przewrócił oczami, wrzucił torbę do bagażnika i zajął miejsce obok niej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co ty kombinujesz?- zapytał, mrużąc oczy i spoglądając na nią uważnie. Naprawdę nie miał pojęcia o co mogło jej chodzić. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wspominałeś coś o spokojnym miejscu- odgarnęła włosy z twarzy i uśmiechnęła się do niego. -Mam nadzieję, że miałeś na myśli domek w lesie, bo tam właśnie cie zabieram.</span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Czarny samochód zaparkował na jednej z angielskich uliczek. Liam zgasił silnik i wyszedł na zewnątrz, uważając by nie uszkodzić sąsiedniego auta. Zimny podmuch wiatru momentalnie uderzył go w twarz, nieprzyjemnie kontrastując z przyjemnym ciepłem klimatyzacji. Potarł zmarznięte dłonie i rozejrzał się wokół. Typowo londyńskie kamienice otaczały go zewnątrz, na chodniku leżały niewielkie kupki śniegu, a porozwieszane na drzewach złote lampki, przypominały o zbliżających się świętach. Chłopak wyciągnął z kieszeni kurtki telefon i ponownie spojrzał na jego wyświetlacz. Zapamiętał numer mieszkania i uporczywie powtarzał go w myślach. Przeszedł kilka metrów, obserwując białe tabliczki, aż w końcu dotarł pod odpowiedni budynek. Wyszedł po schodkach, wciąż zachwycając się otaczającym go widokiem. Zawsze chciał mieszkać w takim miejscu i teraz zaczął się poważnie zastanawiać czy nie zamienić swojego luksusowego apartamentu na jedną z tych klimatycznych kamieniczek. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Stając przed jasnymi drzwiami zaczął się zastanawiać czy przyjście tu nie było zbyt impulsywnym działaniem. Mogło nie być jej w domu, mogła nie mieć dla niego czasu, mogła być zajęta. Ale potrzeba porozmawiania z nią rozwiała wszystkie jego wątpliwości. Chciał, żeby go wysłuchała, pocieszyła, pomogła podjąć decyzje i zapewniła, że wszystko będzie w porządku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nacisnął dzwonek i cierpliwie czekał. Gdy nie otrzymał żadnej reakcji, jego dłoń ponownie powędrowała na urządzenie, tym razem zostając tam nieco dłużej. Poruszył nerwowo stopą, powoli tracąc nadzieję, że ktokolwiek jest w środku. Nagle usłyszał przeraźliwy huk, któremu towarzyszyło głośne miałknięcie kota i kilka siarczystych przekleństw. Potem drzwi otworzyły się z niespodziewaną siłą, a wyglądający na naprawdę wkurzonego, rudy kot z prędkością błyskawicy wybiegł na zewnątrz. Liam uniósł wzrok, trochę zdezorientowany zaistniałą sytuacją. W progu stała szczupła brunetka. Miała na sobie znoszoną, nieco brudną koszulkę z Toy Story i szare, dresowe spodnie, które były mokre po jednej stronie. Na jej prawej ręce widniały czerwone zadrapania, a dłonie całe miała w ziemi. Payne przeniósł wzrok na jej twarz i zaniemówił. Poczuł suchość w ustach i momentalnie zrobiło mu się gorąco. Pomimo tego, że wyglądała jak ostatnie nieszczęście, pomimo nieogarniętych włosów i braku makijażu, od razu go oczarowała. Jej ogromne, lazurowe oczy miały totalnie spanikowany wyraz, co tylko dodawało jej uroku. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O matko, myślałam, że to Lo- odezwała się w końcu, kładąc dłoń na piersi i odgarniając z twarzy kilka brązowych kosmyków.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Liam lustrował ją wzrokiem i minęło kilka dobrych sekund, zanim dotarły do niego jej słowa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo nie ma?- zapytał i dał sobie mentalnego kopniaka, za palnięcie takiej bzdury. To oczywiste, że jej nie było, przed chwilą to powiedziała. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie. Wyszła chwilę temu. Mamrotała coś o jakimś domku w lesie. Chyba nie będzie jej przez kilka dni. A zaraz potem leci do Senegalu- wyjaśniła brunetka, zawzięcie machając przy tym dłońmi. -Nie wiem, nie ogarniam jej trybu życia.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Aha- jakże ambitne stwierdzenie wyrwało się z jego ust i miał ochotę zapaść się pod ziemie. Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a on robi z siebie totalnego głupka.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, kołysząc się lekko na stopach. Liam uporczywie wpatrywał się w jej twarz, a ciepły błysk w jej oczach sprawiał, że miał ochotę patrzeć w nie cały dzień.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Aaa- brunetka uderzyła się dłonią w czoło, pozostawiając na skórze czarny ślad. -Jestem Zoey- wyciągnęła do niego lewą dłoń, która nie była umorusana błotem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Liam- w końcu się ogarnął i posłał jej jeden ze swoich popisowych uśmiechów, co chyba zadziałało, bo twarz brunetki przybrała czerwoną barwę.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghMi3uTv8QWtEyAigoWBL768GUy2bznZEEyxPR3dyLgaR7HQDVaxAPmeqn7AuC8O8O62ezEyiMdy_3DnRO5zVQFv4yIkmhshTVYU6r6_HtqI5pO91CVRlDq-Gl_rgxF7TvcAkcpa9snN0/s1600/roxzdzial7.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghMi3uTv8QWtEyAigoWBL768GUy2bznZEEyxPR3dyLgaR7HQDVaxAPmeqn7AuC8O8O62ezEyiMdy_3DnRO5zVQFv4yIkmhshTVYU6r6_HtqI5pO91CVRlDq-Gl_rgxF7TvcAkcpa9snN0/s200/roxzdzial7.gif" height="197" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
Delikatnie uścisnął jej dłoń, przytrzymując ją nieco za długo, ale gdy poczuł przyjemne iskierki, rozchodzące się po jego skórze, nie mógł tak po prostu jej puścić.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Właśnie, Liam!- powiedziała, trochę zbyt głośno, a jej głos przybrał dziwną, piskliwą barwę. -Nigdy nie mogę zapamiętać waszych imion.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopaka zaśmiał się z jej roztargnienia, a jego wzrok powędrował ponad jej ramieniem, wgłąb mieszkania. Czarna kałuża zajmowała chyba pół podłogi korytarza, a kawałki stłuczonej porcelany walały się wkoło. Małe łapki kota, poodbijane na panelach dopełniały koszmarny bałagan. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cholera, co tu się stało?- spytał wskazując dłonią przed siebie. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zoey momentalnie się obróciła, przygryzając nerwowo dolną wargę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Trochę mnie przestraszyłeś tym dzwonkiem- wyjaśniła, wzruszając ramionami. -Myślałam, że to Lo. Wiesz, zrobiłam ciemnie w łazience, a ona strasznie tego nie lubi. Zawsze się na mnie wkurza. Ale kurde, ta łazienka jest najlepsza na ciemnie- powiedziała gorączkowo, jakby to faktycznie była sprawa wielkiej wagi. -W każdym razie zaczęłam to wszystko ogarniać. Wylałam wodę z jednego koryta, potem się na niej poślizgnęłam, zwaliłam kwiatka, doniczka się roztłukła, a potem jeszcze wpadłam na tego przeklętego kota, który trochę się wkurzył- zmarszczyła nos w niezadowoleniu i dotknęła głębokich zadrapań na prawej ręce. -Ogólnie za sobą nie przepadamy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Liam patrzył na nią z rozbawieniem, a potem roześmiał się głośno. Być może nie było to zbyt odpowiednie, ale cała ta historia brzmiała tak absurdalnie, że śmiech był tu jedyną pasującą reakcją. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cieszę się, że cię to bawi- Zoe zrobiła naburmuszoną minę, wydęła usta i wyglądała teraz jak małe dziecko, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wybacz, ale byłem przekonany, że to Niall jest największą niezdarą- potarł ręką kark i uśmiechnął się niewinnie. -A to jednak ty.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zoey westchnęła z lekką irytacją i przewróciła oczami. Ale musiała przyznać mu rację, była straszną ciapą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Może wejdziesz- zaproponowała, otwierając szerzej drzwi. -Wydaje mi się, że na zewnątrz jest trochę zimno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Liam kiwnął lekko głową i przekroczył próg mieszkania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Więc, mieszkasz tu z Lo?- zapytał, ściągając kurtkę i odwieszając ją na wieszak. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, pomieszkuje czasem- odpowiedziała, zamykając drzwi. -Chcesz coś do picia?- skierowała się do kuchni, opłukała brudne dłonie i otworzyła jedną z górnych szafek.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Poproszę herbatę- wszedł za nią do pomieszczenia i usiadł przy białym stole, obserwując jak brunetka krząta się po kuchni. -Mówiłaś o ciemni, fotografujesz?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak- odpowiedziała krótko, stawiając przed sobą dwa kubki, po czym usiadła na blacie, czekając aż woda w czajniku się zagotuje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Hobbystycznie czy…?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zajmuje się tym- weszła mu w słowo. -Studiuje fotografie, pracuje. To jedyna rzecz, w której jestem dobra. Tak mi się przynajmniej wydaje. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Super sprawa- stwierdził, zakładając dłonie za kark. -Zawsze chciałem zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiec dlaczego nie zrobisz tego teraz?- wypaliła, a na jej twarzy wykwitł soczysty rumieniec. -Jeśli chcesz oczywiście.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Serio?- wstał z miejsca i podszedł bliżej, będąc wyraźnie podekscytowany.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak, przyda mi się pomoc- uśmiechnęła się ciepło i wręczyła mu kubek parującego napoju.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> To był jeden z tych dni, kiedy nie robisz nic nadzwyczajnego, a i tak sprawia ci to ogromną frajdę. Tak właśnie się czuł, wyciągając zdjęcia z kuwet i wieszając je na sznurku. Nie mógł oderwać wzroku od twarzy Zoey, która promieniała radosnym blaskiem. Śmiali się do rozpuku, rozmawiały o głupich rzeczach i spędzili razem naprawdę dobry czas. Zoe była niezwykle roztargnioną osobą, ale napawała Liam'a jakimś dziwnym spokojem i lekkością. Zapomniał o wszystkich problemach, liczyło się tylko tu i teraz. Przyszedł tu z nadzieją porozmawiania z Lo i pomimo tego, że jej nie zastał, faktycznie poczuł się lepiej. Tak, jak nie czuł się już naprawdę dawno.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Heeeeeeeeej. Dawno mnie tu nie było, ale w końcu udało mi się coś napisać. Nie wspominając o tym, że wyszło mi strasznie gównianie, za co ogromnie przepraszam.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Błędy poprawie jutro, bo naprawdę nie mam siły teraz na tym siedzieć.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie wiem kiedy pojawi się coś nowego, podejrzewam, że w święta. I uwaga, tu coś dla fanów Lo i Zayn'a, bo cały rozdział będzie się skupiał tylko wokół tej dwójki.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie pamiętam już kogo miałam informować, więc jeżeli chcecie dostawać wiadomości o nowym rozdziale na waszych blogach/twitterze/gdziekolwiek indziej, wpiszcie się pod zakładką KONTAKT, znacznie ułatwi mi to sprawę.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Miło tu wrócić, mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został ;) Piszcie co sądzicie i do następnego <3</span></i></div>
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-9452943237734294612013-09-19T14:54:00.000-07:002014-02-20T16:17:38.021-08:00Informacja<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wiem, że czekacie na nowy rozdział i zdaję sobie sprawę z tego, że nie spodoba Wam się to co tutaj przeczytacie. Nie chce Was dłużej trzymać w niepewności, ale nie wiem kiedy będę w stanie coś napisać. Serio. Jak już siadłam przed komputerem, to przez pół dnia wpatrywałam się w biały ekran. W końcu udało mi się napisać jedno głupie zdanie. I nadal gapie się w puste miejsce i nie mogę ruszyć dalej. Wiem, że Was zawiodłam, zjebałam na całej linii. Te z Was, które same piszą pewnie wiedzą o czym mówię. To jest jakaś wewnętrzna blokada, która uniemożliwia napisanie czegoś sensownego. Mam już zaplanowany cały rozdział poszczególne akapity, ale po prostu nie mogę tego spisać. Absolutnie nie mówię, że to koniec bloga, że już nic się tutaj nie pojawi. Mam już zaplanowane końcowe rozdziały i bardzo bym chciała, żeby się tutaj pojawiły. Po prostu chcę Wam powiedzieć, bez zbędnego owijania w bawełnę, że na nowy rozdział trzeba będzie trochę poczekać. Możecie mnie opieprzyć, okrzyczeć i zwyzywać. Pozwalam. Już tak mam, że jak długo nie piszę, to potem ciężko mi idzie. Ale bądźmy dobrej myśli, powinnam się wkrótce odblokować zwłaszcza, że idę na takie studia, na których pewnie będzie mnóstwo pisania. Jak coś się ruszy, to Was o tym poinformuje.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I dziękuje Wam szalenie za taką liczbę wejść, komentarzy (już 201, yeeeeee ;D) i obserwatorów. Jesteście nieocenione, a ja głupia nawet nie potrafię się odwdzięczyć nowym rozdziałem. Wierzcie, że jest mi z tego powodu bardzo źle i głupio i smutno i wgl. I z całego serca Was za to przepraszam. Ale mam nadzieję, że zrozumiecie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości i miejmy nadzieję, do szybkiego napisania ;)</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-51428700714918746232013-07-12T09:10:00.002-07:002014-02-20T16:23:27.550-08:00Rozdział 6<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Świat jest pełen obietnic. Obietnice bogactwa, szczęścia, wiecznej miłości. Niektórzy sądzą, że mogą wszystko przysiąc, inni zaś na to przystają, bo łudzą się, że zapewni im to lepszą przyszłość. Ci, którzy łamią obietnice, czują się bezsilni i sfrustrowani. Nic tak nie boli jak złamane słowo, które daje nadzieję na coś, co nigdy się nie wydarzy. A wszystkie puste obietnice, przesiąknięte manipulacją, sprawiają, że nawet ból potrafimy zadawać z gracją. To tylko słowa, mogą nic nie znaczyć dla jednych, drugich trzymają przy życiu. Obiecać można wszystko, ale nie znaczy, że spełni się to naprawdę. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy za wszelką ceną chcesz sprostać danej przysięgi, ale po prostu nie jesteś w stanie. Bo przecież mamy obowiązek dotrzymywać obietnic, nawet tych najtrudniejszych<span style="background-color: white; background-position: initial initial; background-repeat: initial initial;">.</span><o:p></o:p></span></div>
</div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Samolot oderwał się od ziemi. Lo obserwowała jak to wszystko na dole staje się coraz mniejsze, aż w końcu znika zupełnie, zostając zastąpione przez białe chmurki, które teraz zewsząd ją otaczały. Kiedy wznieśli się na odpowiednia wysokość stewardesa zezwoliła na odpięcie pasów, wiec blondynka usadowiła się wygodniej w obitym kremową skórą fotelu. </span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Te kilka poprzednich dni było niezwykle intensywnych. Po weekendzie spędzonym w Bradford musiała czym prędzej wrócić do Londynu, by załatwić sprawy w redakcji, pomóc Zoey przy zdjęciach, uporządkować formalności związane z kolejną podrożą i spakować się na wyjazd do Stanów. Wszystko to wymagało od niej nie lada wysiłku i nerwów, zwłaszcza, że gdy rodzice dowiedzieli się o kolejnym ataku, nie chcieli jej nigdzie puścić. Ale siedziała teraz na pokładzie prywatnego odrzutowca i leciała do Nowego Jorku. Początkowo miała skorzystać z późniejszego lotu, który chłopcy zarezerwowali dla swoich bliskich. Ale okazało się, że lista była już przepełniona i nie pozostało ani jedno wolne miejsce. Musiała wiec skorzystać z podróży z wszystkimi ludźmi odpowiedzialnymi za koncert- stylistami, dźwiękowcami, ochroną, managerami, zespołem i samymi chłopcami. Oprócz niej jedyną neutralną osobą na pokładzie była Eleanor, która teraz zażarcie dyskutowała o czymś z Louis'em. Rozejrzała się dookoła. Harry zapisywał coś w brązowym notesie i co jakiś czas łypał na nią groźnie. Chyba nie był zadowolony z jej obecności i z faktu, że nikt go nie poinformował, bo gdy tylko Lo pojawiła się na lotnisku zrobił pozostałym ostrą awanturę. Liam i Niall pochłonięci byli oglądaniem jakiegoś filmu, a siedzący obok niej Zayn chyba właśnie zasnął, bo jego klatka miarowo unosiła się do góry. Właśnie dlatego nienawidziła długich podróży. Jej organizm całkowicie odrzucał spanie w innym miejscu niż wygodne łóżko, dlatego po każdym locie była niesamowicie wyczerpana. Za to Zayn'owi nie robiło różnicy czy to fotel czy krzesło czy może czyjeś ramię, a nawet donośny dźwięk budzika nie był w stanie go zbudzić. Dlatego była przekonana, że przez długie 6 godzin nie będzie mogła skorzystać z jego towarzystwa. <a href="http://www.polyvore.com/flight/set?id=86442285" target="_blank">Zrzuciła</a> wiec z ramion ciepłą bluzę, ściągnęła czapkę i chwyciła w dłonie torebkę. Wyciągnęła z niej książkę Coben'a, na którego punkcie miała ostatnio obsesje i słuchawki, które uprzednio podpięła do telefonu. Rozkoszując się pierwszymi dźwiękami piosenki odpłynęła w inny świat.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Licznik na sporym ekranie wskazywał, że do końca podróży pozostała im mniej niż godzina. Lo wstała z miejsca, by nieco rozprostować kości, po czym ponownie opadła na skórzany fotel. Zdążyła dokończyć książkę, oglądnąć kilka odcinków "How I met your mother", zjeść nieziemsko dobrą kolacje i wypić kilka kaw. Oczywiście przez cały ten czas nie była w stanie zmrużyć oka, chociaż czuła się niesamowicie wyczerpana. Spojrzała na puste siedzenie obok. Zayn przed paroma minutami poszedł do Paul'a, zostawiając ją samą w pogrążonym snem samolocie. Poprawiła słuchawki i przymknęła powieki. Wsłuchała się w rytm radosnej piosenki, mając ochotę śpiewać ją na głos, gdy nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Momentalnie otworzyła oczy i wyjęła z ucha lewą słuchawkę. Miejsce, które przed chwilą zajmował Malik, było teraz okupowane przez blond Irlandczyka. Niall uśmiechnął się nieznacznie i pochylił się nieco do przodu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czego słuchasz?- spytał zaciekawiony, przyglądając się telefonowi, który trzymała w dłoni.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Odkryłam niedawno świetny zespół. Mają naprawdę fajne kawałki- powiedziała, zwiększając głośność. -Czekaj, teraz będzie najlepszy fragment - podała mu jedną słuchawkę i czekała na jego reakcje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niall zaśmiał się radośnie, gdy w głośnikach usłyszał swój własny głos, podczas solówki w "Kiss you". </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Faktycznie dobrzy- stwierdził i założył dłonie za głowę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niesamowicie utalentowani, a do tego nieziemsko przystojni- westchnęła rozmarzonym głosem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wszyscy?- Niall uniósł jedną brew do góry i spojrzał na nią filuternie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Bez wyjątku- trąciła go lekko w ramię i puściła mu oczko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Musiała odrobinę rozładować sytuacje, bo doskonale wiedziała na jaki tor zmierza ich rozmowa. Że za chwile blondyn zapyta o jej pobyt w Bradford i cała ta radosna atmosfera zniknie bezpowrotnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- spojrzał na nią zbolałym wzrokiem. -Co z Zayn'em?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Robiłam wszystko co w mojej mocy, Niall. Naprawdę dużo rozmawialiśmy, on dużo myślał. Pomogłam mu zrobić listę plusów i minusów. Ale nie wiem jaka jest jego ostateczna decyzja. Myślę że on sam jeszcze nie wie. Pozostaje nam tylko czekać- westchnęła i położyła dłoń na jego ramieniu, lekko je ściskając. -Jak to ma wyglądać? Powie na koncercie, że to koniec?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, Paul zwołał konferencje na 4 grudnia. Zayn ma tylko o niej poinformować- wyjaśnił. -Nie chce, żeby odchodził- blondyn spuścił wzrok.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem, Niall- szepnęła, a głos jej lekko zadrżał. -Wiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Spojrzeli na siebie, a w ich oczach malował się ogrom smutku i bólu. Lo ponownie wyciągnęła do niego dłoń ze słuchawką a on umieścił ją w uchu. Siedzieli w milczeniu, wsłuchując się w spokojne dźwięki muzyki, która teraz koiła ich zdruzgotane serca. Blondynka wyjrzała przez okno. Błękit oceanu, który jeszcze przed chwilą rozpościerał się pod nimi został zastąpiony przez piaszczyste wybrzeże, a zaraz potem jej oczom ukazały się olbrzymie wieżowce. Witaj Nowy Jorku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lotnisko JFK wydawało jej znacznie większe od tego, które zdołała zapamiętać z ostatniej podróży. Zaraz po opuszczeniu pokładu dołączyło do nich więcej ochroniarzy, pomimo tego, że już było ich całkiem sporo. Gdy tylko weszli na terminal od razu w oczy rzuciła jej się masa wiwatujących fanów i grupa fotografów, która przepychała się do przodu, by złapać jak najlepsze ujęcie. Dziewczyny piszczały, zawzięcie machały dłońmi niektóre płakały, prosiły o zdjęcia, a jeszcze inne wymachiwały kolorowymi transparentami. Ludzie znajdujący się na lotnisku przystanęli, by zobaczyć co wywołało tak wielkie zainteresowanie. Błysk fleszy i ogłuszające krzyki w jednej chwili ją sparaliżował. Stała w miejscu, nie mogąc się poruszyć. Ktoś coś wołał, dźwięki migawki się nasiliły, wokół zgromadziło się jeszcze więcej gapiów, a ona czuła, że zaraz zemdleje. Otworzyła szerzej oczy i z przerażeniem patrzyła przed siebie. Nie była przygotowana na coś takiego. W Londynie od razu przewieźli ich na płytę, odbyło się więc bez odprawy, fanów i paparazzi. Ten cały tłum, to było zbyt wiele. Zaczęło kręcić jej się w głowie i pewnie upadłaby na ziemie, gdyby nie czyjeś ręce, które przytrzymały ją w pasie. Zayn stał tuż przed nią i patrzył na nią zmartwiony. Położył dłonie na jej ramionach, a jego dotyk podziałał na nią uspokajająco. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Spokojnie- szepnął. -Nie zwracaj na nich uwagi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie była w stanie nic powiedzieć, więc pozwoliła, by silne ręce Zayn'a ciągnęły ją do przodu. Otrząsnęła się dopiero, gdy znaleźli się przy bramkach, ale cały czas trzymała się blisko chłopaka. Gdy przechodziła przez kontrolę, maszyna kilkakrotnie zapiszczała, więc zmuszona była ściągnąć z siebie wszelkie ozdoby, włącznie z butami. Przewróciła oczami z poirytowana. Wzmożona ostrożność Amerykanów mogła doprowadzić do szału. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ponownie chwyciła ramię Zayn'a i poprawiła jego rozczochrane włosy, co było dużym błędem, bo momentalnie otoczyła ich grupa wścibskich dziennikarzy. Szybko cofnęła dłoń, ale chłopak zatrzymał ją w połowie drogi, mówiąc, żeby się tym nie przejmowała. Grupa ochroniarzy co chwile odgradzała im drogę, pilnując, by nikt zbytnio nie zakłócał im spokoju. Jeden z nich krzyknął, że chłopcy są bardzo zmęczeni po podróży i niestety nie zrobią z nimi zdjęć. Preston wypchnął ich na zewnątrz, gdzie czekał już czarny van. Wpakowali się do środka, zostawiając ten cały gwar daleko za sobą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Donośne pukanie dopłynęło do jej uszu. Początkowo ciche, teraz znacznie przybrało na sile. Najpierw myślała, że to senna jawa, ale gdy dźwięk nie ustawał zdała sobie sprawę z tego, że ktoś naprawdę chce dostać się do środka. Zdezorientowana usiadła na łóżku i rozejrzała się dookoła. Była w hotelowym pokoju, który był znacznie za duży dla jednej osoby. Chciała zatrzymać się u któregoś ze znajomych, ale chłopcy uparli się, że skoro jest ich gościem, to ma nocować w wynajętym przez nich skrzydle Hotelu Hilton. Walizka wciąż leżała nierozpakowana, a ona nadal miała na sobie to samo ubranie, które zakładała na siebie w Londynie. Była tak wyczerpana długą podróżą i zmianą czasu, że gdy tylko dostała kartę, momentalnie zasnęła. Nie potrafiła nawet stwierdzić ile godzin jej to zajęło.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ktoś ponownie zapukał, krzycząc przy tym jej imię. Poprawiła rozczochrane włosy i nieco rozmazany makijaż, po czym chwyciła za klamkę Przed nią stali Liam, Louis i Zayn, którzy wyglądali na bardziej wypoczętych i rześkich niż ona. Najstarszy z nich trzymał w ręku iPad'a.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, usnęłam- powiedziała i zaprosiła ich do środka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie chcieliśmy cie obudzić- zmieszany Louis podrapał się po głowie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku. Pewnie i tak trochę za długo mi zeszło- wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do nich lekko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Bez słowa usiedli na kanapie, a Lo podniosła rolety, wpuszczając do środka kilka promieni słonecznych.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co jest?- spytała, widząc ich nieciekawe miny.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jest pewnie problem- zaczął Zayn i spojrzał na nią zmartwiony.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Musisz coś zobaczyć- Liam poprosił, żeby przysunęła się bliżej, co niezwłocznie zrobiła. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Louis wręczył jej tablet, a ona sprawnie przesuwała palcami po ekranie. Natrafiła na masę artykułów, o coraz to ciekawszych nagłówkach. Od "Kim jest ta tajemnicza blondynka, która przyleciała z chłopcami do USA?" po "Nowa miłość Zayn'a?". Na stronach figurowały setki zdjęć z jej wizerunkiem. Jak stoi, idzie, ściąga buty, wsiada do samochodu. Te, gdzie trzymała Malik'a za rękę, albo poprawiała mu włosy faktycznie wyglądały dosyć dwuznacznie. Liam zamknął poprzednie karty i otworzył tą z Twitterem, gdzie tysiące fanek przekrzykiwały się o to, kim może być. Niektóre z nich były naprawdę nieprzyjemne. Lo patrzyła na to wszystko z szeroko otwartymi oczami, jednakże spodziewała się, że nagłe pojawienie się obcej dziewczyny u ich boku może wywołać nie mały szum. Payne ponownie pozamykał karty, zostawiając otwartą tylko jedną z nich. Louis nachylił się odrobinę, by lepiej widzieć ekran.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjgWwaONjINT_xhZOnGODYHSuxxbUXOlMz4kDzJngorT8rtbMugH9C_lBnSwt56ovbNfb3aPk8aFG9vXjJPN3BShM4PLF9fgk2WheQ_OeTzH6xAziHVgRL933AeJvDT3zD66KAcp8dcqs/s1600/lotnisko-horz4d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjgWwaONjINT_xhZOnGODYHSuxxbUXOlMz4kDzJngorT8rtbMugH9C_lBnSwt56ovbNfb3aPk8aFG9vXjJPN3BShM4PLF9fgk2WheQ_OeTzH6xAziHVgRL933AeJvDT3zD66KAcp8dcqs/s400/lotnisko-horz4d.jpg" height="175" width="400" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -Chwytliwy nagłówek, nie ma co. Prawie jak w tej piosence- przewrócił oczami i zaczął nucić pod nosem "Who's that chick?".</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To tylko kwestia czasu, zanim dziennikarze dowiedzą się o tobie czegoś więcej. Będą za tobą chodzić, zadawać pytania, robić zdjęcia. Możesz stać się dla nich niezłą pożywką- powiedział Liam, patrząc na nią ze smutkiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie powinniśmy byli cie w to pakować- Zayn spojrzał na nią przepraszająco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem, że na lotnisku wyglądałam jak przestraszona kuropatwa, ale w rzeczywistości um…, wydaje mi się, że jestem nieco silniejsza, odporna na pewne sprawy- wyjaśniła, uśmiechając się do nich delikatnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale…</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Poradzę sobie, Zayn. Nie musicie się martwić- powiedziała, patrząc na nich uważnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jesteś pewna?- Liam położył jej dłoń na ramieniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Na tysiąc procent- kąciki jej ust powędrowały do góry. -Błagam, zmieńcie te grobowe miny. Za kilka dni występujecie na Madison Square Garden. To ogromny powód do radości.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopcy momentalnie się rozpogodzili, ale w dalszej rozmowie przeszkodziły im donośne krzyki, dobiegające z dołu i głośny błysk fleszy, który było słychać aż tutaj. Lo szybko podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Wśród tłumu paparazzi dostrzegła szczupłą blondynkę, która ściskała za rękę wysokiego bruneta z kręconymi włosami. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czy to Taylor Swift?- spytała zszokowana, obracając się do chłopaków. -I Harry? Taylor i Harry?! Są razem? Przecież on… Jeszcze tydzień temu widziałam go z inną. Nie przeszkadza jej to?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To trochę skomplikowane- odparł szybko Liam, patrząc porozumiewawczo na resztę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dziwne- powiedziała Lo i wróciła na poprzednie miejsce. -To jakie macie plany na dzisiaj? </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zaraz mamy próbę- jęknął zrezygnowany Lou. -Jutro kolejną, a potem następna. Liam, co robimy w sobotę?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mamy próbę- odparł Payne, wzruszając ramionami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co za niespodzianka!- wykrzyknął Louis z przesadną radością.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jęczysz jak baba- westchnął Li, a blondynka rzuciła mu oburzone spojrzenie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chciałem trochę poużywać z tego pięknego miejsca, a cały czas muszę siedzieć w hali.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jeszcze będziesz miał okazję- uspokoił go Zayn.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobra, będziemy się zbierać- Liam spojrzał na zegarek, a chłopcy wstali z miejsc.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Właśnie, Lo- Louis obrócił się jeszcze w jej stronę. -Eleanor jest tu pierwszy raz i za bardzo nie wie gdzie co jest, a ja nie dam rady jej pokazać. Zabrałabyś ją gdzieś?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jasne- uśmiechnęła się, przystając na jego prośbę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przekroczyli próg, a Malik ponownie spojrzał na nią zmartwiony.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wszystko ze mną w porządku, Zayn- przewróciła oczami. -Idź już.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wypchnęła go na korytarz i w końcu zajęła się wypakowywaniem walizki.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Louis faktycznie nie żartował z tym nadmiarem prób. Prawie każdą wolną chwile spędzali w gmachu Madison Square Garden, a Lo widywała ich tylko na posiłkach. A gdy nie ćwiczyli spędzali wolny czas na odpoczynku, lub załatwiali masę innych spraw związanych z zespołem. Była więc zmuszona zorganizować sobie jakoś czas, bo siedzenie w hotelowym pokoju, będąc w takim miejscu jak Nowy Jork w ogóle nie wchodziło w grę. Zabrała więc El i pokazała jej miasto od jego najlepszej strony. Zwiedzały tak dużo, że po całodniowych wycieczkach odpadały im nogi, ale nie żałowały żadnej chwili. Serce Manhattanu biło własnym rytmem, a nad budynkami unosiła się ta cudowna otoczka oryginalności i odrobina wyjątkowej magii. Lo była oczarowana tym miejscem, każdym jego najmniejszym elementem. Po kilku dniach dołączyli do nich niektórzy z członków rodzin chłopców i spokojnie można powiedzieć, że wzięli Nowy Jork szturmem. Odwiedzali najlepsze restauracje, stare bary, urocze kawiarnie, centra rozrywki, ogromne galerie handlowe. Spędzili naprawdę niesamowity czas.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Siedziały właśnie w jednym z nowojorskich Starbucksów, odpoczywając po długich zakupach, a masa kolorowych toreb spoczywała u ich stóp. Lo przed chwilą odebrała swoje zamówienia i rozkoszowała się słodkim smakiem ulubionej kawy. Eleanor, z pozoru wyglądająca na cichą, nieśmiałą i zamkniętą dla nieznajomych okazała się niezwykle radosną, głośną, przepełnioną optymizmem osobą. Była prawie taka jak Louis.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie chce być wścibska- odezwała się brunetka, kładąc na stoliku pomarańczowy kubek. -ale czy ty i Zayn…, czy wy…, macie się ku sobie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- zaśmiała się dźwięcznie. -Tylko się kumplujemy.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmRRmjHs8OeX3GMlap9Fw8wvlpOA5jSaN_FKMjUdVoG-E_2Knk_t02uMLyxqBM-WWBZE7_BoBlGZQXUzeVyCUTIF38TjUKwajFND2wZXJbS5MZCQ9GtO84lfURRqhGjx6jIsN3IJXiglI/s1600/6.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmRRmjHs8OeX3GMlap9Fw8wvlpOA5jSaN_FKMjUdVoG-E_2Knk_t02uMLyxqBM-WWBZE7_BoBlGZQXUzeVyCUTIF38TjUKwajFND2wZXJbS5MZCQ9GtO84lfURRqhGjx6jIsN3IJXiglI/s320/6.gif" height="180" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie miała pojęcia jak właściwie określić relacje, które ich łączyły. Przyjaźń to za duże słowo. Zdecydowanie nie bawiła się w coś takiego jak związki. Lubiła go, uwielbiała spędzać z nim czas, czuła się dobrze w jego towarzystwie. Zayn był kimś wyjątkowym, doskonale potrafił poprawić jej humor, był wybornym słuchaczem i idealnym partnerem do jej głupich pomysłów. Dlatego chciała utrzymać tą znajomość, pragnęła, by trwała ona jak najdłużej i przerodziła się w coś trwalszego. Mogli jeszcze tego nie wiedzieć, ale niesamowicie potrzebowali siebie nawzajem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A pozostali?- dziewczyna upiła łyk swojej kawy i spojrzała na Lo. -Wiesz, oni gadają o tobie jak nakręceni. Musieli naprawdę mocno cie polubić.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka uśmiechnęła się szeroko, musząc przyznać, że słowa El niezwykle ją ucieszyły.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Oprócz Harry'ego- westchnęła. -Chyba nie darzy mnie zbyt wielką sympatią.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie przejmuj się nim. Ostatnio ma problem sam ze sobą- brunetka wzruszyła ramionami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czy on zawsze taki był, no wiesz… Czy zawsze zachowywał się jak totalny dupek?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie. Znałam go jeszcze zanim dołączył do zespołu. Był kochanym, uroczym chłopcem z masą marzeń i wielkim sercem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Więc co się z nim stało?- spytała, przysuwając się bliżej. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Spojrzała za okno, gdzie kilka fanek przyciskało nosy do szyby, robiąc im zdjęcia, a Preston próbował je odgonić.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To trwa od pół roku. Nie znam szczegółów, ale chyba poszło o dziewczynę. Wydaje mi się, że te lekceważące zachowania Harry'ego, to taka skorupa ochronna. Wiesz, żeby się nie załamać- wyjaśniła Eleanor, jednocześnie stukając coś na ekranie telefonu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czyli jednak ma serce?- Lo prychnęła pod nosem i spojrzała na nią z zaskoczeniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chociaż na to nie wygląda, to zapewniam cię, że ma. I to ogromne. Tylko schował je bardzo głęboko i chyba potrzebuje kogoś, kto na nowo nauczy go z niego korzystać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> 3 grudnia przyszedł niespodziewanie szybko. Lo siedziała w swoim pokoju, <a href="http://www.polyvore.com/cgi/set?id=89207787&.locale=pl" target="_blank">gotowa do wyjścia</a>. Miała pojechać z chłopakami wcześniej, by załapać się na próbę dźwiękową, a Niall obiecał jej pokazać jak to wszystko wygląda "od kuchni". Miejsce, gdzie się przebiorą, gdzie Lou ułoży im włosy, gdzie będą jedli, skąd wjadą na scenę. Miała być tam razem z nimi, co ogromnie ją ekscytowało.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zamknęła wszystkie pliki w komputerze i już miała go wyłączać, gdy nagle usłyszała charakterystyczny dźwięk przychodzącego pochodzenia. Nakierowała myszką na zielony przycisk, a przygnębiona twarz jej siostry rozbłysła na ekranie.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWvgyKEWL0_2YTwJM660XOnCa-mSYDaZ0DFgzvBWdFMqOKnRT26IvJ4Sp3fLRCCqF_X0M00BjGTGUC7GcSoooTFAz7792fhkCiZbNOn-OC7ejzyuIUFqrRu8LIrBhtJQaW58aMlquE5HU/s1600/Video-chat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWvgyKEWL0_2YTwJM660XOnCa-mSYDaZ0DFgzvBWdFMqOKnRT26IvJ4Sp3fLRCCqF_X0M00BjGTGUC7GcSoooTFAz7792fhkCiZbNOn-OC7ejzyuIUFqrRu8LIrBhtJQaW58aMlquE5HU/s400/Video-chat.jpg" height="250" width="400" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Hej, Liz- powitała ją, przesadnie słodkim głosem. -Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nienawidzę cię- rzuciła przez zęby, a Lo uświadomiła sobie, że mała wcale nie była smutna, a najzwyczajniej w świecie wściekła. I to porządnie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Za co tym razem?- starsza z sióstr Shearer przewróciła oczami i jeszcze raz sprawdziła, czy aby na pewno wszystko wzięła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wyobraź sobie, że wchodzę na jedną ze stron plotkarskich i widzę masę zdjęć jakiejś blondynki, która przyleciała z One Direction do Nowego Jorku. Ta dziewczyna jest bardzo podobna do ciebie- powiedziała, już nieco spokojniej. -Błagam, powiedz, że to nie byłaś ty. Że nie siedzisz tam teraz z nimi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo wzięła do ręki laptopa i przeniosła go bliżej okna. Odsłoniła rolety i skierowała kamerę na Statuę Wolności, którą było widać gdzieś w oddali. Potem wyszczerzyła się głupio do ekranu, patrząc jak Lizzie gotuje się ze złości.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Matko, jak ja cię nienawidzę- rzuciła ponownie i chyba mocno w coś uderzyła, bo Lo usłyszała niesamowity huk. -Idziesz na koncert?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Taaak- odpowiedziała przeciągle. Uwielbiała się z nią drażnić. -Nie martw się, zrobię ci zdjęcia, a może nawet nakręcę filmik.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To niesprawiedliwie- Liz zrobiła się czerwona na twarzy, po czym wybuchła niepohamowanym płaczem. -Nawet nie znasz ich piosenek, nic o nich nie wiesz. To ja jestem Directioner, ja powinnam tam być nie ty. Dlaczego mnie nie zabrałaś ze sobą? To dla mnie ogromnie ważne. Chce umrzeć. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Spokojnie mała- Lo spojrzała na smutną twarz siostry i aż ścisnęło ją w sercu. Nie powinna być dla niej aż tak chamska. -Zabiorę cie na następny koncert, załatwię autografy, spotkanie z chłopcami. Co tylko zechcesz- nie wiedziała czy to faktycznie się uda, ale musiała ją jakoś uspokoić. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Obiecujesz?- Liz otarła łzy z rozgrzanych policzków i spojrzała na nią z nadzieją.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jasne- odparła szybko. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zrób dużo zdjęć, dobra?- zaleciła, a blondynka twierdząco pokiwała głową.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Drzwi pokoju otworzyły się i do środka wszedł lekko podenerwowany Zayn.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo, musimy się zbierać- rzucił, a gdy tylko Liz usłyszała jego głos, jej oczy momentalnie się powiększyły.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka rzuciła mu nikły uśmiech, szepnęła krótkie "uwaga", chłopak spojrzał na nią zdezorientowany, a już po chwili cały pokój wypełnił podekscytowany pisk. Lo przyciągnęła go przed ekran, a gdy tylko trzynastolatka zobaczyła jego twarz, chyba przestała oddychać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Um, cześć Lizzie- rzucił Zayn, drapiąc się w tył głowy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Aaaaaaa!- wykrzyknęła głośno. -O matko. To Zayn Malik. To prawdziwy Zayn Malik. I do tego zna moje imię. O matko. Kocham cię. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Bredziła bez sensu, a chłopak śmiał się tylko, widząc jej ogromne podekscytowanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wyluzuj, mała- uspokoiła ją Lo. -Idziemy już.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziewczynka tylko pokiwała głową, a słowa siostry chyba nie do końca do niej dotarły. Zayn pomachał jej na pożegnanie i stanął w drzwiach. Lizzie przybliżyła się nieco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wziął mnie za totalną idiotkę, prawda?- szepnęła, tak by Malik niczego nie usłyszał.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Sama sobie odpowiedz na to pytanie- powiedziała Lo i jeszcze raz się zaśmiała, przypominając sobie rekcje siostry. -Pa, Liz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie czekając na jej odpowiedź szybko zamknęła komputer i odłożyła go na stolik. Wzięła potrzebne rzeczy, zatrzasnęła drzwi i wyszła na korytarz, gdzie czekał już na nią szatyn.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn- zawołała, a on odwrócił się w jej stronę, będąc wciąż rozbawiony poprzednią sytuacją. -Zdecydowałeś już?- spytała, a on zaprzeczył. -Jeśli to ma być ostatni występ w twoim życiu, to daj z siebie wszystko. I pamiętaj, jestem tuż obok.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, szepcząc we włosy ciche "dziękuje". Potem objął ją ramieniem i w milczeniu weszli do windy, by zaraz potem odjechać pod ogromny gmach najsłynniejszej areny świata.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Tutaj, w środku Madison Square Garden wydawało się jeszcze większe. Arena, spowita teraz ciemnością, wypełniona była tysiącami fanów, których marzenia spełniały się właśnie w tej chwili. Całą niesamowitą atmosferę tego miejsca czuło się na własnej skórze. Lo, razem z Eleanor i Taylor, którą otaczało kilkoro ochroniarzy stały tuż po sceną, w specjalnie wyznaczonym i ogrodzonym miejscu. Bliscy chłopców mieli własny sektor, gdzieś po lewej stronie. Przed chwilą skończył się występ Ed'a Sheeran'a, na którym, razem z El śpiewały jego piosenki. Teraz niecierpliwie czekały na główne wydarzenie koncertu. Lo czuła to całe podekscytowanie- serce biło jej tak szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, a przez jej ciało co jakiś czas przelewała się fala dreszczy. Była pełna pozytywnych emocji.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nagle scenę spowiły niebieskie światła, powodując, że cała hala momentalnie się rozjaśniła. Głośne piski przybrały na sile, ale były one niezwykle przyjemne. Lo spojrzała na Eleanor, która twierdząco pokiwała głową, a po chwili krzyczały razem z tłumem, doskonale się przy tym bawiąc. Logo zespołu pojawiło się na wielkim ekranie, a zaraz potem został wyświetlony krótki filmik. Lampki wokół sceny zaczęły migotać jak szalone, a po chwili zaczęło się wielkie odliczanie. Blondynka myślała, że zaraz eksploduje z nadmiaru emocji. Gęsty dym wypełnił arenę, dzięki czemu wyglądała jeszcze niezwykłej. Fanki głośno skandowały kolejne cyfry, a gdy doszły do jedynki scena pojaśniała niebieskim światłem. Dym zaczął tryskać z sufitu i z podłogi, dając naprawdę oszałamiający efekt. Zachwycona całą oprawą, nawet nie zauważyła kiedy chłopcy pojawili się na scenie. Musieli na nią wjechać, tak jak przed koncertem pokazywał jej Niall. Byli tak blisko, że gdyby trochę bardziej wyciągnęła rękę, spokojnie mogłaby ich dotknąć. Całą aule ponownie wypełniły radosne piski, a Liam zaśpiewał pierwsze wersy "Up all night". </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlpgqwGuCa_NdrY0q01GCyA7FvLk0D1ycHFBf9lx4SnGLj1Sw7zSqHJP3fx_b8pS2A6XRDyNKkr41vQ8uehk5YzvLyEOcxCJzErMZ3MuMKpNE1y_t8_qNEGFOivkX87oUsjjrZ_yQpoTs/s1600/setlist.PNG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlpgqwGuCa_NdrY0q01GCyA7FvLk0D1ycHFBf9lx4SnGLj1Sw7zSqHJP3fx_b8pS2A6XRDyNKkr41vQ8uehk5YzvLyEOcxCJzErMZ3MuMKpNE1y_t8_qNEGFOivkX87oUsjjrZ_yQpoTs/s320/setlist.PNG" height="320" width="154" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Musiała przyznać, że pierwszy raz spotkała się z tym, że artyści śpiewają lepiej na żywo niż na płycie. Byli absolutnie genialni. Chyba wzięli sobie do serca jej rade, gdy przed koncertem mówiła im, żeby niepotrzebnie się nie przyjmowali, tylko cieszyli chwilą, bo dali z siebie wszystko. Brzmieli tak dobrze, że aż ciężko to opisać. Byli przy tym doskonale zgrani i idealnie się uzupełniali. Widać było, że sprawia im to wiele radości. Wszystkim bez wyjątku. Śmiali się, skakali, tańczyli, wygłupiali. Istne szaleństwo. Potrafili oczarować wszystkich zgromadzonych w środku, co było naprawdę niesamowite. Lo cały czas obserwowała Zayn'a, który wyglądał, jakby sprawiało mu to niesamowitą frajdę, jakby wcale nie myślał o odejściu. Przechodził samego siebie, angażował się w każdy wyśpiewany wers, a gdy wyciągał wysokie dźwięki, miała ochotę zbierać szczękę z podłogi. Jednocześnie chciała wbiec na scenę i błagać go, żeby został. Ten chłopak ze swoim anielskim głosem idealnie pasował do tego zespołu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lo bawiła się naprawdę świetnie. Skakała w rytm muzyki, śpiewała razem z nimi, głośno krzyczała, machała do nich zawzięcie, a oni uśmiechali się radośnie. Gdy podczas "One thing" fanki odśpiewały całą solówkę Liam'a zaparło jej dech w piersiach. A gdy w trakcie "Little things" aula pogrążyła się ciemnościach, a pomieszczenie rozświetliło tysiące światełek miała łzy w oczach. Podczas wysokich dźwięków w "Moments" ugięły się pod nią kolana. Harry, pomimo tego, że był niesamowitym dupkiem miał naprawdę niezwykły głos, którym była całkowicie oczarowana. Mogła ich słuchać bez końca, patrzyć na ich szczerą radość, cieszyć się razem z nimi. Była z nich niewyobrażalnie dumna. Nie chciała by ten wieczór się kończył, ale Liam właśnie zaczynał ostatnią piosenkę. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYc2f-ybMAasxMXGxE_flDRYhhnb5NbIp45IY9dq_b2iyXCEr5hFF4kjQZ454gPne815b6uex2KbWBrqxZcDRq6dMvccTN4B5vXo5nXUzohhi4uarLc5CxhpSNmmsi_l1M9YHyubrO2M8/s1600/collagemsg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYc2f-ybMAasxMXGxE_flDRYhhnb5NbIp45IY9dq_b2iyXCEr5hFF4kjQZ454gPne815b6uex2KbWBrqxZcDRq6dMvccTN4B5vXo5nXUzohhi4uarLc5CxhpSNmmsi_l1M9YHyubrO2M8/s400/collagemsg.jpg" height="363" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Pierwsze co uderzyło Zayn'a po wjechaniu na scenę to wielkość tego miejsca. Mieli tu naprawdę sporo prób, ale dopiero teraz, z tysiącami ludzi arena wyglądała tak oszałamiająco. Nie mógł uwierzyć, że tyle fanów przyszło ich oglądać. Tych pięciu chłopców, którzy jeszcze niedawno śpiewało na skromnych deskach X Factora, teraz podbijało cały świat. Czuł tak wielkie podekscytowanie, jak wtedy, gdy pierwszy raz występował na żywo. Serce waliło mu jak oszalałe, a uśmiech sam pojawiał się na twarzy, za każdym razem, gdy usłyszał w tłumie swoje imię. Skakał, śmiał się, cieszył się tym wszystkim, był w swoim żywiole. Robił to, co tak naprawdę kochał, o czym od dawna marzył. A gdy pomyślał, że miałby to być jego ostatni raz, że miałby to wszystko zostawić, zachciało mu się płakać. Patrzył na fanów, którym sprawiał ogromną radość, na chłopców, z których emanowało tak ogromne szczęście, na Lo, która machała do niego zawzięcie. Śpiewał z takim uczuciem, idealnie wyciągając każdy wers, rozkoszując się najmniejszym dźwiękiem. Czuł się naprawdę niesamowicie jakby miał cały świat u swych stóp.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Proszę państwa, po raz ostatni, Zaaaayn Maaaalik!- wykrzyknął Harry, podczas końcowej piosenki. Dla fanów oznaczało to "po raz ostatni" tego wieczoru, ale Zayn i pozostali chłopcy wiedzieli, że chodzi o coś więcej.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zaczął śpiewać swoją partię, wkładając w to całe serce. Gdy "What makes you beautiful" dobiegło końca Harry ponownie chwycił mikrofon.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zanim zejdziemy, Zayn ma wam jeszcze coś ważnego do powiedzenia- wskazał dłonią na przyjaciela.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chłopcy zamarli, Niall spuścił wzrok i wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać, Lo wstrzymała powietrze i modliła się w duchu, by jednak zmienił zdanie. Zayn spojrzał na wiwatujących fanów, na swoich najlepszych przyjaciół, na przygnębioną blondynkę i zmartwionych rodziców. Przypomniał sobie wszystkie wady i zalety sławy, które sam wypisał. W pamięci odtworzył obraz przesłuchań, każdego koncertu i nagrania. To uczucie, które wtedy czuł było najlepsze, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Miał ogłosić jutrzejszą konferencję prasową. Ale nie mógł tego zrobić.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Raz jeszcze, ogromne podziękowania dla was wszystkich. To dzięki wam tu jesteśmy, dzięki waszemu wsparciu osiągnęliśmy tak wiele. Jesteście najlepszymi fanami na świecie. Kochamy was!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Kolorowe konfetti spadło z góry, a kilkanaście piłek wtoczyło się na scenę. Chłopcy spojrzeli na niego z niedowierzaniem, jakby nie do końca wierzyli w to, co przed chwilą usłyszeli. Lo odetchnęła z ulgą, przetarła twarz, a w środku czuła taką radość, że gdyby nie ochroniarze, to pewnie wskoczyłaby na scenę i rzuciła się na szatyna. Słowa Zayn'a nie mówiły wprost, że zostaje, ale pozwoliły im nadal mieć nadzieję. Malik uśmiechnął się do nich i przyciągnął ich wszystkich do siebie, czując się wyjątkowo szczęśliwym. Chłopcy utonęli w uścisku, a Niall trzepnął go w głowę. Sława miała swoje złe strony, ale gdy był na scenie czuł, że naprawdę jest sobą.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh15qqN_-OZFcXgQR0dKLW7i-n-u4Ih7GRP6UnoDzxPEC8JiWDyWXJXpiMTVHJQpNXsP4Onmg4letgJkuLFMrmi-mK46fx4jf7ZpCDNfyAx1n72Tmurst-X49Q8SxLNxHcaVdkGLYSsI0A/s1600/msg.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh15qqN_-OZFcXgQR0dKLW7i-n-u4Ih7GRP6UnoDzxPEC8JiWDyWXJXpiMTVHJQpNXsP4Onmg4letgJkuLFMrmi-mK46fx4jf7ZpCDNfyAx1n72Tmurst-X49Q8SxLNxHcaVdkGLYSsI0A/s400/msg.gif" height="200" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Za to, że tak długo musiałyście czekać, oddaje w Wasze ręce długi rozdział z mnóstwem obrazeczków. Nie wiem czy mi to wyszło, jakoś nie miałam pomysłu na tą część. Jednocześnie nie chciałam opisywać całego pobytu w Stanach zbytnio szczegółowo, bo gdybym to zrobiła, to w 20 rozdziale nadal byłby grudzień.</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia, ale nawet nie ma czasu przeczytać tego jeszcze raz, więc gdyby coś się pojawiło, to poprawie to jutro.</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dobiłam do 10 tysięcy wyświetleń, za co dziękuje Wam z całego serca. Kiedy zakładałam tego bloga nie sądziłam, że chociaż jedna osoba (oprócz mojej siostry i przyjaciółki) zechce go czytać. Nie wiem ile Was jest, ale dziękuje każdej z osobna, bo dajecie mi ogromną energię i sprawiacie, że szczerze się jak głupia do komputera. A niektóre komentarze powodują nawet, że mam łzy w oczach ;)</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam na Ask'a <a href="http://ask.fm/gancus03" target="_blank">[KLIK].</a> A jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach na Twitterze, to wpisujcie swoje nicki pod zakładką KONTAKT.</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ważna sprawa- czy któraś z Was ma kogoś z rodziny/znajomych, kto studiuje/już skończył Dziennikarstwo i komunikacje społeczną na UJ? Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek opinie.</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lece do pracy, a jak wrócę to chcę przeczytać masę pięknych komentarzy ;p Na pewno dacię radę. Do następnego ;**</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com41tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-81338298635283519002013-06-28T11:25:00.001-07:002014-02-20T16:26:59.587-08:00Rozdział 5<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ból jest niczym igła, kawałek raniącego skórę szkła. Ściska, kaleczy, rani, uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Chwyta nas w swoje macki i wysysa chęci do życia. Ale musisz go pokonać, bo prawda jest taka, że nie da się go ominąć. To zdarza się codziennie. Cierpienie przychodzi niespodziewanie, odbiera nadzieje, przynosi mękę i krzywdę. Ten ból, który się wtedy czuje, to właśnie życie. A strach tylko przypomina o tym, że gdzieś tam istnieje lepszy świat i że warto o niego walczyć. Ból jest świetnym nauczycielem. Sprawia, że dojrzewamy. Stajemy się silniejsi, odporniejsi na ciosy z zewnątrz. Potrafimy sobie z nim radzić. Bo bez bólu i cierpienia nie istniejemy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Miarowy oddech wypełnił cały pokój. Poczuła palący ból w okolicach brzucha i już wtedy wiedziała, że w pełni odzyskała świadomość. Spróbowała się poruszyć, ale głupie podniesienie ręki nagle wydało się być niewyobrażalnie ciężkim wysiłkiem. Delikatnie uniosła jedną powiekę, ale opuściła ją zaraz, sycząc przy tym z bólu. Każdy, najmniejszy nawet ruch przysparzał jej masę cierpienia. Zacisnęła zęby i licząc w myślach do trzech, otworzyła szeroko oczy. Zamrugała kilkakrotnie, próbując przystosować wzrok do jasnego światła. Na zewnątrz panował mrok, a pokój oświetlała niewielka lampka, znajdująca się obok łóżka. Musiała więc być nieprzytomna kilka dobrych godzin. Ostrożnie przekręciła głowę w bok, czując jak potężna fala bólu ponownie przechodzi przez jej ciało. Zayn siedział na krześle, kilka centymetrów od niej. Oczy miał zamknięte, a głowa właśnie upadła mu na ramię. Pewnie był przy niej tak długo, aż w końcu zasnął ze zmęczenia. </span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn- zawołała cicho, bo tylko na tyle było ją stać. Chciała szturchnąć go ręka, ale nie mogła nawet poruszyć palcami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak momentalnie się ocknął i spojrzał na nią zdezorientowany. Była przeraźliwie blada i wciąż leżała w takiej samej pozycji, od momentu, gdy podniósł ją z podłogi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W końcu- powiedział z ulgą i rozmasował dłońmi obolały kark. -Potwornie mnie przestraszyłaś. Już ci lepiej? Nic cie nie boli? Możesz się ruszyć? Powiem mamie, żeby zadzwoniła po lekarza- potok słów wypłynął z jego ust, a ona kompletnie nie wiedziała, co ma mu powiedzieć.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nieee- jęknęła przeciągle. -Lekarz nie jest potrzebny. To nic takiego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Byłaś nieprzytomna prawie pięć godzin!- wykrzyknął. -Upadłaś tak bezwładnie na podłogę. Myślałem, że już po tobie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn- próbowała mu przerwać, lecz chłopak nadal kontynuował swój wywód. Przestała go słuchać, bo kolejna fala bólu przeszła przez jej ciało. -Zayn- powtórzyła głośniej i ignorując silne ukłucia w prawej ręce, ścisnęła go za ramię, mocno wbijając w nie paznokcie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak przerwał w połowie zdania i spojrzał na nią uważnie. Zaciskała powieki i oddychała coraz ciężej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W mojej torebce- wskazała dłonią w kąt pokoju, rozpaczliwie próbując złapać powietrze. -jest takie białe pudełeczko. Podaj mi je.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn natychmiast podniósł się z miejsca i chwycił torebkę w dłonie. Przerzucał wszystko, w jego ręce trafiały rożne przedmioty, ale pudełka za cholerę nie mógł znaleźć.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Błagam, pospiesz się- syknęła z bólu i złapała się za brzuch. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie mogę tego znaleźć- powiedział spanikowany, po czym wysypał zawartość torebki na podłogę. Wyleciała z niej masa rzeczy- telefon, portfel, klucze, książka, jakieś kartki, kosmetyki, białe pudełeczko. Odetchnął z ulgą i czym prędzej wetknął przedmiot w jej małe dłonie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dzięki- odezwała się słabym głosem. -Gdzieś tam jest jeszcze termofor. Mógłbyś napełnić go gorącą woda?- zapytała, a on twierdząco pokiwał głową. -I to- dodała, wręczając mu saszetki, jedną wypełnioną mieszanką ziół, drugą białym proszkiem. -Po prostu zalej wrzątkiem. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak spojrzał na nią zmartwiony. Wyglądała tak, jakby każdy ruch, każde wypowiedziane słowo sprawiało jej masę cierpienia. Lo posłała mu niewyraźny uśmiech, jakby chciała powiedzieć 'poradzę sobie'. Odwzajemnił gest i wyszedł z pokoju. Naprawdę się o nią martwił. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka została sama. Obracała w dłoniach niewielką strzykawkę, dziękując w duchu doktor Bance, za to, że zaleciła jej nosić przy sobie lekarstwa. Uniosła koszulkę do góry, podparła się na łokciach i zdjęła osłonkę z igły. Drżącymi rekami odnalazła rysunek zegara na swoim brzuchu i jednym, zdecydowanym ruchem wbiła igłę w sam środek tarczy. Syknęła z bólu, czując lekki ucisk, co oznaczało, że trafiła idealnie w prawy płat wątroby. Wzięła głęboki oddech i powoli zaczęła naciskać tłok strzykawki, a gdy doszła do końca, poczuła jak przyjemne ciepło wypełnia jej ciało. Opadła na poduszki i odetchnęła z ulgą. Lekarstwo natychmiast zaczęło działać. Ból znacznie zelżał, a Lo przymknęła powieki, wiedząc, że za kilkanaście minut zniknie całkowicie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po chwili do pokoju wrócił Zayn, niosąc w dłoni dwa kubki, nad którymi unosiły się kłęby pary. Podał jej niebieski termofor, który natychmiast położyła na brzuchu. Dźwignęła się na dłoniach, a chłopak poprawił poduszki, by swobodnie mogła się oprzeć. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dziękuje- szepnęła, chwytając w dłonie mniejszy kubek. Dmuchnęła kilka razy, a następnie zamoczyła usta w gorącym napoju, biorąc mały łyczek.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co to było?- Zayn popatrzył na nią wyczekująco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zmarszczyła czoło w geście niezadowolenia. Musiała wymyślić naprawdę dobre kłamstwo. Postanowiła grać na zwłokę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nic takiego- burknęła, nie patrząc mu w oczy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- powiedział dobitnie, nie spuszczając wzroku z jej twarzy. -Zemdlałaś z bólu. To nie jest nic takiego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka podniosła oczy i napotkała jego zatroskane spojrzenie. Nie mogła powiedzieć mu prawdy. Jeszcze nie teraz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Um…, niezręcznie mi o tym mówić- odgarnęła z twarzy niesforne kosmyki włosów i zacisnęła usta w wąska kreskę, próbując wczuć się z role. -To z powodu miesiączki. Niekiedy bóle są tak silne, że ląduje w szpitalu na serii zastrzyków- skłamała. -A teraz jeszcze doszedł do tego stres i bum..., zemdlałam.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Stres?- Zayn przysunął się bliżej i wyglądało na to, że chyba łyknął jej historyjkę o bólach menstruacyjnych.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem, że znam was niedługo i w sumie nie powinnam się tym tak przejmować, ale kurde, zespół wam się rozpada. Oni sobie z tym nie radzą, ty sobie nie radzisz, a ja nic nie mogę zrobić- powiedziała na jednym wdechu. -Dlatego się denerwuje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn spuścił wzrok. Poczuł lekkie ukłucie w sercu, a poczucie winy nagle zawładnęło jego ciałem. To poniekąd przez niego leżała teraz na łóżko, jeszcze kilka minut temu zmagając się z ogromnym bólem. Przywołał przed oczy obraz jej bezwładnej sylwetki, upadającej na podłogę. Strach, jaki wtedy poczuł był trudny do opisania. To naprawdę okropne, widzieć jak osoba, na której ci zależy traci przytomność, a ty nic nie możesz zrobić. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Już miał coś powiedzieć, gdy nagle drzwi do pokoju ponownie się otworzyły, a do środka weszła uśmiechnięta kobieta, która wyglądała jak Zayn w damskiej wersji.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przyniosłam wam coś do jedzenia- postawiła na stoliku talerz z przepysznie wyglądającymi kanapkami. -Lo, musisz być okropnie głodna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka patrzyła nią w osłupieniu. Emanowało od niej takie ciepło, że Lo momentalnie poczuła się lepiej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jestem Patricia, mama Zayn'a- uśmiechnęła się promiennie, podeszła bliżej i położyła dłonie na ramionach syna. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Catalonia, miło mi poznać- odezwała się, a kąciki jej ust uniosły się lekko do góry. Była zbyt wycieńczona, by silić się na coś więcej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jesteś pewna, że nie wzywać lekarza?- obdarzyła ją zatroskanym spojrzeniem, dokładnie takim samym, jakie przed kilkoma minutami posłał jej Zayn.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie. Już mi lepiej- zapewniła. -To nic poważnego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Pościeliłam ci w pokoju gościnnym. Powinnaś się położyć, pewnie jesteś zmęczona- oznajmiła pani Malik, a Lo spojrzała na nią zaskoczona. Ta kobieta była szalenie miłą osobą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie chce sprawiać kłopotu- blondynka podniosła się do pozycji siedzącej. -Znajdę jakiś hotel i tam się zatrzymam. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie ma mowy- zaprotestowała szybko. -Nie pozwolę na to, żebyś włóczyła się po mieście, zwłaszcza w takim stanie. Możesz zostać u nas jak długo chcesz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dziękuje- Lo posłała jej uśmiech, tym razem znacznie wyraźniejszy niż poprzedni.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Kobieta rzuciła jej ostatnie, zatroskane spojrzenie, życzyła im obojgu dobrej nocy i wyszła z pokoju. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Gdy zostali sami, Zayn momentalnie znalazł się obok. Pomógł jej wstać, uważając przy tym, by nie wyrządzić jej krzywdy. Chciał ją wziąć na ręce i po prostu przenieść, ale ostro zaprotestowała. Stała teraz przy nim, ledwo trzymając się na nogach. Spróbowała zrobić kilka kroków, ale te odmówiły jej posłuszeństwa. Przytrzymała się szafy, a chłopak cały czas, z lekkim rozbawieniem patrzył na jej poczynania. Była niesamowicie uparta. Po chwili otoczył ją szczelnie ramieniem, a ona oplotła go rękami w pasie. Popatrzyła na niego w wdzięcznością, gdy już znaleźli się w pokoju gościnnym. Zayn ostrożnie poprowadził ją do łóżka, a gdy już się położyła, przykrył ją puchową kołdrą. Chłopak poszedł jeszcze po jej torbę, która została w samochodzie. Lo zarzuciła z siebie spodnie i sweter, zostając w samej koszulce. Była tak obolała, że pójście teraz pod prysznic byłoby dla niej ogromną katorgą. Poprawiła poduszki, ułożyła się wygodniej i pomimo ogromnego zmęczenia, jeszcze długo nie mogła zasnąć.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chyba ostatnie promienie słońca tej jesieni wpadły przez okno i teraz wesoło tańczyły na twarzy blondynki. Lo uśmiechnęła się pod nosem i leżała z wciąż zamkniętymi oczami, rozkoszując się przyjemnym ciepłem. Po krótkiej chwili błogiego lenistwa, przeciągnęła się delikatnie, po czym usiadła na łóżku. Z ulgą stwierdziła, że wczorajszy ból odpłynął w nieznane i czuła już tylko znikome ukłucia w okolicach brzucha. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Było kilka minut po 11. Przetarła zaspane powieki i zeskoczyła z łóżka. Wygrzebała z torby kosmetyczkę bieliznę, legginsy i ciepły sweter i wychyliła głowę na korytarz. Postawiła bose stopy na miękkim dywanie i rozejrzała się dookoła, w poszukiwaniu drzwi, które wyglądałaby na najbardziej łazienkowe Pchnęła dłonią te, pokryte białą farbą. Bingo. Ogromna łazienka, utrzymana w kolorach szarości i czerwieni całkowicie ją oczarowała. Całość wyglądała jak żywcem wyjęta z katalogu. Odnalazła duży prysznic, w którym spokojnie zmieściłyby się trzy osoby i weszła do środka. Strumień gorącej wody podziałał na nią kojąco. Zazwyczaj, biorąc kąpiel rozmyślała nad sensem życia, ale teraz zupełnie nic nie zaprzątało jej myśli. Po prostu stała, pilnując by przyjemne ciepło otuliło całe jej ciało, a intensywnie cudowny zapach truskawkowego żelu pod prysznic wypełniał jej nozdrza. Zakręciła kurek, opatuliła się puszystym rzecznikiem i zmyla z twarzy pozostałości wczorajszego makijażu Wyszczotkowała zęby, dokładnie wytarła mokre włosy i nałożyła przygotowane wcześniej ubrania. Czuła się teraz znacznie lepiej, a do pełni szczęścia brakowało jej tylko pysznego śniadania. Odłożyła więc rzeczy do pokoju i czym prędzej zeszła na dół.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn siedział na kanapie i bezmyślnie przerzucał kanały w telewizorze, mając nadzieje, że trafi na coś godnego uwagi. Na jej widok wyłączył urządzenie i uśmiechnął się delikatnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jak się czujesz?- zapytał na powitanie, patrząc na nią z troską.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Całkiem dobrze- odpowiedziała zgodnie z prawdą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zjesz coś?- przeszedł do kuchni i stanął przy lodówce. -Zrobiłem naleśniki. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Głośne burkniecie w jej brzuchu było wystarczającą odpowiedzią. Chłopak zaśmiał się delikatnie i chwycił w dłonie potrzebne składniki. Podczas gdy Zayn krzątał się w kuchni, ona usiadła przy stole i nalała do kubka czarnej kawy. Zaczynała tak każdy dzień. Bez zbawiennej porcji tego przepysznego napoju była nie do życia. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn postawił przed nią talerz naleśników, przyozdobionych sosem czekoladowym i masą owoców. Aż jej się oczy zaświeciły, a po chwili brała do ust ostatni kęs.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Najlepsze naleśniki jakie jadłam- powiedziała, wkładając brudne naczynie do zmywarki. -To co dzisiaj robimy?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A na co masz ochotę?- uniósł brwi do góry i spojrzał na nią rozbawiony. Wręcz emanowała energią, co niezwykle go ucieszyło.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem!- wykrzyknęła uradowana. -Pooglądamy bajki.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Bajki?- zapytał zdezorientowany, a już po chwili Lo ciągnęła go po schodach.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zaprowadziła go do pokoju gościnnego i zaczęła grzebać w torebce. Wyciągnęła z niej dwie kartki, które były zapisane mnóstwem cyferek. Jedną z nich wcisnęła mu w dłonie, a drugą schowała z powrotem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wybierz coś- poinstruowała go i zajęła się uruchamianiem laptopa.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-106?- zapytał z niedowierzaniem, dokładnie lustrując listę wzrokiem. -Serio jest aż tyle bajek Disney'a?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Yhy- odpowiedziała, nie odrywając wzroku od komputera.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I zamierasz je wszystkie obejrzeć?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Połowa już za mną- wzruszyła ramionami. -Masz coś?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To może "Lilo i Stich"?- zaproponował.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Świetny wybór- uśmiechnęła się i odebrała od niego kartkę. -Możemy podłączyć go do telewizora w twoim pokoju?- wskazała dłonią na komputer. -Mam kabel.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn twierdząco pokiwał głową, po czym odebrał od niej laptopa. Powędrował z nim do pokoju, a ona ruszyła za nim. Rozsiadła się w szalenie wygodnym fotelu i obserwowała jak chłopak podpina sprzęt. Po chwili usiadł obok niej, a na ekranie pojawiły się kolorowe obrazki. Spojrzeli na siebie z uśmiechem, a potem zagłębili się w historię o hawajskiej dziewczynce i jest dziwacznym przyjacielu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle telefon, który leżał tuż obok jej kolan głośno zawibrował. Lo wzięła go do ręki i spojrzała na wyświetlacz. Sms od Liam'a. Odczytała wiadomość i szybko na nią odpisała. Odłożyła komórkę na bok, ale ta ponownie się odezwała.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4o4vy_HG2E5qN9AWB2bDjlHAzfXk-ZWznAdBtGOXh_JT0z1QvbPc2wjJoOoAA4nuLepmEyU97bbxxgQxiewD3mvIn27jbqDLJ-KMLJPsCB8iUNBxqzL7RkEV93Kjf17teDGgnFhpBUIc/s480/rodzia%C5%825.PNG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4o4vy_HG2E5qN9AWB2bDjlHAzfXk-ZWznAdBtGOXh_JT0z1QvbPc2wjJoOoAA4nuLepmEyU97bbxxgQxiewD3mvIn27jbqDLJ-KMLJPsCB8iUNBxqzL7RkEV93Kjf17teDGgnFhpBUIc/s400/rodzia%C5%825.PNG" height="400" width="266" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn?- szturchnęła go lekko w ramię, a ten spojrzał na nią uważnie. -Jesteś pewny, że chcesz odejść z zespołu? Na 1200 procent?- zapytała, a on tylko zmarszczył czoło i powrócił do oglądania filmu. -Jak schodziłam w nocy na dół, żeby nalać sobie wody, to zauważyłam, że u ciebie w pokoju świeci się światło. Drzwi były uchylone, więc podeszłam bliżej. Oglądałeś filmiki z waszych występów w X factorze i te z koncertów- dodała, nachylając się w jego stronę. -Wahasz się?- zadała kolejne pytanie, ale nie doczekała się reakcji z jego strony. -Chciałabym, żebyś był pewien. Żebyś potem nie żałował.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- odezwał się w końcu i spojrzał na nią zbolałym wzrokiem. -Zostaw to, proszę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka zacisnęła usta i z niechęcią pokiwała głową. Do końca projekcji nie odezwali się do siebie ani słowem. Potem obejrzeli kolejne bajki z listy, rozmawiając już o wszystkim, nadal skrzętnie omijając ten drażliwy temat. Nadal tkwiła w cholernym, martwym punkcie. Zatrzymanie Zayn'a w zespole- podejście pierwsze. Całkowicie oblane.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /> Dochodziła 22. Lo siedziała oparta o wezgłowie łóżka, trzymając na kolanach laptopa. Planowała kolejną podróż, tym razem na południe Afryki. Kilka poprzednich minut poświęciła więc na poszukiwanie jakiegoś zachęcającego zakwaterowania.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Potrzebowała takiego dnia jak dzisiejszy. Ostatnio żyła w ciągłym stresie i presji, którą sama na siebie wywierała. Teraz, będąc tu z Zayn'em w końcu mogła odetchnąć. Śmiać się z całkowicie bezsensownych rzeczy, rozmawiać o totalnych głupotach. Czuła się lekko i nieskrepowanie. Jednak problem nie zniknął.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Drgnęła nieznacznie, gdy telefon, spoczywający na nakastliku zadzwonił donośnie Nie musiała nawet patrzeć na wyświetlacz, by wiedzieć kto dzwoni. Ta melodia była zarezerwowana tylko dla Zoey.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No co tam?- powitała ją radośnie, zjeżdżając kursorem w dół strony.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czekam na ciebie od godziny, z pudełkiem naszych ulubionych muffinek i sushi, które sama zrobiłam. Gdzie jesteś?- usłyszała lekko poirytowany głos przyjaciółki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Cholera. Zapomniała powiedzieć Zoe o tym, że wyjeżdża. Wtorki zawsze spędzały razem, obrzeżając się kalorycznymi smakołykami i plotkując do późna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jestem w Bradford- wyjaśniła, przełykając głośno ślinę. -Przepraszam, musiałam wyjechać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No trudno, zjem to wszystko sama- powiedziała niewzruszona. -Rozumiem, że jesteś u Zayn'a i realizujesz swoją super tajną misję przekonania go, żeby został. I jak ci idzie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W ogóle mi nie idzie- burknęła przygnębiona. -Pomóż mi jakoś.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślę, że dobry seks załatwiłby sprawę. Wiesz, owiniesz go sobie wokół palca, a potem on zrobi wszystko o co go poprosisz. A nawet jeśli to nie zadziała, to i tak będziesz miała z tego ogromną przyjemność- przedostatnie słowo przeciągnęła dwuznacznie i Lo była pewna, że właśnie sugestywnie unosi brwi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zoey!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie mów, że ani razu o tym nie myślałaś On jest niesamowicie pociągający- powiedziała rozmarzonym głosem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Masz jakieś inne pomysł?- zapytała Lo, całkowicie ignorując poprzednie słowa przyjaciółki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Spróbuj z nim porozmawiać- zaproponowała. -Ale potem koniecznie idź z nim do łóżka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jesteś niewyżyta- skomentowała krótko blondynka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Albo najpierw idź z nim do łóżka, a potem porozmawiaj. Tak będzie łatwiej. Opowiedz mu jakąś łzawą historyjkę, zagraj na emocjach, a potem…</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozłączam się- powiedziała przeciągle, przestając słuchać wywodów Zoey.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Opadła na poduszki i westchnęła głęboko. Zero pomocy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka przewróciła się na drugi bok, po raz dwudziesty tej nocy zmieniając pozycje. Leżała teraz na wznak, wpatrując się w jaśniejący za oknem księżyc. Wszystko na nic. Męczyła się już kilka godzin, a upragniony sen nie przychodził. Zrezygnowana zeskoczyła z łóżka i wyszła na korytarz. Miała zamiar zejść do kuchni po coś do picia, ale zauważyła nikły snop światła, wydobywający się spod lekko uchylonych drzwi pokoju Zayn'a. Podeszła na palcach i delikatnie pchnęła drewnianą powłokę. Chłopak siedział na podłodze, a w dłoniach trzymał wieczko pudełka, które leżało tuż obok jego kolan. Obrócił twarz w jej stronę i przetarł zmęczone oczy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Też nie możesz spać?- zapytała cichutko, siadając tuż obok niego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Za dużo myślę w nocy- powiedział, zamykając opakowanie i odsuwając je na bok.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lo nachyliła się nad nim i wyciągnęła dłonie po kolorowe pudełko, jednocześnie cały czas patrząc mu w oczy. Nie zaprotestował. Otrzymała od niego niemą zgodę na zajrzenie do środka. Uniosła wieczko i oniemiała. Obracała w palcach zapisane kartki papieru, masę zdjęć, przedstawiających chłopców, jeszcze za czasów programu, jak i te z obecnych koncertów Dostrzegła czarny odsłuch, pewnie pochodzący z któregoś z pierwszych występów, obok leżał numer z przesłuchań do X factora, który pomimo upływu czasu był w całkiem dobrym stanie. Płyta, wszystkie single, wejściówki VIP, prezenty od fanów- było tego naprawdę dużo. To pudełko kryło w sobie ogrom wspaniałych wspomnień.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn…- nie wiedziała co ma powiedzieć. -Nie będzie ci tego brakować?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zawsze chciałem śpiewać. Marzyłem o tym- spuścił wzrok i głośno wypuścił powietrze z płuc. -Ale ta sława, to mnie przerosło.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A ja zawsze chciałam podróżować. Ale panicznie bałam się latać samolotem- powiedziała, patrząc na niego uważnie. -Nie mogłam pozwolić, by tak głupia fobia przekreśliła moje marzenia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja tak nie potrafię.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Gówno prawda- rzuciła nagle. -Powtarzasz to sobie jak jakąś mantrę. Nawet nie spróbowałeś zawalczyć. Po prostu się poddałeś- dodała, cały czas patrząc mu w oczy. -Nieważne ile razy ludzie będą próbowali cię skrytykować, najlepszą zemstą jest pokazanie im, że byli w błędzie. To twoje słowa, pamiętasz?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zasługuje na normalne życie- wymamrotał niepewnie, a w jego głosie było słychać wahanie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I tak ma ono wyglądać? Popatrz na siebie. Wyglądasz jak chodzący trup.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To nie jest takie proste, Lo- powiedział i zrobił minę przybitego psa.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem, Zayn- położyła swoją dłoń na jego i zaczęła kreślić na niej maleńkie kółeczka. -Kiedy ja nie wiem co robić, biorę kartkę i wypisuje na niej wszystkie plusy i minusy. To poważna decyzja. Przemyśl to jeszcze raz, na spokojnie. I niezależnie od tego co postanowisz, możesz na mnie liczyć. Zawsze.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn uśmiechnął się do niej delikatnie, a następnie przyciągnął ja do siebie i mocno objął ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dziękuje- wyszeptał w jej włosy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka delikatnie wyswobodziła się z jego objęć, poprawiła koszulkę, posłałam mu pocieszający uśmiech, rzuciła krótkie 'dobranoc' i ruszyła w kierunku drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- usłyszała za sobą i momentalnie się odwróciła, patrząc na niego pytająco. -Zostaniesz? Ja... Mam problemy ze snem. A razem będzie lepiej.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zaczerwienił się uroczo, a ona uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- odpowiedziała i dostrzegła jak odetchnął z ulgą.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Momentalnie walnęła się na wielkie łóżko. Było nieziemsko wygodne i wiedziała, że szybko z niego nie wyjdzie. Zayn położył się obok, zaraz po tym jak zgasił światło i przykrył ich puchową kołdrą. Lo obróciła się na bok, tak że leżeli teraz twarzą do siebie. Pomimo tego, że było ciemno widziała nikłe zarysy jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Polecisz ze mną na koncert?- zapytał nagle. -Sam nie dam sobie rady z tym wszystkim.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Polecę- odparła szybko i ziewnęła przeciągle.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle poczuła jak bardzo jest zmęczona. Przewróciła się na drugi bok, plecami do Zayn'a i ułożyła się wygodniej.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Już nie wiem co robić- wyszeptał, a ona poczuła jego ciepły oddech na swoim karku.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Damy sobie radę- zapewniła i przymknęła powieki.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nagle poczuła jak chłopak przysuwa się delikatnie tak że jej plecy mocno przylegały do jego torsu. Uśmiechnęła się pod nosem, czując otaczające ją ciepło. Zayn niepewnie przerzucił rękę przez jej sylwetkę zatrzymując dłoń na jej prawym boku. Lo chwyciła jego rękę i pociągnęła ją dalej, tak by szczelniej objął ją ramieniem. Wtuliła się w jego ciało i powoli zaczęła odpływać.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Znał ją zaledwie kilka dni, a już zdążył się do niej przywiązać. Uspokajała go, napełniała optymizmem i tym lekkim podejściem do życia. Czuł się przy niej swobodnie, a wszelakie problemy przestały mieć znaczenie. Przy niej mógł być sobą.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po kilku słabo przespanych nocach i ogromnych męczarniach w końcu swobodnie zasnęli w swoich ramionach.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Heeej ;* Ależ miałam przygody z tym rozdziałem. Najpierw usunęła mi się połowa tekstu, musiałam to pisać od nowa -.- Nad końcowymi fragmentami siedziałam wczoraj w nocy, a ręce cholernie mi się trzęsły i nie mogłam trzeźwo myśleć, bo czekałam na wyniki z matury. Także przepraszam za to gówniane coś.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Będę Wam dziękować za te wspaniałe słowa pod każdym rozdziałem żebyście wiedziały jak wiele to dla mnie znaczy. I jak ogromnie się cieszę widząc, że komuś podoba się to co robię ;) </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Założyłam ask'a <a href="http://ask.fm/gancus03" target="_blank">[KLIK]</a> Możecie pytać o co tylko chcecie. Link jest na stałe umieszczony w kontaktach.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I zaktualizowałam listę, dodając jeden punkt z tego rozdziału.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Piszcie co sądzicie xx</span></i></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-82564034736660522212013-06-19T04:03:00.000-07:002014-02-20T16:30:34.947-08:00Rozdział 4<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Dokonywanie wyborów. To zdarza się ciągle: każdy dzień jest pełen trudnych decyzji. Stajemy przed szafą i zastanawiamy się jaką sukienkę założyć na dzisiejsze spotkanie. Przeglądamy książkę kucharską, by zadecydować jakie danie upichcić. Zdesperowani faceci zachodzą w głowę, który bukiet kwiatów kupić, by wszystkie przewinienia zostały im wybaczone. A zagubione kobiety muszą zdecydować, który z mężczyzn jest bliższy ich sercu.<span style="line-height: 22px;"> </span>Czasami wydają się błahe i nic nie znaczące. Jednak ich konsekwencję mogą być przełomem w naszym życiu. Ktoś kiedyś powiedział, że gdy ma się problem z podjęciem decyzji należy rzucić monetą. To działa nie dlatego, że podejmuje decyzję za ciebie. To działa dlatego, że w tej krótkiej chwili, kiedy moneta jest w powietrzu, nagle zdajesz sobie sprawę na co tak naprawdę masz nadzieję. Z pewnością jednak najtrudniejsze w każdej decyzji jest przekonanie, że każdy wybór jest również rezygnacją. Z czego zrezygnować, jeżeli mamy wybrać pomiędzy dalszą karierą i oszałamiającą sławą a normalnym, spokojnym życiem?</span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W pomieszczeniu panowała tak przerażająca cisza, że powolne tykanie zegara było jedynym dźwiękiem, jaki rozbrzmiewał w powietrzu. Chłopcy patrzyli na siebie przerażeni, a oddechy niemal ugrzęzły im w gardłach. Napięcie było tak wysokie, a oni siedzieli w osłupieniu. Niall co chwila otwierał usta, potem ponownie je zamykał, jakby słowa napotkały na jakąś niewidzialną barierę, uniemożliwiając mu wypowiedzenie prostego zdania. Nagle, wszyscy cudownie wytrzeźwieli, jakby ktoś wylał na nich kubeł zimnej wody. Już nikogo nie bolała głowa, żadnemu z nich nie było nie dobrze, nie odczuwali palącego pragnienia. Po prostu siedzieli w miejscu, bez zupełnie żadnego ruchu, czując jakby ktoś właśnie przywalił im patelnią w twarz.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jasne, zdawali sobie sprawę z tego, że zespół nie będzie istniał wiecznie, że kiedyś nadejdzie ich koniec. Ale właśnie teraz, w takim momencie? Kiedy byli u szczytu kariery, a wszystko układało się po ich myśli. Nie, zdecydowanie nie byli na to przygotowani. Wiele razy narzekali na sławę, mieli dość przesadnie szalonych fanek i wszędobylskich paparazzi. Nieraz zastanawiali się jakby to było wrócić do normalnego życia. Ale nigdy nie wypowiedzieli tego na głos. A teraz, kiedy Zayn oznajmił, że chce odejść zdali sobie sprawę z tego jak bardzo są przerażeni i jak ogromnie nie chcą stracić tego co mają. Byli ze sobą od samego początku, na dobre i złe. Śpiewanie w innym składzie w ogóle nie wchodziło w grę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To jakiś żart?!- Harry w końcu nie wytrzymał, podniósł się gwałtownie, a ręce drżały mu ze zdenerwowania. -Nie możesz tak po prostu odejść. Nie teraz, nie po tym wszystkim, co osiągnęliśmy. Nie możesz…- głos mu się załamał. Podszedł do okna, otworzył je szeroko i nabrał w płuca dużą dawkę świeżego powietrza.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Louis spojrzał na przyjaciela. Chyba pierwszy raz od pół roku widział go w takim ludzkim stanie. Nie miał tej głupiej maski pieprzonego ignoranta. Był tym zwyczajnym, dawnym Harry'm. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niall w dalszym ciągu próbował wydusić z siebie chociaż głupie 'dlaczego?', ale jego próby skończyły się fiaskiem. Wyglądał teraz jak ryba, która nie może złapać powietrza i idiotyczne porusza wargami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dlaczego?- Liam wyręczył blondyna, kładąc mu dłoń na ramieniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Bo mam dość tego wszystkiego- powiedział spokojnie Zayn. -Naprawdę mam cholernie dość. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I to jest jedyny powód?- Harry obrócił się w ich stronę, a w jego oczach błyszczały iskierki gniewu. -Nam wszystkim jest niekiedy ciężko, ale nie poddajemy się tak łatwo. Za długo walczyliśmy o to wszystko. Nie możemy teraz tego tak po prostu przekreślić.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale ja nie jestem taki jak wy, zrozum!- wykrzyknął Malik. -Nie jestem tak odporny na krytykę. To wszystko mnie naprawdę dotyka, te głupie plotki, oskarżenia, domysły- oparł się dłońmi o stół i spojrzał na nich uważnie. -Chciałbym się nie przejmować, ale zwyczajnie nie potrafię. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Stary, jakoś damy sobie radę. Odpoczniesz, odetchniesz trochę I wszystko wróci do normy- Louis również wstał i teraz chodził nerwowo po pokoju. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, Lou. Spójrz na mnie- chłopak podniósł głos i omiótł ręką swoja sylwetkę. -Czy chociaż trochę przypominam wam tego szczęśliwego nastolatka, którym byłem 2 lata temu? Wyglądam jak wrak człowieka. Ta cała sława mnie wyniszczyła. I fizycznie i psychicznie. Musze zająć się sobą, nie śpiewaniem, wywiadami, sesjami, a sobą. Bo to naprawdę źle się skończy. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopcy patrzyli na niego w osłupieniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale tak długo o to walczyliśmy- powtórzył Styles, czując, że ich argumenty są na przegranej pozycji. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I widzisz gdzie nas to zaprowadziło Mieliśmy pozostać sobą, nie pozwolić, by sodówka uderzyła nam do głów. A tymczasem, matko… spójrz na siebie- Zayn wciąż był niezwykle opanowany, ale żyłka na jego czole zaczęła niebezpiecznie drgać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Harry zrobił się cały czerwony na twarzy. Chciał coś odpowiedzieć, ale zwyczajnie zabrakło mu słów. A najgorsze w tym wszystkim było to, ze Malik miał racje. Dał się wciągnąć w zdradzieckie szpony sławy, gubiąc przy tym samego siebie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale…- Niall po wielu bezskutecznych próbach w końcu coś z siebie wyrzucił. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Już podjąłem decyzje- spojrzał na nich przepraszająco. -I nie zmienię zdania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn jeszcze raz omiótł ich wzrokiem, po czym opuścił pomieszczenie, zostawiając ich w środku zupełnie przerażonych i zdekoncentrowanych.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I co teraz?- rzucił Lou drżącym głosem, patrząc wyczekująco na managera, który przez całe 20 minut nie odezwał się ani razu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kurwa- Paul przeczesał palcami krótkie włosy, zatrzymując palce na skroniach. -Cholera jasna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wiązanka przekleństw była jedyną rzeczą, jaką mógł teraz powiedzieć. I idealnie pasowała do obecnej sytuacji.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiedziałeś, prawda?- zapytał Liam i załamany, spuścił wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIlW5lKg2wXWwIdacPr22b23-Iu1e1r7jireZNyXZHhnp0H6NQM2bqsAzcNp-wQGLvtsl4vLVhWrp__XJVi6PZwg992WCXPntLdjG_9-LIA0p_PZ56j7m5JBIXzhEjLaQ0dLhppJX-GVI/s1600/tumblr_m63gfhsync1qm3dvso4_250_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIlW5lKg2wXWwIdacPr22b23-Iu1e1r7jireZNyXZHhnp0H6NQM2bqsAzcNp-wQGLvtsl4vLVhWrp__XJVi6PZwg992WCXPntLdjG_9-LIA0p_PZ56j7m5JBIXzhEjLaQ0dLhppJX-GVI/s1600/tumblr_m63gfhsync1qm3dvso4_250_large.gif" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn przyszedł do mnie kilka tygodni temu. Powiedział o swoich problemach- zaczął, ze spuszczoną głową. -Pogadaliśmy, wszystko było ok. Coś musiało się wydarzyć, że zmienił zdanie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co będzie z nami dalej? Rozpadniemy się?- oczy Niall'a powiększyły się ze strachu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- Paul podrapał się po karku i zmusił się do lekkiego uśmiechu. -Spróbuje jeszcze przekonać go do zmiany decyzji. A jeśli to nic nie da, to…, cóż. Znajdziemy wam nowego członka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oddechy ponownie ugrzęzły im w gardłach. Byli Zayn'em, Harry'm, Liam'em, Louis'em i Niall'em. Byli One Direction, piątka przyjaciół. Bez jednego z nich to już nie będzie to samo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cholera- Harry zaczął kopać ścianę, by dać upust swojej złości. -Cholera, cholera, cholera. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przywalił tak mocno, że fala bólu rozlazła się po całym jego ciele, dając wyczekiwane ukojenie. Po chwili upadł jednak na podłogę, a ręce drżały mu niemiłosiernie. Przeczesał włosy palcami, a jego oddech gwałtownie przyspieszył. Lou przykucnął tuż obok niego, położył dłonie na jego ramionach, chcąc sprawić, by choć odrobinę się uspokoił. Niall ukrył twarz w dłoniach, a jedna, samotna łza wypłynęła spod jego powiek. Liam objął go ramieniem, zacisnął usta, a jego oczy zaszkliły się od słonego płynu. Wszystko się posypało, a oni mieli wrażenie, ze świat właśnie runął im na głowę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka przeniosła się właśnie na stoisko z nabiałem. Wpakowała do wózka ser żółty, śmietanę i parę jogurtów. Kiedy obudziła się rano, po kilku godzinach snu, to nie dość, że bolał ją każdy, najmniejszy nawet mięsień, to była tak okropnie wykończona, jakby całą noc rąbała drzewo. Więc gdy tylko znalazła się w mieszkaniu, nie fatygując się nawet, by ściągnąć z siebie ubranie, od razu zakopała się w pościeli, usypiając po kilkunastu sekundach. Gdy wstała było już grubo po 12. Wskoczyła szybko pod prysznic, zmywając z ciała ten okropny zapach papierosów i alkoholu i słysząc, coraz to głośniejsze burczenie w brzuchu, skierowała się do kuchni. Lodówka świeciły pustkami. Dosłownie. Oprócz kilku przedterminowych produktów nie było niczego, co nadawałoby się do spożycia. Efekt codziennego jedzenia na mieście. Była więc zmuszona wyjść, pomimo tego, że okropnie jej się nie chciało i uzupełnić zapasy.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Kiedy chwytała za opakowanie ulubionych płatków rozdzwonił się jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz. Numer nieznany.</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Halo?- powiedziała, pchając wózek między dalszymi półkami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo?- zapytał męski głos po drugiej stronie słuchawki, na co burknęła twierdząco. -Cześć, mówi Louis.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kilka sekund zajęło jej skojarzenie o jakiego Louis'a chodzi. Miała potem ochotę uderzyć się otwartą dłonią w czoło, za to, że od razu nie rozpoznała tego charakterystycznego głosu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No hej- uśmiechnęła się, zmierzające teraz do stoiska z warzywami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jesteś teraz bardzo zajęta?- zapytał, a w jego głosie wyczuła jakieś dziwne uczucie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie szczególnie- odpowiedziała, spoglądając na wypchany wózek.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dałabyś radę przyjechać? Jesteśmy u Niall'a. Zaraz prześle ci adres.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale że teraz?- spojrzała w dół. <a href="http://www.polyvore.com/cgi/set?id=85768965" target="_blank">Miała na sobie</a> znoszone spodnie dresowe, które w pośpiechu naciągnęła na nogi. Niewyjściowe włosy ukryła pod czarną czapką, a jedyną rzeczą, jaka pokrywała jej twarz był krem nawilżający. Generalnie nie wyglądała najlepiej i tak też się czuła. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo, to naprawdę bardzo pilne- powiedział szybko i teraz wyraźnie wyczuła w jego głosie duże zdenerwowanie. -Chodzi o zespół. Po prostu przyjedz. Proszę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wielka gula stanęła jej w gardle i z trudem przełknęła ślinę Spanikowana rozejrzała się po sklepie. Czuła, że wydarzyło się coś niedobrego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zaraz będę- rzuciła, naciskając przycisk kończący rozmowę i chowając telefon w kieszeni spodni.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pognała do kasy, zapłaciła za zakupy, pakując je uprzednio do papierowych toreb. Usiadła za kierownicą i czym prędzej pojechała pod wyznaczony adres.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jeszcze nigdy nie przemierzyła tej części Londynu w tak zawrotnym tempie. Normalnie zajęłoby jej to dwa razy tyle, ale napędzona zmartwionym głosem Louis'a, pragnęła jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Kiedy naciskała dzwonek wciąż ściskało ją w żołądku, a dłonie drżały jej nieznacznie. Nie musiała długo czekać. Drzwi natychmiast się przed nią uchyliły, a Niall uśmiechnął się do niej blado. Miał lekko zaczerwienione oczy i sprawiał wrażenie przerażająco smutnego. Zostawił ją w przedpokoju, wchodząc w głąb mieszkania. Lo ściągnęła buty, odwiesiła kurtkę na wieszak i spojrzała w lustro. Wyglądała tak koszmarnie, że aż sama wzdrygnęła się widząc swoje odbicie. Miała podkrążone oczy, a rozszerzone źrenice sprawiały, że wyglądała na całkowicie nieobecną. Bardziej naciągnęła czapkę na czoło, przez chwile walcząc z pomysłem zakrycia nią całej twarzy. Wykrzywiła usta w lekkim uśmiechu i z wciąż bijącym mocniej sercem, weszła do salonu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mam nadzieje, że to coś ważnego, bo nieźle mnie nastraszyliście- powiedziała na powitanie, a następnie rozejrzała się po pomieszczeniu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Sam pokój sprawiał wrażenie niezwykle przytulnego, ale posępne miny chłopców burzyły ten nastrój. Siedzieli sztywno, wyglądali na całkowicie wyczerpanych i przybitych. Musiało wydarzyć się coś, co dotknęło ich naprawdę mocno. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co się stało?- zapytała, a głos zadrżał jej odrobinę. -Gdzie jest Zayn?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chyba już wtedy wiedziała co za chwile padnie z ust jednego z nich. Miała jednak złudną nadzieje, że jej przeczucie jest błędne, że Malik wyszedł właśnie do łazienki, zaraz do nich dołączy i wszystko wróci to normy. Ale tak się nie stało. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Powiedział, że chce odejść- wyrzucił z siebie Liam, a ton jego głosu był tak cichy, że ledwie go usłyszała. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pomimo, że się tego spodziewała te cztery słowa całkowicie ją sparaliżowały Poczuła jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało. Serce zaczęło bić przerażająco szybko, a oddech stał się niezwykle płytki, tak, że z trudem łapała powietrze. Delikatnie ukłuło ją w wątrobie, a ona złapała się za brzuch, modląc się by atak nie nastąpił właśnie teraz. Zakręciło jej się w głowie i pewnie upadłaby na podłogę, gdyby nie czyjeś silne ramiona, które szczelnie ją otoczyły. Louis posadził ją na fotelu i spojrzał na nią zmartwiony. Pewnie wyglądała teraz jeszcze gorzej niż wcześniej, o ile to w ogóle możliwe. Cholera, miała unikać stresujących sytuacji.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przyniosę ci wody- zaoferował, pognał do kuchni i postawił przed nie szklankę z przezroczystym płynem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zanurzyła usta w zimnej cieczy, przymknęła powieki, po czym wzięła kilka głębokich wdechów i poczuła się odrobinę lepiej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Naprawdę chce odejść?- zapytała głupio, a oni pokiwali twierdząco głowami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- powiedział Liam, oparł dłonie na kolanach i nachylił się w jej stronę -Spędziłaś z nim dużo czasu na wczorajszej imprezie. Nie mówił nic o swoich… planach?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozmawiałam z nim o tym kilka razy. Mówił że go to męczy, że chciałby znowu żyć normalnie- zaczęła, a oni spojrzeli na siebie zdezorientowani. -Wydawało mi się że jestem na dobrej drodze, żeby odwieść go od tego pomysłu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nic nam nie powiedział…- wyszeptał nagle blondyn, patrząc przy tym tempo w przestrzeń.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co?- Harry odezwał się po raz pierwszy i spojrzał na Niall'a, jakby ten bredził coś bez sensu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie powiedział nam wcześniej o swoich wątpliwościach Nie powiedział tego wszystkiego, co usłyszeliśmy od niego dzisiaj- wyjaśnił i wyglądał przy tym tak, jakby ktoś wbijał mu nóż w serce. -Zawsze był słaby psychicznie, wiedzieliśmy o tym. Coś złego działo się z nim ostatnio, ale sądziliśmy, że to chwilowe załamanie. Gdyby tylko nam powiedział. Pomoglibyśmy mu, dalibyśmy sobie rade razem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niall opuścił głowę i wyglądał na totalnie przybitego. Liam poklepał go po ramieniu. Wiedział, że ma racje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Pewnie ona mu czegoś nagadała- Harry przybrał oskarżycielski ton i wskazał ręka na Lo. -Lata za nią jak piesek, więc zrobi wszystko, co mu powie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I jaki miałabym w tym cel?- podniosła głos i spojrzała na niego gniewnie. -Pracuje dla jakiegoś konkurencyjnego zespołu i miałam rozwalić wasz, taka jest twoja teoria?- aż się w niej gotowało. Zastanawiała się co te wszystkie laski w nim widzą. Może i był przystojny, ale był też okropnym dupkiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ty to powiedziałaś- uśmiechnął się pod nosem, co tylko sprowokowało ją do ataku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jest twoim przyjacielem, do cholery! Gdybyś patrzył trochę dalej niż czubek własnego nosa, to zauważyłbyś, że coś jest nie tak- ta celna uwaga skutecznie zamknęła Harry'emu usta.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oboje zamilkli, mierząc się tylko morderczymi spojrzeniami. Matko, jak on działał jej na nerwy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zadzwonię do niego- oznajmił nagle Liam.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie!- Lo prawie wyrwała mu telefon z ręki. -Nie teraz. Daj mu trochę czasu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Harry tylko przewrócił oczami z poirytowaniem i już miał rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale Niall wszedł mu w słowo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie chce śpiewać w innym składzie- powiedział blondyn, a reszta pokiwała głowami, zgadzając się z nim. -Zróbmy coś.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Obawiam się, że Zayn nie zmieni zdania- Lou spojrzał na niego ze smutkiem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEiFv7q2pPaUxNj5WJjLrcBAJQijSi_bkTolMRAyyOj0PhjFxWqthFSOlINksDFOMhN6LzI-s8HGNXFP5ezR4ztds7nftZff-50jeQ0oJc9QkYlyGevKGT27Xh4llguN26l3xl1_lmZco/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEiFv7q2pPaUxNj5WJjLrcBAJQijSi_bkTolMRAyyOj0PhjFxWqthFSOlINksDFOMhN6LzI-s8HGNXFP5ezR4ztds7nftZff-50jeQ0oJc9QkYlyGevKGT27Xh4llguN26l3xl1_lmZco/s1600/large.gif" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niall, obiecałam ci coś, pamiętasz?- blondynka wzięła głęboki oddech. -I dotrzymam słowa- kącik ust Niall'a nieznacznie powędrowały do góry. -Zajmę się tym. Nie pozwolę, żeby Zayn odszedł.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Spojrzeli na nią ze zdziwieniem i jednoczesną ulgą, a w uch oczach malowała się ogromna nadzieja. Zastanawiała się czy nie bierze na siebie zbyt wiele. Czy zdoła jakoś przekonać Zayn'a do zmiany decyzji. Bo jeśli jej się nie uda, to zawiedzie ich wszystkich. Ale obiecała Niall'owi. A nigdy nie łamała złożonego słowa. Musi coś zrobić. Czuła, że jest jedyną osobą, którą mogła uratować ten zespół.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lo nie spała najlepiej przez te kilka dni. Cały czas myślała o tym, co zrobić z Zayn'em. Ale nie dochodziła do żadnych pomysłowych wniosków. Bała się, że to jej wina. Że powiedziała o kilka słów za dużo, które w jakikolwiek sposób przekonały chłopaka do opuszczenia zespołu. Dlatego ciągle chodziła podenerwowana, przez co miewała lekkie bóle, które jednak dawały jej popalić. Próbowała skontaktować się z Zayn'em. Wysłała mu kilkanaście wiadomości, dzwoniła, pisała na Twitterze Wszystko na marne. Była w kropce. Zupełnie nie wiedziała jak ma pomoc, a brak jakiekolwiek odzewu ze strony Malik'a dodatkowo jej to utrudniał.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wczoraj dowiedziała się od Louis'a, że Paul'owi udało się porozmawiać z szatynem. Próbował jeszcze przekonać go do zmiany decyzji, ale Zayn pozostawał nieugięty. Ustalili, że koncert na Madison Square Garden będzie jego ostatnim występem w One Direction. I to właśnie w Stanach poinformuje fanów o odejściu. Wtedy też intensywnie zajmą się poszukiwaniem nowego członka. Ta wiadomość kompletnie dobiła chłopców. Jeszcze kilka dni temu wierzyli, że uda się to naprawić. Teraz byli zupełnie innego zdania.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Dlatego, gdy tylko Lo obudziła się tego ranka, od razu spakowała do torby najpotrzebniejsze rzeczy, zadzwoniła do Liam'a i po wykonaniu porannej toalety i zjedzeniu szybkiego śniadania, wsiadła do samochodu. Podróż do Bradford dłużyła się niesamowicie. A charakterystyczna angielska pogoda tylko przeszkadzała w prowadzeniu pojazdu. Deszcz padał tak intensywnie, że momentami nie widziała co się dzieje na drodze. Sama nie wiedziała co nią kierowało, gdy postanowiła tu przyjechać. Po prostu musiała coś zrobić. A spotkanie z Zayn'em wydało jej się lepszą opcją niż bezczynne siedzenie w domu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po czterogodzinnej jeździe w końcu przekroczyła granice miasta. Odnalezienie odpowiedniego adresu zajęło jej kilka minut i już po chwili parkowała samochód po przeciwnej stronie domu rodziny Malik. Wysiadła i weszła na posesje. Zatrzymała się jednak w połowie drogi, a wszelkie wątpliwości napłynęły nagle do jej głowy. Przecież mogli wziąć ją za rozhisteryzowaną fankę i w ogóle nie wpuścić jej do środka. Zayn mógł nie chcieć z nią rozmawiać, mogło go nawet tutaj nie być. I co wtedy? Wszystkie jej starania pójdą na marne. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Otrząsnęła się jednak, wzięła głęboki oddech i podeszła do drzwi. Nacisnęła dzwonek i cierpliwie czekała aż ktoś jej otworzy. Usłyszała tupot stóp, a już po chwili stała przed nią ciemnowłosa dziewczyna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak?- zapytała niepewnie i zmierzyła ją ciemnymi oczami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć, jestem Catalonia- uśmiechnęła się delikatnie. -Jestem znajomą Zayn'a.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo?- spytała, na co blondynka twierdząco pokiwała głową. -Twoje imię kilka razy padło w opowieściach Zayn'a- wyjaśniła, widząc jej zdziwione spojrzenie. -Waliyha. Siostra Zayn'a- wyciągnęła dłoń, a Lo ścisnęła ją lekko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jest w domu?- blondynka weszła do środka, zaproszona uprzednio przez dziewczynę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Siedzi na górze- odpowiedziała, wskazując dłonią na schody.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mogę do niego iść?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jasne- Waliyha uśmiechnęła się ciepło. -Ale ostrzegam, nie jest skory do rozmów. Tylko leży na łóżku i gapi się w sufit. To trochę przerażające, ale mama mówi, że samo mu przejdzie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Próbowałaś…- zaczęła Lo, ale szatynka weszła jej w słowo, doskonale wiedząc, o co zamierzała zapytać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozmawiałam z nim. I rodzice też. Nie jesteśmy w stanie zmienić jego decyzji. Może tobie się uda- powiedziała, patrząc na nią z nadzieją. -Drzwi na przeciwko schodów- dodała, wskazując jej drogę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo popatrzyła na nią z wdzięcznością i udała się na górę. Stanęła przed pokojem i wahając się chwile, zapukała delikatnie w drewnianą powłokę Nie usłyszała odpowiedzi, pomimo tego nacisnęła klamkę. Przystanęła w progu i spojrzała przed siebie. Tak jak mówiła Waliyha, Zayn znajdował się na łóżku. Miał zamknięte oczy, leżał na wznak, co wyglądało odrobinę przerażająco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mówiłem, żeby nikt tu nie wchodził- odezwał się w końcu a ton jego głosu wskazywał na to, że jest nieźle poirytowany.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć, Zayn- powiedziała miękko i oparła się o framugę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdh152eWpzalVOaUk6f4FcP_-zK897zvuMi8-hBeC7UJFGDGtsnNN7M3Xf8Hjw0ZXCoWfMYbNxwMILmlJNlbzHssDmUS10xIwoXmnh3BkfF1TWuMsd-tXA2gLZSskHqI1y3EQb_Ecgsus/s1600/tumblr_lzd11x1lXe1r7gbeko1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdh152eWpzalVOaUk6f4FcP_-zK897zvuMi8-hBeC7UJFGDGtsnNN7M3Xf8Hjw0ZXCoWfMYbNxwMILmlJNlbzHssDmUS10xIwoXmnh3BkfF1TWuMsd-tXA2gLZSskHqI1y3EQb_Ecgsus/s320/tumblr_lzd11x1lXe1r7gbeko1_r1_500.gif" height="179" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chłopak gwałtownie usiadł i spojrzał na nią ze zdziwieniem. Była ostatnią osobą, jaką spodziewał się tu zobaczyć Chociaż w głębi ducha miał nadzieje na to, że się pojawi. Przeczesał palcami ciemne włosy, a ona dokładniej mu się przyjrzała. Miał ziemistą cerę, podkrążone oczy, jego szczękę pokrywał obfity zarost i chyba znacznie schudł, bo jego kości policzkowe były wyraźniej zarysowane, a oczy wyglądały na większe. Miał na sobie spodnie dresowe i jakiś wymięty podkoszulek. Całość prezentował się niezwykle mizernie, prze co mocno zakuło ją w sercu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wyglądasz okropnie- rzuciła, a on lekko uśmiechnął się pod nosem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Weszła głębiej i zamknęła za sobą drzwi. Zayn wstał z miejsca, a gdy tylko znalazł się bliżej natychmiast objął ją ramionami. Gładziła go po plecach, a on starał się unormować przyspieszony oddech.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobrze, że jesteś- wyszeptał w jej włosy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Byłabym wcześniej, gdybyś tylko raczył odpowiedzieć na któraś z moich 30 wiadomości- wyrzuciła mu i odsunęła się od niego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wyglądał naprawdę źle. Jego twarz emanowała tak wielkim smutkiem i przygnębieniem, że aż chciało się płakać na jego widok. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wyłączyłem telefon. Za dużo osób się do mnie dobijało.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?- zapytała, siadając obok niego na łóżku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przecież ci mówiłem- odpowiedział, patrząc na nią ze zdziwieniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie sądziłam, że chcesz odejść, tak na poważnie- zaczęła nerwowo bawić się materiałem swetra.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przyjechałaś, żeby spróbować przekonać mnie do zmiany decyzji? Daruj sobie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- skłamała. -Przyjechałam, żeby sprawdzić czy w ogóle żyjesz. Jak sobie radzisz z tym wszystkim. Martwiłam się o ciebie- powiedziała szybko i spuściła wzrok, czując jednocześnie lekkie ukłucie w okolicach wątroby.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niepotrzebnie- szepnął, chwytając ją za dłoń. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Momentalnie poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza. Nie wiedziała czy jest to spowodowane dotykiem Zayn'a czy ogromnym napięciem całej tej sytuacji. Zerwała się z miejsc i podeszła do okna, uchylając je odrobinę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wszystko w porządku?- chłopak spojrzał na nią przerażony.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak, tak- zapewniła go żarliwie. -Już mi lepiej.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Cały stres z poprzednich dni miał ujście właśnie w tym momencie. Poczuła jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało. Nagle wydało jej się, że temperatura w pokoju wzrasta do niewyrażalnie wysokiej. Zaczęło się Oddychała ciężko, gdy ponownie poczuła ukłucie. Najpierw lekkie, a potem kolejne. Każde coraz silniejsze. Zacisnęła powieki i miała ochotę wyć z bólu. Czuła, jakby ktoś wbijaj jej w brzuch tysiące sztyletów, a potem wydzierał wszystkie wnętrzności. Podparła się o półkę, żeby nie upaść na ziemie. Kolejna fala gorąca przetoczyła się przez jej ciało i czuła, jakby płonęła żywym ogniem. Ukłucie było znacznie silniejsze i dłuższe niż te wcześniejsze. Wątroba skurczyła się po raz kolejny, a ból którego doświadczyła był tak niewyobrażalnie silny, że nie była w stanie go znieść. Zanim całkowicie straciła świadomość usłyszała tylko głuche wołanie Zayn'a. Potem była już tylko ciemność.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czeeeeeeeść! <3 Wiem, że mało się dzieje w tym rozdziale, ale takie bezproduktywne też muszą być. Nie wiem czy zauważyłyście, ale w zaczynam korzystać z uprawnień wszechwiedzącego narratora i wchodzę w głowy bohaterów. Więc będzie tego coraz więcej- przemyśleń, uczuć, analiz. Szalenie dziękuje za każde napisane słowo, dzięki temu wiem, że to co piszę naprawdę się komuś podoba. I to serio mega motywuje. Wczoraj byłam już okropnie zmęczona i totalnie nie chciało mi się nic robić, ale weszłam jeszcze na bloga, przeczytałam komentarz od Mags K. i dokończyłam rozdział. Także widzicie, wasze opinie mają naprawdę cudowną moc ;d Dodałam zakładkę z listą. Ale nie ma tak łatwo, nie podam Wam od razu na tacy wszystkich 50 postanowień ;p W związku z tym, że znalazłam prace i już wszystko mam załatwione, zaczynam od zaraz, rozdziały pewnie będą pojawiać się rzadziej nich dotychczas, ale absolutnie nie zaniedbam przez to bloga. I jeszcze jedno- chcecie, żebym założyła aska? Żebyście mogły dowiedzieć się czegoś więcej o mnie i o opowiadaniu? Dajcie znać. Także no, do następnego ;* I mam nadzieję, że ten rozdział totalnie Was nie zanudził.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com38tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-56299441655413940912013-06-10T12:30:00.002-07:002014-02-20T16:33:44.307-08:00Rozdział 3<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Noc to inny wymiar. Kobiety w nocy są piękniejsze, bardziej pewne siebie, mocniej zmysłowe i seksowne. Mężczyźni są mądrzejsi i bardziej męscy. Jedzenie smakuje zupełnie inaczej, filmy bardziej wzruszają, rozmowy bardziej się kleją. Noce są dobre to wszystkiego. Do odpoczynku, do wspominania, do układania życia, do płakania, do imprezowania. Wtedy świat jest łatwiejszy, bardziej zachwycający. Można zamknąć oczy i po prostu przestać myśleć, dać się ponieść chwili, pozwolić by muzyka zawładnęła twoim ciałem. Bo nocami jest łatwiej odnaleźć siebie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Czerwony samochód zatrzymał się na podjeździe jednego z londyńskich domów. Zdenerwowana blondynka wyskoczyła z auta, uprzednio przeglądając się w lusterku. Była już nieźle spóźniona. Jak zwykle zresztą. Sesja z Zoey odrobinę się przeciągnęła, samochód nie chciał zapalić, a do tego krążyła wokół tej samej ulicy dobre 20 minut, nie mogąc znaleźć odpowiedniego budynku. Stłumiona muzyka i wesołe krzyki utwierdziły ją w przekonaniu, że jest we właściwym miejscu. Odnalazła drzwi wejściowe i sięgnęła do dzwonka. Nic. Ponowiła próbę dostania się do środka i jeszcze raz nacisnęła biały przycisk, tym razem nieco dłużej. Żadnego odzewu. Pewnie w środku było zbyt głośno, by ktokolwiek usłyszał jej żałosne próby wejścia na imprezę. W końcu nacisnęła złotą klamkę, mając złudną nadzieje, że budynek pozostał otwarty. Drzwi ustąpiły, a ona uśmiechnęła się szeroko. Do jej uszu natychmiast dopłynęły pierwsze dźwięki <a href="http://www.youtube.com/watch?v=Ys7-6_t7OEQ" target="_blank">"Beauty and the beat"</a>, które były tak głośne, że poczuła lekkie wibracje w głowie. W powietrzu unosiła się ostra woń alkoholu i panował taki zaduch, że momentalnie zrobiło jej się gorąco. Niepewnie stawiała kolejne kroki, aż w końcu dotarła do salonu. Zabawa trwała w najlepsze. Spora grupa ludzi poruszała się w rytm muzyki na środku salonu. Światła były przygaszone, a w kątach ktoś poustawiał kolorowe lampy, co tworzyło odpowiedni nastrój. Trzy dziewczyny w krótkich spódniczkach ku wielkiej uciesze facetów, tańczyły na drewnianym stoliku, a ich wyzywające ruchy tylko podgrzewały atmosferę. Jakaś para na kanapie właśnie próbowała zjeść się nawzajem, a chłopak obok zaciekle próbował walczyć ze snem. Wysoki facet, znacznie starszy od niej, spocony i wyraźnie w stanie upojenia alkoholowego puścił do niej oczko i spojrzał w taki sposób, że aż wzdrygnęła się z obrzydzenia i zaczęła się cieszyć, że jednak <a href="http://www.polyvore.com/party/set?id=81095457" target="_blank">ubrała spodnie</a>. Lo rozglądała się dookoła, próbując znaleźć kogoś znajomego, bo zaczynała czuć się trochę nieswojo w tym pełnym pijanych ludzi tłumie. W końcu, pośród bawiących się ludzi dostrzegła blondyna. Stał za konsolą i chyba właśnie bawił się w DJ'a, bo na uszach miał słuchawki i majstrował coś przy mikserze. Lo podeszła bliżej i zaczęła uporczywie machać i skakać, by tylko ją zauważył. Po kilku sekundach przyciągnęła jego uwagę, bo uśmiechnął się szeroko, odłożył sprzęt i ruszył w jej stronę. Przejście przez tańczący tłum nie było łatwe, ale w końcu znalazł się obok niej. </span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nareszcie jesteś- Niall przytulił ją na powitanie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, nie dałam rady wcześniej. Mówiłam Zayn'owi, że trochę się spóźnię- wyjaśniła. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chcesz coś do picia?- blondyn wskazał głową na stolik, na którym poustawiane były butelki alkoholu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- odpowiedziała szybko. -Jestem samochodem- dodała, a Niall spojrzał na nią dziwnie. -Gdzie reszta?-</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">zapytała, rozglądając się dookoła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Louis jest gdzieś z Eleanor, Liam trochę przesadził, Andy pomaga mu dojść do siebie- wyjaśnił. -Ale znając Andy'ego to pewnie jest już w takim stanie jak Li- dodał po chwili. -Zayn chyba przed chwilą wychodził na taras, a Harry… Cóż, zgaduje w ciemno, że porwał jakaś brunetkę i teraz zabawia się z nią w jednym z pokojów- skrzywił się lekko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dużo mnie ominęło- zaśmiała się i spojrzała w kierunku szklanych drzwi. -Pójdę poszukać Zayn'a. A ty wracaj za konsole, ten gościu puszcza okropne kawałki- poklepała go po ramieniu i uśmiechnęła się zachęcająco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- usłyszała za sobą, gdy tylko odwróciła się tyłem. -Fajnie znowu cię widzieć. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kąciki jej ust ponownie powędrowały do góry, szepnęła bezgłośne 'ciebie też' i zniknęła w tłumie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Rześkie powietrze wypełniło jej płuca, gdy wreszcie znalazła się na zewnątrz. Było tak przyjemnie chłodno, zupełnie inaczej niż w środku, gdzie panował kompletny zaduch. Rozejrzała się dookoła, mając nadzieje ujrzeć Zayn'a, ale nie było go w pobliżu. Z boku stała jedynie grupka dziewczyn, które wyszły na papierosa, zawzięcie o czymś rozmawiając. Lo jeszcze raz, dokładniej przeczesała wzrokiem pobliski teren, po czym, nie znajdując szatyna, weszła w głąb ogrodu. Zrobiła zaledwie kilka kroków, gdy jej oczom ukazał się chłopak. Siedział na drewnianym stole, a jego stopy spoczywały na ławce. Miał na sobie jeansową koszule, w jednej ręce trzymał piwo, w drugiej żarzącego się papierosa i wyglądał naprawdę dobrze. Lo aż zrobiło się odrobinę gorąco na jego widok, zwłaszcza wtedy, gdy jego twarz ozdobił piękny, szczery uśmiech. Zeskoczył ze stolika, pocałował ją w policzek na przywitanie, po czym wrócił na poprzednie miejsce. Blondynka jeszcze chwile stała bez ruchu, całkowicie oszołomiona zapachem jego perfum, które teraz delikatnie unosiły się w powietrzu i dotykiem ust, które wciąż czuła na swojej skórze. Z tego przedziwnego transu wyrwał ją dopiero niski głos chłopaka. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślałem, że już się nie pojawisz- powiedział, pociągając spory łyk piwa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przecież powiedziałam, że przyjdę- uśmiechnęła się i usiadła obok niego. -Po prostu miałam lekkie obsunięcie czasowe.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lekkie- prychnął pod nosem. -Impreza zaczęła się 3 godziny temu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ostrzegałam, że mam manie spóźnienia się- przekręciła się lekko w jego stronę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chcesz?- Zayn sięgnął za siebie i wyciągnął przed nią rękę ze szklaną butelką.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, dzięki- skrzywiła się lekko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To może pójdę do środka i zrobię ci jakiegoś drinka. Jestem w tym naprawdę dobry- zaproponował, unosząc brwi do góry, na co ona pokręciła przecząco głową. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Uhm, ja po prostu nie pije- powiedziała, patrząc na niego zaciekle. Zawsze bawiła ją reakcja ludzi na to prozaiczne stwierdzenie. Przeważnie patrzyli na nią ze zdziwieniem, niektórzy uważali, że ich wkręca, a jeszcze inni stwierdzali, że jest dziwna i po prostu odchodzili.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- powiedział jedynie i odłożył butelkę na poprzednie miejsce.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I tyle?- zapytała zdezorientowana, a on spojrzał na nią ze zdziwieniem. -Nie powiesz, że jestem dziwna, nie zapytasz dlaczego, nie prychniesz z pogardą? </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo, to twoje życie, twoja decyzja. Nie mam prawa się wtrącać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wow- blondynka aż szerzej otworzyła oczy. Pierwszy raz spotkała się z taką reakcją, z całkowitą akceptacją. Ten chłopak był tak inny niż wszyscy. -Jesteś dziwny.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn zaśmiał się głośno i szturchnął ją lekko łokciem. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Powinienem powiedzieć to samo o tobie- uśmiechnął się głupio i zgasił papierosa, sięgając od razu po następnego. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie będziesz miał nic przeciwko jak sobie zapale?- zapytała, szukając czegoś w torebce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie. Dlaczego miałbym mieć? Przecież ja palę cały czas- odpowiedział, lekko wybity z tropu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Miałam na myśli czy nie będziesz miał nic przeciwko jak sobie zapale- powtórzyła raz jeszcze, otwierając przed nim metalowe pudełeczko i ukazując jego zawartość. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- zaśmiał się lekko i pochylił się w jej stronę. -Nie pijesz alkoholu, ale nosisz przy sobie z dziesięć skrętów.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUBYiSvWuTF_baSwjpwl_cEUy9CgC1gxyFWjziUuPIzCOV_WzPJtip6WBNhhgiyvGoc8UVgIffBI0SuC45m4joQSdQSm_ptQ8y6ViAFP9xglsLdQJxlssYCRI1641yxRmfIk8ely38-xw/s1600/tumblr_mh8k0vZXuO1rifh99o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUBYiSvWuTF_baSwjpwl_cEUy9CgC1gxyFWjziUuPIzCOV_WzPJtip6WBNhhgiyvGoc8UVgIffBI0SuC45m4joQSdQSm_ptQ8y6ViAFP9xglsLdQJxlssYCRI1641yxRmfIk8ely38-xw/s1600/tumblr_mh8k0vZXuO1rifh99o1_500.gif" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I niszczę tylko płuca- wątrobę mam już zniszczoną- dodała w myślach, wzięła od chłopaka zapalniczkę i zapaliła jointa, a gesty dym momentalnie wypełnił jej płuca. Przymknęła oczy, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, które zawładnęło jej ciałem. -Zresztą miałam ciężki dzień.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chcesz o tym pogadać?- zapytał, otwierając nowa butelkę piwa.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie za bardzo- powiedziała, odchylając się lekko do tylu. -Nie chce o tym myśleć w tym momencie, chce po prostu się wyluzować i dobrze bawić- dodała po chwili, a Zayn pokiwał głową ze zrozumieniem. -Jak tam sytuacja w zespole?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Liam dzisiaj prawie pobił się z Harrym- rzucił, jak gdyby mówił o tym, co zjadł na śniadanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Że co?- Lo spojrzała na niego z niedowierzaniem, a jej oczy gwałtownie się powiększyły. -Jak to prawie się pobił?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Normalnie. Dosyć ostro się pokłóciliśmy- wyjaśnił, wzruszając przy tym ramionami. -Harry ostatnio zachowuje się jak skończony dupek. Należało go trochę naprostować.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O co poszło?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Takie tam, sprawy zespołu- odpowiedział wymijająco, nie chcąc jej mówić, że chodziło o nią. -Wiesz…</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie zdążył powiedzieć nic więcej bo trójka chłopaków wtoczyła się na trawnik, tuż pod ich stopami. Jeden z nich momentalnie wylądował na ziemi, potykając się o wystającą kostkę, na co drugi wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Żołądek tego trzeciego chyba nie wytrzymał nadmiaru alkoholu, bo właśnie obficie zwymiotował tuż przy głowie kolegi. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo spojrzała na Zayn'a i w tym samym czasie wydali z siebie jęk obrzydzenia.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chodźmy stąd- zaproponował chłopak i jeszcze raz, z zniesmaczeniem spojrzał na pijane towarzystwo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Świetny pomysł- Lo przytaknęła mu ochoczo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zeskoczyli ze stołu, pozbierali puste butelki i czym prędzej udali się do środka, w poszukiwaniu, jakiegoś miejsca, w którym mogliby normalnie porozmawiać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Błądzili po górnym piętrze już dobre 10 minut. Każdy pokój, do którego wchodzili był zajęty. W jednym grupka ludzi urządziła prywatną imprezę, drugi robił za przechowalnie ludzi, którzy nie nadawali się już do dalszego imprezowania, a garderobę zajmowali Louis i Eleanor. Już mieli zostać na korytarzu, po prostu usiąść na twardej podłodze, gdy Zayn wskazał głową ostatnie wejście. Lo zapukała donośnie, lecz nie słysząc żadnego odzewu, nacisnęła klamkę. Opuściła pomieszczenie tak szybko, jak do niego weszła, donośnie trzaskając przy tym drzwiami. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O mój Boże!- wykrzyknęła, zaciskając mocno powieki, próbując tym samym wyrzucić z pamięci to, co przed chwilą zobaczyła. -Czy oni właśnie… Czy to… Czy… O Boże!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zayn spojrzał na nią pytającym wzrokiem, uniósł brwi w geście zdziwienia, sięgnął ręką ponad jej głowę i ponownie nacisnął klamkę. Zaśmiał się pod nosem, widząc co tak wytrąciło Lo z równowagi. Brunetka próbowała na wszelkie sposoby zakryć nagie ciało, a Harry obrócił się i spojrzał na nich gniewnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobrze się bawicie?- rzucił poirytowany, ale jego głos był niezwykle spokojny, jakby zupełnie nie obchodziło go to, że właśnie został nakryty w całkiem intymnej sytuacji.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Moglibyście chociaż zamknąć drzwi, wywiesić jakąś kartkę, cokolwiek- powiedział Zayn, a Harry pokazał mu środkowy palec.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A ty mógłbyś się już ulotnić i dać nam spokojnie skończyć- szatyn przewrócił jedynie oczami i donośnie trzasnął drzwiami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Obrócił się w stronę Lo, która stała w miejscu z szeroko otwartymi oczami i wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Spokojnie, to norma- jedną dłoń położył na jej ramieniu, a drugą na plecach, zmuszając ją tym samym do zrobienia kilku kroków, bo nie była w stanie samodzielnie się poruszyć. -Aż się dziwie, że jest tylko z jedną.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jak to z jedną?- Lo przystanęła na moment. -Chcesz powiedzieć, że zabawia się z dwoma? W sensie z dwoma dziewczynami? Naraz?- potok głupich pytań wylał się z jej ust, a Zayn tylko z rozbawieniem pokręcił głową. -Dwie?! Serio dwie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak ponownie się zaśmiał, widząc jej spanikowaną twarz.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmyiV8moc-yz884Z2rx8XxeVOVHiYnUn0t3IopfCuz2YOWs_nBIwmx0mLgHJsyOX13XTjY53_f0Ke7KWub3cirKE5rtxUKKpbSnK3DXp64FjUdn4jX6PKh8oiZUX7X0iRfxZES7geXzjg/s1600/smile.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmyiV8moc-yz884Z2rx8XxeVOVHiYnUn0t3IopfCuz2YOWs_nBIwmx0mLgHJsyOX13XTjY53_f0Ke7KWub3cirKE5rtxUKKpbSnK3DXp64FjUdn4jX6PKh8oiZUX7X0iRfxZES7geXzjg/s1600/smile.gif" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Serio- chwycił ją za nadgarstek i delikatnie pociągnął w kierunku schodów. -Harry ostatnio, cóż… po prostu strasznie się zmienił. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo wymamrotała coś niezrozumiałego, dalej pozostając w lekkim szoku. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To gdzie idziemy?- zapytała po chwili, powoli dochodząc do siebie. -Wiem!- wykrzyknęła, nie pozwalając Zayn'owi nawet otworzyć ust. -Chodźmy do łazienki. To idealne miejsce do rozmów.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zgarnęła z fotela dwie poduszki i ruszyła w stronę pomieszczenia, patrząc wcześniej czy chłopak idzie za nią. Wkroczyła do pokoju, a gdy oboje znaleźli się w środku, przekręciła kluczyk, nie chcąc, by ktokolwiek im przeszkadzał. Rzuciła poduszki do wanny, sprawdzając uprzednio czy krople wody nie zalegają na dnie, a następnie usiadła na jednej z nich. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chcesz siedzieć w wannie?- Zayn spojrzał na nią z niedowierzaniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie marudź, tylko siadaj obok- poklepała miejsce po swojej prawej stronie i uśmiechnęła się zachęcająco. -Jest naprawdę wygodnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chłopak przez chwile stał w miejscu, niezbyt przekonany do tego jakże irracjonalnego pomysłu. Nigdy nie siedział w wannie tak po prostu, nigdy nawet nie przyszło mu to do głowy. Jednak jej uśmiech, cała jej osoba zachęcały go do robienia tych wszystkich rzeczy, na które normalnie by się nie zdecydował. Podszedł wiec bliżej i usiadł na czerwonej poduszce, opierając nogi na brzegu wanny.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Całkiem przyjemnie- westchnął, przeciągając się przy tym nieznacznie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mówiłam- zsunęła z ramion czarną kurtkę i rzuciła ją niezdarnie gdzieś na środek łazienki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wow- rzucił chłopak, przyglądając się licznym tatuażom, które zdobiły jej ręce. -Myślałem, że masz tylko te na nadgarstkach- chwycił jej małą dłoń i zaczął dokładniej przyglądać się wszystkim rysunkom.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- zaśmiała się dźwięcznie. -Są w różnych miejscach.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ile ich masz dokładnie?- zapytał, przejeżdżając palcem w zgięciu jej prawej ręki, co wywołało u niej fale delikatnych dreszczy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Całkiem sporo. Chyba jakieś 30- odpowiedziała, rozbawiona jego maniakalnym zachowaniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Pokażesz mi je kiedyś wszystkie?- palnął, a ona roześmiała się głośno. -To znaczy uhm, wiem, że zachowuje się jak świr, ale uwielbiam tatuaże.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- spojrzała na jego twarz, która pokryła się soczystą czerwienią. Chwyciła torebkę, wygrzebała z niej papierośnice i wyciągnęła jointa, którego nie zdążyła dopalić na polu. Podpaliła końcówkę i zaciągnęła się mocno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- szepnął, a ona obróciła twarz w jego stronę. -Czym się zajmujesz tak właściwie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niczym- odpowiedziała szybko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie możesz nie zajmować się niczym. Nie uczysz się, nie pracujesz?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie. Po prostu podróżuje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dużo?- zapytał zaciekawiony.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kilka lat temu postanowiłam, że zanim rozpocznę dalszą naukę, zanim się ustatkuje, znajdę prace i założę rodzinę- podkoloryzowała odrobinę doskonale wiedząc, że nie będzie miała na to wszystko wystarczająco dużo czasu. -chce zwiedzić świat. Poznać kultury innych krajów, zobaczyć jak tam się żyje, odwiedzić te wszystkie wspaniale miejsca. Chciałam po prostu prowadzić takie proste, beztroskie życie. Dużo się śmiać, świetnie się bawić, niczym się nie martwić, nie przejmować. Cieszyć się tym wszystkim. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I udało ci się?- przysunął się bliżej, wyraźnie zainteresowany.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chyba tak. Mam taką listę, państw, które muszę odwiedzić. Została mi tylko Afryka i Australia- rzuciła, uśmiechając się ciepło.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wow- westchnął z zachwytu. -I tak po prostu wsiadasz w samolot i lecisz, niczym się nie przejmując?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak po prostu- przymknęła oczy, po pomieszczenie właśnie zaczęło wirować -Jest taki świetny portal, gdzie ludzie udostępniają sobie swoje mieszkania i domy. Gdy chce znaleźć się w Argentynie, po prostu się loguje, znajduje odpowiednia ofertę i lecę. W zamian za to, gdy mój znajomy z Buenos Aires będzie chciał się zatrzymać w Londynie, to zapewniam mu zakwaterowanie. W ten sposób poznałam wiele cudownych osób z całego świata.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Boże, nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę- westchnął, wpatrując się w nią jak zaczarowany. -Chciałbym tak żyć, tak prosto, lekko. Być zwyczajnym, anonimowym człowiekiem. Wsiąść w samolot, polecieć na inny kontynent, dobrze się bawić i niczym się nie przejmować.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn- położyła dłoń na jego ramieniu. -Jesteś idolem milionów osób. Tworzysz świetną muzykę, masz nieziemski głos. Wiem co mówię, bo przesłuchałam dokładnie obie wasze płyty, łącznie z deluxe edition- uśmiechnął się lekko na jej słowa. -Tyle ludzi cie podziwia. To nie moje życie jest godne zazdroszczenia, a twoje. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale…- zaczął, ale natychmiast mu przerwała.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak, wiem, że jest trudno. Rozumiem to doskonale. Ale czasem trzeba się zdystansować do niektórych rzeczy, zacisnąć powieki i iść dalej, nawet jeżeli jest cholernie ciężko. Osiągnęliście tak wiele, w tak krótkim czasie, a to jest naprawdę niesamowite- mówiła szybko, zawzięcie wymachując przy tym rękami. -Bo w tym momencie masz cały świat u swoich stóp, a to jest warte każdej ceny. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja…</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Matko- po raz kolejny nie pozwoliła mu dojść do słowa. -Jestem okropnie głodna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zayn spojrzał na nią zdezorientowany, całkowicie zaskoczony jej nagłą zmianą nastroju. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, blondynki już nie było.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Na parkiecie tańczyło już tylko kilka osób do tego poruszali się bardzo ospało. Reszta przysypiała na kanapie, w pokojach lub na jakimkolwiek kawałku wolnego miejsca. Za konsolą już nikogo nie było, z głośników wydobywała się smętna muzyka. Lo przebiegła przez salon, potykając się po drodze o czyjąś nogę i prawie lądując na twarzy. Na szczęście bez żadnego szwanku udało jej się dotrzeć do kuchni. Zadowolona podeszła do lodówki i już miała przeszukiwać jej wnętrze, gdy nagle dostrzegła blondyna, siedzącego na blacie. Miał spuszczoną głowę i wyglądał na totalnie przybitego. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niall, wszystko w porządku?- zapytała, przysuwając się bliżej. Chłopak spojrzał na nią zrezygnowany, a w jego oczach zamajaczyły szklane łzy. -Hej, co jest?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nic- pociągnął nosem, a jego wargi zadrgały niebezpiecznie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lo natychmiast zareagowała. Spojrzała na niego zmartwiona, oplotła rekami jego kark i przesunęła się bliżej. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy poczuła jak ręce chłopaka zacieśniają się wokół jej talii. Wcisnął głowę w zagłębienie jej szyi, a ona dłonią gładziła go po plecach, próbując choć odrobinę go uspokoić. Po chwili jego przyspieszony oddech wrócił do normy, a spięte mięśnie zaczęły się rozluźniać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam- szepnął w jej szyje, a ona głaskała go po włosach. -Po prostu wszystko się jebie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Podniósł głowę i spojrzał na nią tak smutnym wzrokiem, że aż ukuło ją w sercu. Usiadła obok, wiedząc, że w tym momencie potrzebuje kogoś, kto go wysłucha. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Oni wszyscy są niezadowoleni, ciągle się kłócą, mają o wszystko pretensje- zaczął, a ona słuchała uważnie. -Liam przez zespół musiał rozstać się z Danielle. Rzadko kiedy się widywali, prawie w ogóle nie mieli dla siebie czasu. Ale on nie znosi tego zbyt dobrze- skrzywił się lekko, ale zaraz kontynuował. -Louis wkurza się że media ingerują w jego związek z El i wymyślają jakieś głupie rzeczy na temat jego i Harry'ego. Zayn ma dość tego całego szumu i chyba źle znosi te nieprzyjemne plotki. A Harry totalnie zatracił jakiekolwiek granice moralne- westchnął głęboko. -Jak tak dalej pójdzie to zostanę sam w tym zespole.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niall, nie możesz być takim pesymistą. Na pewno wszystko jakoś się ułoży- szepnęła pocieszająco. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wątpię. Czasami mam wrażenie, że tylko mi jeszcze zależy na tym wszystkim. Że jako jedyny chce jeszcze walczyć, że oni już dawno się poddali- powiedział, bawiąc się nerwowo palcami. -Tęsknię za tymi czasami, kiedy byliśmy jeszcze głupimi nastolatkami, ale wszystko było o wiele prostsze. Kiedy liczyła się tylko dobra zabawa i mieliśmy naprawdę wielka frajdę ze śpiewania- dodał. -Chciałbym to wszystko naprawić. Żeby było jak dawniej, żebyśmy odzyskali tą radość. Ale sam nie dam rady. Lo- spojrzał na nią, a jego oczy ponownie zaszły łzami. -Pomożesz mi?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja…- kompletnie ją zatkało, nie wiedziała co ma powiedzieć. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Błagam, oni cie posłuchają. Po prostu z nimi porozmawiaj- dostrzegła w jego oczach tak wielką nadzieje i determinację, że nie mogła odmówić. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- powiedziała, a na jego twarzy, po raz pierwszy od kiedy tu przyszła, pojawił się delikatny uśmiech. -Ale ty zajmiesz się Harry'm- dodała, patrząc na niego groźnie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jesteś najlepsza!- wykrzyknął, na co Lo zaśmiała się głośno.</span><br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chłopak uradowany zeskoczył z blatu i powiedział, że
taką chwile trzeba uczcić czymś dobrym. Podszedł do lodówki i zaczął
w niej grzebać, w poszukiwaniu odpowiednich składników, na co Lo zareagowała
entuzjastycznie. Ssało ją w żołądku z głodu i dobre jedzenie było dla niej
prawdziwym zbawieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle usłyszeli donośny huk, dochodzący z salonu, jakby ktoś
właśnie stoczył się ze schodów. Lo wyjrzała zza drzwi i dostrzegła
Liam'a, który właśnie podnosił się z podłogi i teraz
niezdarnie zmierzał w jej stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć, Lo- burknął, a język plątał mu się przy tym
tak bardzo, że ledwo można było go zrozumieć. -Dawno przyszłaś?-
uśmiechnął się głupkowato i lekko się zachwiał.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć, Li- stanęła za nim, chwyciła go za ramiona i
delikatnie popchała do przodu. -Lepiej będzie jak
sobie usiądziesz.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka zaprowadziła go do kuchni i usadziła na
krześle, stając za nim, by przypadkiem się nie przewrócił, a Niall postawił
przed nim szklankę z wodą. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czy ktoś nie mógł przypilnować, żeby Liam nie
schlał się jak
świnia?- szepnęła cicho, posyłając blondynowi gniewne
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niedobrze mi- wymamrotała brunet, chwycił duży srebrny garnek, w
którym Nialler chyba zamierzał coś przyrządzić i zwymiotował do
jego wnętrza.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ohyda- powiedział Horan, patrząc na przyjaciela z zniesmaczeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle Liam podniósł głowę, spojrzał na nich rozbawiona i
zaczął się histerycznie śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I z czego rżysz? Z tego, ze właśnie zheftałeś
się do garnka?- zapytał blondyn, patrząc na niego z poirytowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Właśnie sobie przypomniałem, ze rano mamy sesje.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Siedzieli przy szklanym stole, w jednym z pokojów potężnego
biurowca, gdzie mieściła się siedziba zarządu managerskiego.
Atmosfera znowu była napięta. Paul właśnie opieprzał ich za to, że
przez ich lekkomyślność i nieodpowiedzialność musiał zmienić termin
sesji. Wprawdzie próbowali jakoś wywiązać się z umowy, ale
gdy wstali rano, po kilku godzinach snu, żaden z nich nie czuł się na
siłach, by dać się obfotografować. Ponadto wyglądali fatalnie. Liam
właśnie położył głowę na stoliku, a gdy tylko wykonał najmniejszy ruch, przez
jego ciało przechodziła fala przeszywającego bólu. Do tego wciąż było
mu niedobrze i gdy Paul podnosił głos, miał ochotę wyrzygać
mu się na twarz. Harry siedział ze skwaszoną mina, co chwila
popijając wodę z wielkiej butelki. Louis rozmasowywał bolącą głowę,
czując jakby właśnie stado słoni deptało mu czaszkę.
Z kolei Niall'owi wciąż wszystko lekko wirowało przed
oczami. Jedynie Zayn wyglądał normalnie i chyba jako jedyny słuchał wywodów
managera, intensywnie nad czymś myśląc.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nagle Malik wstał niespodziewanie, zmierzył wzrokiem wszystkich
znajdujących się w pomieszczeniu, wziął głęboki oddech i otworzył
usta.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przemyślałem sobie to wszystko i chce odejść z zespołu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<div style="-webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0976563); -webkit-composition-frame-color: rgba(191, 107, 82, 0.496094); -webkit-tap-highlight-color: rgba(26, 26, 26, 0.292969); font-size: 18px; font-weight: bold; line-height: 24px;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Uffff... Trochę pokomplikowałam ;p Miałam takie urwanie głowy w zeszłym tygodniu, że naprawdę ciężko mi było ogarnąć ten rozdział. Więc ogromnie przepraszam za zwłokę. Początkowo miałam go podzielić na dwie części, bo wydawał mi się za długi, ale w końcu zostawiłam tak jak jest. Pasują Wam takie dłuuuugaśne rozdziały czy mam pisać krócej? Dziękuje za wszystkie komentarze, wejścia i obserwujących. Jesteście nieocenione <3 Aż się szczerze jak głupia, gdy to wszystko czytam. Dodałam tatuaże, listę też jakoś wkrótce wstawię. Miłego czytania, mam nadzieję, że Wam się spodoba i liczę na szczere opinię ;))</span></i></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-44789808886164558762013-05-30T11:04:00.000-07:002014-02-20T16:35:25.740-08:00Rozdział 2<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zazwyczaj szpitale kojarzą nam się z czymś negatywnym. Przerażające, malutkie sale, masa dziwnych, pikających urządzeń, przygnębieni ludzie i ta straszna aura śmierci, unosząca się w powietrzu. Dla jednych to miejsce jest bólem, cierpieniem, końcem męk. Dla innych jest nieustającą walką- o normalność, godność, bezpieczeństwo, szczęście. Bo to nie tylko śmierć, to nie tylko masa przestraszonych ludzi, czekających na wyrok, to nie tylko ludzkie tragedie. To także nowe życie, szansa na cud i wszechogarniająca nadzieja. Jest jak światełko w tunelu, pozwala nam przetrwać te najtrudniejsze chwile. I nawet w momencie, gdy już nic nam nie pozostało, gdy ciemność całkowicie nas pochłonęła, to warto mieć nadzieje. Czasami tylko to trzyma nas przy życiu.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Lo siedziała na obitym brązowym skórą fotelu. Gabinet doktor Bance w niczym nie przypominał tych surowych, szpitalnych pomieszczeń. Ściany koloru kawy z mlekiem i beżowy dywan sprawiały, że całość wyglądała niezwykle przytulnie. Nie był to ten sam, obskurny szpital, w którym prawie 4 lata temu zdiagnozowano u niej niewydolność wątroby. Prywatna klinika, znajdująca się na obrzeżach Londynu była pierwszym miejscem, do którego udali się jej rodzice. Wszyscy zapewniali, że jest to jeden z najlepszych tego typu ośrodków w Europie. I nie mylili się. To tutaj Lo przeszła skomplikowaną operację usunięcia jednego z płatów, tutaj wykonywano szereg szczegółowych badań i właśnie w tym miejscu robiono wszystko, by jak najdłużej utrzymać ją przy życiu. Lubiła tu przyjeżdżać. Pomimo bólu jakiego doświadczała za każdym razem, pomimo tego całego dyskomfortu i nieprzyjemności. Ponieważ dla wszystkich pracujących w tej klinice ludzkie życie było najwyższą wartością.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Mahoniowe drzwi otworzyły się delikatnie i do środka weszła wysoka kobieta. Była niezwykle szczupła, a brązowe włosy zawsze spinała tak samo- w zgrabnego koczka, tuż przy karku. Spoglądała pogodnie zza dużych okularów. Wiecznie uśmiechnięta i życzliwa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, że musiałyście czekać, ale potrzebowano mnie na sali operacyjnej- wyjaśniła kilkuminutowe spóźnienie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku, Helen- pani Shearer uśmiechnęła się pogodnie. Spędziła tutaj tak dużo czasu, że zdążyła zaprzyjaźnić się z lekarką.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo- zwróciła się do blondynki. -Widzę, że już jesteś gotowa- zmierzyła wzrokiem jej białą koszulkę. Procedury wymagały założenia specjalnych ubrań przed każdym badaniem. -Zacznijmy. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziewczyna podniosła się z miejsca, wygładziła ubranie i skierowała się do wyjścia. Za drzwiami czekała już pielęgniarka, która lekkim skinięciem głowy kazała jej usiąść na wózku. Lo przewróciła oczami z poirytowania. Nienawidziła, gdy traktowało się ją jak oblężnie chorą. Mogła swobodnie, o własnych siłach przejść do wyznaczonej sali. A ten wózek, ta przesadnie uśmiechnięta pielęgniarka odbierali jej tą cząstkę normalności, o którą tak zaciekle walczyła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy znaleźli się pod odpowiednimi drzwiami, Lo natychmiast zeskoczyła z tego cholerstwa, nie pozwalając doprowadzić się do łóżka. Pani Shearer położyła dłoń na jej ramieniu, kręcąc z niezadowoleniem głową. Doktor Bance ruchem ręki zaprosiła je do środka. Blondynka nie potrzebowała żadnych instrukcji, doskonale wiedziała co ma robić. Położyła się więc na łóżku, podciągnęła koszulkę do góry i cierpliwie czekała. Brązowowłosa kobieta chwyciła w dłonie białą tubkę, a Lo poczuła na swojej skórze przyjemne uczucie chłodu. Lekarka delikatnie rozsmarowała żel i zaczęła jeździć po brzuchu specjalnym urządzeniem, dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się tatuaż przedstawiający zegar i podłużna blizna. Kobieta z wielką intensywnością wpatrywała się w obraz widniejący na monitorze. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie widzę żadnych niepokojących zmian- powiedziała, odkładając przyrządy na swoje miejsce. -Kiedy ostatni raz miałaś atak?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dawno. Jakieś cztery miesiące temu, może później- odpowiedziała, odgarniając z czoła niesforne kosmyki włosów.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Doktor Bance spojrzała na nią niespokojnie, a tubka z żelem, która przed chwilą znajdowała się w jej dłoniach, teraz leżała na podłodze. W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza, przerywana przyspieszonym oddechem pani Shearer. Coś było nie tak. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Helen- rzuciła kobieta z wyraźnie odczuwalnym strachem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślałam, że mamy jeszcze trochę czasu- wyszeptała, wpatrując się tempo w przestrzeń. -Twoja choroba wchodzi w ostatnie stadium.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I to oznacza że?- Lo poruszyła się niespokojnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To, że nie miałaś ataku tak długi czas było tylko ciszą przed burzą. Teraz będą częstsze i bardziej intensywne. Mogą trwać nawet kilka dni- oczy blondynki otworzyły się szeroko. Już teraz bóle były ciężkie do zniesienia. Nie wyobrażała sobie, że będzie jeszcze gorzej. -Będziesz też mieć coraz częstsze problemy z przyjmowaniem posiłków. Wątroba będzie się kurczyć, nie będzie w stanie trawić niektórych składników. Musisz teraz bardzo uważać na swoją dietę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- powiedziało Lo, uśmiechając się nieznacznie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku?!- pani Shearer nie wytrzymała, wszystkie duszone do tej pory emocje wypłynęły na zewnątrz. -Właśnie dowiedziałaś się, że będzie coraz gorzej i mówisz, że jest w porządku?! Nie, nie, nie- kobieta zaczęła histerycznie krzyczeć. -Powinno się dać coś zrobić, jakiś to naprawić. Helen, jesteś najlepsza, wyleczysz ją, prawda?- podeszła do lekarki i potrząsnęła ją za ramiona. -To jest nie fair, że będzie cierpieć, że będzie ją boleć. To wszystko nie jest w porządku! A potem… I ona... Chcę tylko jej pomóc. I nie potrafię. Nie zniosę tego wszystkiego- chwyciła córkę za rękę i zaniosła się przerażającym płaczem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo siedziała nieruchomo na łóżku. Pierwszy raz od 4 lat widziała matkę w takim stanie. Była nieobecna, przestraszona. Jakby dopiero teraz to wszystko do niej dotarło. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mamo- blondynka przyciągnęła ją do siebie i zaczęła głaskać po głowie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Po chwili do sali wbiegły dwie pielęgniarki, uprzednio wezwane przez panią doktor i delikatnie odciągnęły kobietę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dajcie jej coś na uspokojenie- poleciła swoim podopiecznym. -Lo- zwróciła się do blondynki, gdy zostały same.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Naprawdę jest w porządku- uśmiechnęła się szczerze. -Przecież wiedziałam, że to się kiedyś stanie. Że im bliżej końca, tym będzie ze mną gorzej. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chciałabym, żebyś przychodziła na wizyty raz w miesiącu. I żebyś dzwoniła, jak coś złego będzie się dziać- kobieta chwyciła jej dłoń. -Na razie nie powinno być tak krytycznie. Niepotrzebnie was nastraszyłam. Miej zawsze przy sobie zapas lekarstw, unikaj stresujących sytuacji i dbaj o siebie- dodała. -Musimy umówić się na laparoskopie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziewczyna skrzywiła się. Nienawidziła tego zabiegu. Było to chyba najnieprzyjemniejsze uczucie, jakiego doświadczyła. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mogę już iść?- zapytała jedynie, a brunetka pokiwała twierdząco głowa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zeszła z łóżka i czym prędzej skierowała się do wyjścia. Chciała wrócić do domu, skończyć czytać książkę, posłuchać ulubionej muzyki. Potrzebowała zapomnieć o tym wszystkim, po prostu przestać myśleć. Pragnęła wrócić do swojego normalnego, nudnego życia, w którym wszystko było w porządku. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Treść książki wciągnęła ją na tyle, że już od dobrych kilku godzin siedziała na kanapie, wręcz pochłaniając kolejne strony. Z telefonu leciały leniwie nuty jednej z piosenek Bastille, a na jej kolanach spoczywał parujący kubek, wypełniony przepyszną truskawkową herbatą. W tym momencie nic więcej nie było jej potrzebne do szczęścia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk przekręcanego klucza i do środka wpadła brunetka, a wszystkie siatki i torby, które trzymała w ręku wylądowały na ziemi. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie wstawaj. Poradzę sobie- powiedziała Zoey, zabierając się za sprzątanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nawet nie miałam zamiaru- odpowiedziała Lo, nie podnosząc wzroku zza lektury.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Brunetka westchnęła przeciągle i szybko uporała się z bałaganem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Babcia wyjechała. Wracam do siebie- oznajmiła, trzymając w dłoniach dużą torbę i pakując do niej wszystkie swoje rzeczy, które walały się po mieszkaniu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Yhy- mruknęła jedynie, na co Zoe przewróciła oczami. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jak było na badaniach?- przysiadła na kanapie, podkurczyła nogi i wpatrywała się w przyjaciółkę intensywnym wzrokiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zwyczajnie. Zrobili USG, pobrali krew. Bez rewelacji. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zoey zmarszczyła nos i spojrzała na nią podejrzliwie. Znały się tyle lat, że bez problemu potrafiła wyczuć, kiedy coś było nie tak. Doskonale wiedziała, że Lo nie mówi jej całej prawdy. Nie chciała jednak naciskać, zdając sobie sprawę z tego, że to drażliwy temat.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Napisałaś do Pana Gorącego numer 2?- zapytała podekscytowana.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Numer 2?- blondynka uniosła brwi w geście zdziwienia, zamknęła książkę i spojrzała na przyjaciółkę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ten z czarnymi włosami, co go spotkałaś na dachu. Normalnie byłby na trzecim miejscu, ale przeniosłam go ze względu na ciebie- wyjaśniła. -Wiesz, że nie mam pamięci do imion.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ahaaa- Lo zaśmiała się wesoło. -A numer 1 to...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ten łysy z pięknymi, magicznymi, przeszywającymi, brązowymi oczami- powiedziała rozmarzonym głosem. -To napisałaś?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie- powiedziała krótko i zasłoniła twarz książką.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lonka!- brunetka jęknęła przeciągle, dając wyraz swojego niezadowolenia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dlaczego miałabym to robić? -zapytała, pociągając łyk herbaty. -Wiesz ile dziewczyn do nich pisze? Mój tweet zaginąłby pośród tych tysięcy. Zresztą, kurde, przeprowadziłam z nimi jeden, głupi wywiad. To nie oznacza, że się zaprzyjaźnimy. I tak pewnie nawet mnie nie pamiętają. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Oj, widać, że nie przeglądasz Twittera zbyt często- Zoey zaczęła grzebać w torebce. -Bo gdybyś to robiła i gdybyś ich obserwowała, to wiedziałabyś, że- w końcu chwyciła w dłonie poszukiwane urządzenie- Liam i Niall zapytali fanów czy ktoś z nich nie zna nijakiej Catalonii, która mieszka w Londynie i pracuje dla Cosmopolitan -poruszyła sugestywnie brwiami i wręczyła jej urządzenie. -Jesteś głupim ciołkiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie mogłaś mi wcześniej powiedzieć?- zapytała lekko poirytowana.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Sądziłam, że sama na to wpadniesz- wystawiła język i zabrała ze stolika jej telefon. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo spojrzała na nią groźnie, ale nie odezwała się ani słowem. Wiedziała, że prośby dotyczące odłożenie jej własności na poprzednie miejsce ugrzęzną w powietrzu, a brunetka nic sobie z tego nie zrobi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O- Zoe uśmiechnęła się szeroko. -Nowa wiadomość od Zayn'a Malik'a.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Blondynka rzuciła się w jej kierunku i wręcz wyrwała jej urządzenie, a zdezorientowana dziewczyna nawet nie próbowała stawiać oporu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYv-yu6An6aylvvxfmqxSH8KMWgY92ivWUbjnWPUjdcWSAsK4ig0bcHUxu2BeGlu3iX3Bi3hlUKB8Fv0-TZTG517k__dKwL_Z9Nq2K3csTEzMV5nOebfR1GdigKJ4LcZE8L73PzexYV5k/s1600/983294_3081940023264_1975528310_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYv-yu6An6aylvvxfmqxSH8KMWgY92ivWUbjnWPUjdcWSAsK4ig0bcHUxu2BeGlu3iX3Bi3hlUKB8Fv0-TZTG517k__dKwL_Z9Nq2K3csTEzMV5nOebfR1GdigKJ4LcZE8L73PzexYV5k/s320/983294_3081940023264_1975528310_n.jpg" height="320" width="213" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo czytała kolejne zdania, a kąciki jej ust momentalnie uniosły się ku górze. Napisała krótkie "ok" i z przerażeniem spojrzała na zegarek. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O cholera. Mam nie całe pół godziny, żeby tam dotrzeć. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Więc lepiej przestań gadać i zabieraj stąd swój zgrabny tyłek- Zoey popchnęła ją w kierunku drzwi, uprzednio wrzucając telefon i klucze do jej torebki. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka wsunęła stopy w białe trampki, w pośpiechu narzuciła na ramiona szarą parkę, rzuciła Zo krótkie dzięki i w pośpiechu wybiegła z mieszkania.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wskazówki zegara przesuwały się coraz bardziej w prawo, zatrzymując się na trójce. Był już kwadrans po 4, a chłopak nadal siedział sam. Westchnął przeciągle, przeczesał włosy palcami i już miał schodzić na dół, gdy nagle metalowa pokrywa uniosła się do góry, a przed nim stanęła roześmiana blondynka. Miała rozwiane włosy, a jej policzki i nos były lekko zaróżowione od panującego wokół chłodu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, nigdy nie mogę wyrobić się na czas- powiedziała na przywitanie. -Ale za późno przeczytałam tą wiadomość, były straszne korki, a potem jeszcze utknęłam w kolejce w kawiarni- dodała szybko i wyciągnęła w jego stronę kubek z kawa. -Nie wiedziałam, jaką pijesz, więc wzięłam pierniczkową. Jest naprawdę dobra, więc pomyślałam, że powinna ci posmakować. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Uhm, dzięki- uśmiechnął się i odebrał od niej kubek. -Tak właściwie to jedna z moich ulubionych.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kąciki jej ust uniosły się ku górze. Po chwili przeniosła się na skraj dachu i usiadła na zimnej kostce. Oparła się o barierki, a jej nogi swobodnie zwisały na dół. Zayn dołączył do niej kilka sekund później. Siedzieli w milczeniu, obserwowali wszystko to, co działo się na dole i popijali parujące napoje.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Miło ci znowu widzieć- blondynka obróciła twarz w jego stronę i obdarzyła go ciepłym uśmiechem. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ciebie też- odpowiedział. -Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ciężko było cię znaleźć.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Najważniejsze, że wam się udało- zaśmiała się głośno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Szukaliśmy na Facebooku, Twitterze, ale to nic nie dawało, bo znaliśmy tylko twoje imię i cały czas wyskakiwało coś związanego z Hiszpanią- zaczął opowiadać, żywo gestykulując przy tym rękami. -Byłem nawet w redakcji, ale jakaś młoda dziewczyna powiedziała, że nikt taki tutaj nie pracuje. W końcu Niall się wkurzył i razem z Liam'em postanowili napisać tweety, pytając czy ktoś cie zna. Kilka osób odpisało, podając nam twój nick. Nawet dziewczyna Louis'a nam pomagała. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zdecydowanie powinniście założyć jakąś agencje detektywistyczną- szturchnęła go lekko w bok.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślę, że znacznie ułatwiłabyś nam zadanie, gdybyś sama się odezwała- powiedział, patrząc na nią przenikliwym wzrokiem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Chciałam dać wam szanse, do wykazania się- zaśmiała się nerwowo. -Zresztą skąd niby miałam wiedzieć, że chcecie się ze mną skontaktować.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No proszę cię. To był najfajniejszy wywiad, jaki do tej pory robiliśmy. A uwierz mi, że było ich sporo- wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i jednego z nich wsadził do ust. -Od razu poczuliśmy jakaś dziwną wewnętrzną potrzebę bliższego zapoznania się z tobą. Właśnie, przyjaciel Liam'a robi dzisiaj imprezę i chcielibyśmy, żebyś przyszła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To nie będzie jakiś problem? -Lo podniosła głowę i spojrzała na niego niepewnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, no co ty- powiedział szybko. -Andy się zgodził. Zresztą zawsze przeprowadzamy swoich znajomych. Zapewniam, że jego imprezy na długo pozostają w pamięci.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W takim razie chętnie wpadnę- rzuciła, na co Zayn uśmiechnął się szeroko. -Tylko prześlij mi adres, żebym wiedziała, gdzie jechać. I mogę być trochę później, bo obiecałam pomóc przyjaciółce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W porządku- odpowiedział, na co Lo skrzywiła się lekko. Za dużo tego słowa, jak na jeden dzień.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Odłożyli puste już kubki na bok, a blondynka przymknęła powieki i odchyliła głowę do tyłu, łapiąc ostatnie promienie słońca, które teraz delikatnie muskały jej twarz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Grobowy humor już ci minął?- zapytała, wspominając ich ostatnie spotkanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, po prostu jak jestem z tobą to nie myślę o tym wszystkim- palnął szybko, a zaraz potem ugryzł się w język, uświadamiając sobie, że powiedział o kilka słów za dużo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo spojrzał na niego zdziwiona, ale zaraz potem uśmiechnęła się szeroko</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-W końcu po to tu jestem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Liam i Andy właśnie wnosili do salonu ostatnie pudła. Brunet westchnął głęboko i otarł z czoła zabłąkaną kropelkę potu. Głośniki i konsola ważyły naprawdę sporo. Li opadł zmęczony na kanapę, a jego przyjaciel zajął się rozkładaniem sprzętu. Po chwili do pomieszczenia weszła reszta chłopaków, taszcząc ze sobą tabuny siatek i kartonów. Przystanęli w progu, a właściciel domu poinstruował ich, by zanieśli to wszystko do kuchni. Zrobili jak kazał, a Niall w międzyczasie pochwycił w dłonie paczkę orzeszków, które teraz zawzięcie pakował sobie do buzi. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Żadnego z was pożytku- zrezygnowany Andy spojrzał na czwórkę, rozłożonych na kanapie chłopaków.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Odpoczywamy- odezwał się Louis. -Robienie zakupów jest na serio potwornie męczące. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Andy przewrócił tylko oczami i zajął się podpinaniem głośników, co nie szło mu zbyt dobrze. W pewnym momencie usłyszeli głośny huk, dochodzący z przedpokoju, a zaraz potem sylwetka Harry'ego pojawiła się w salonie. Nie wyglądał najlepiej. Wręcz kipiał złością, a z jego oczu można było wyczytać tylko żądze mordu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jak mogliście ją zaprosić?!- wykrzyczał głośno, a żyłka na jego czole niebezpiecznie zadrgała.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kogo?- Niall popatrzył na niego zdezorientowany.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie zgrywaj idioty- Harry rzucił mi pełne politowania spojrzenie. -Tą całą szopkę związaną z poszukiwaniem jej jeszcze mogłem zrozumieć, ale to?!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie rozumiem jaki masz problem- odezwał się Liam, a ton jego głosu wykazywał totalne znudzenie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Po prostu nie lubię tej laski- powiedział oschle. -I nie mogę pojąć dlaczego skaczecie wokół niej jak pieski.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Też nie lubię tych wszystkich dziewczyn, które się za tobą pałętają, a jakoś muszę znosić ich towarzystwo- odgryzł się Payne. -Zresztą i tak całą imprezę spędzasz w pokoju ze swoim haremem, robiąc Bóg więc co, wiec co za różnica?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Po prostu nie chce, żeby tu była- wysyczał Styles i ze złości zacisnął dłonie w pięści. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kurwa, otrząśnij się w końcu. -Liam wstał z miejsca i stanął tuż przed nim. -Minęło już pół roku. Przestań zachowywać się jak skończony kutas.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Twarz Harry'ego przybrała kolor soczystej czerwieni, a jego oddech gwałtownie przyspieszył. Zayn, widząc, że przyjaciel zaraz wybuchnie próbował jakoś załagodzić sytuacje, ale jego starania poszły na marne.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Serio, Liam?- powiedział z kpiną w głosie. -Mówisz mi, żebym się otrząsnął, a sam po nocach płaczesz za Danielle.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tego było już za wiele. Payne, który uchodził za najbardziej opanowanego z nich wszystkich rzucił się z kierunku Styles'a. Zacisnął pięści na jego koszulce i pewnie rozwaliłby mu twarz, gdyby nie Zayn, który w ostatnim momencie odciągnął przyjaciela do tylu. Trzymał go teraz mocno, bo zdenerwowany Liam co chwila próbował się wyrwać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przestańcie- szepnął przerażony Niall.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, Li ma racje- po raz pierwszy odezwał się Louis. -Ktoś mu musi w końcu uświadomić, że nie jest pępkiem świata, że nie można traktować ludzi jak zabawki i ze nie wszyscy będą robić to, co im każe!- wykrzyczał mu w twarz. -Zrób coś ze sobą, bo ten stary, sympatyczny, zabawny Harry Styles już dawno umarł.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przestańcie wpieprzać się w moje życie!- krzyknął tak głośno, że wazon, stojący na stoliku zadrgał niebezpiecznie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zielonooki kopnął znajdujący się w pobliżu karton i wybiegł z domu, donośnie trzaskając przy tym drzwiami. Chłopcy popatrzyli na siebie niespokojnie, Zayn próbował uspokoić zdenerwowanego Niall'a, Liam poszedł do łazienki, by trochę ochłonąć, a Lou wpatrywał się tempo w przestrzeń. Wszystko się popsuło, a oni nie mieli pojęcia jak to naprawić.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">O matkooo. W końcu to napisałam. Kilka informacji. Po pierwsze- przepraszam za ten chłam u góry. Totalnie mi to nie wyszło. Początkowo rozdział miał wyglądać całkowicie inaczej, zmieniałam go kilka razy, a i tak nie jestem zadowolona. Stwierdziłam, że nie będę już tam wciskać imprezy, bo znowu wyjdzie mi za dużo ;p Po drugie, jak to uwielbiają mawiać chłopcy A MASSIVE THANK YOU za wszystkie ciepłe słowa. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Jeśli coś wam się nie podoba, to piszcie śmiało. Postaram się poprawić ;d I jeszcze jedna sprawa. Chcecie, żebym dalej dodawała zdjęcia ciuchów Lo, screeny rozmów, różne gify i obrazki? Wydaje mi się, że dzięki temu opowiadanie staje się bardziej realistyczne. Ale decyzja należy do was. Mogłabym też zrobić osobną stronę z tatuażami Lo i opisami, który co znaczy (bo jest ich naprawę sporo) oraz dodać listę 50 postanowień, którą będę stopniowo uzupełniać, jak coś nowego pojawi się w rozdziałach. Dajcie znać co sądzicie. Wiem, co jeszcze! Podawajcie adresy swoich blogów. Obiecuje wpaść, jak tylko znajdę odrobinę wolnego czasu. To tyle. Trzymajcie się ciepło i do następnego ;*</span></i></div>
</div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-4201883067207520682013-05-22T13:54:00.000-07:002014-02-20T16:37:57.736-08:00Rozdział 1<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Podróżowanie ma w sobie pewną cząstkę magii. Kiedy stawiasz pierwsze kroki na nieznanym terenie, możesz zaciągnąć się tym niepowtarzalnym zapachem, masz możliwość spróbowania nowych rzeczy. Chłoniesz tamtą kulturę, zwyczaje, odkrywasz piękno poszczególnych miejsc. Widzisz te wszystkie wspaniałe budowle, zachwycasz się krajobrazem, przecierasz oczy ze zdumienia. I kiedy myślisz, że właśnie widziałeś najpiękniejszą rzecz świata, wtedy doświadczasz czegoś jeszcze lepszego. I to jest wspaniałe- ta nieprzewidywalność, ten element zaskoczenia, szczęście, które wtedy cię wypełnia. Bo życie nie składa z oddychania, ale z chwil, które zapierają nam dech w piersiach. To są właśnie te chwile.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Elektryzujący i zdecydowanie za głośny dźwięk telefonu ponownie rozniósł się po mieszkaniu. Blondynka szczelniej okryła głowę poduszką, chcąc w jakikolwiek sposób uwolnić się od denerwującego odgłosu. Odetchnęła z ulgą, rozkoszując się przyjemną ciszą, która ponownie wypełniła jej sypialnie. Radość nie trwała jednak długo, ktoś najwyraźniej za wszelką cenę próbował się z nią skontaktować, dzwoniąc już chyba po raz dwudziesty. Dziewczyna zrzuciła z siebie pościel, a z jej ust wydobył się pełen irytacji krzyk. Jeszcze nie do końca rozbudzona, potknęła się o leżącą nieopodal walizkę, co dodatkowo wytrąciło ją z równowagi. Po kilkusekundowym przeszukiwaniu torebki chwyciła za komórkę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czego?- warknęła, będąc już na skraju wytrzymania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No w końcu raczyłaś odebrać. Dobijam się do ciebie chyba od godziny- wyraźnie poirytowany głos odezwał się po drugiej stronie aparatu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mamooo- jęknęła przeciągle. -Kilka godzin temu wróciłam z Afryki. Jestem padnięta, chciałam się porządnie wyspać- powiedziała, wracając ponownie do łóżka. -Mam nadzieję, że dzwonisz w jakiejś konkretnej sprawie, a nie po to, by się przywitać.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Potrzebuje twojej pomocy!- wykrzyknęła, a w jej głosie było słychać nutkę desperacji. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Teraz?- zapytała zbolałym głosem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Teraz. A właściwie pół godziny temu- wyjaśniła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-O co chodzi?- kolejne pytanie wypłynęło z jej ust.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dziennikarka mi zachorowała, a miała umówiony wywiad. Oni już tu są i czekają, a ja nie wiem co robić- powiedziała na jednym wdechu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jestem kompletnie nie do życia. Nie możesz znaleźć kogoś innego?- zapytała, przecierając obolałe oczy. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lo, gdybym miała jakiś wybór, to nie dzwoniłabym do ciebie. Z reszta obiecałaś, że pomożesz mi, gdy będę w kryzysowej sytuacji, pamiętasz? To jest właśnie taka sytuacja- zaczęła. -Ruth przygotowała pytania. Po prostu je przeczytasz, dorzucisz coś od siebie, będziesz się uśmiechać i ładnie wyglądać. Przecież lubisz to robić i jesteś w tym świetna. Z chęcią dałabym ci pełen etat, gdybyś tylko nie wyjeżdżała cały czas i nie wolała współpracować ze swoim ojcem...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobra, zgadzam się- przerwała jej. -Przeprowadzę ten cholerny wywiad.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Taaaak!- wykrzyknęła tryumfalnie. -Tylko bądź w redakcji najszybciej jak to możliwe. Po prostu wsiądź w samochód i przyjedz. Oni...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mamo- blondynka ponownie weszła w słowo swojej rodzicielce. -z kim właściwie mam się spotkać?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Aaaa- kobieta zaśmiała się nerwowo. -To tacy mili chłopcy. Na pewno będzie wam się dobrze rozmawiało.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mamo- ponagliła ją.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-One Direction. Naprawdę bardzo sympatyczni. Bądź jak najszybciej- powiedziała szybko i rozłączyła się, zanim Lo zdążyła zaprotestować.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> One Direction?! Zaklęła pod nosem i wyskoczyła z łóżka. Nie błyszczała jakaś szczególną wiedzą na ich temat. Było ich pięciu, brali udział w X-factor. Zawsze kojarzyli jej się z nieco przesłodzonymi, zbytnio wyidealizowanymi chłopcami, na widok których rzesze dziewczyn mdleją, płaczą i krzyczą jednocześnie. Muzykę mieli w porządku. Chyba nawet tańczyła do jednej z nich kilka dni temu. Ale nie znała nawet ich imion. Wpakowała się w niezłe bagno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> <a href="http://www.polyvore.com/bez_tytu%C5%82u_28/set?id=82637816" target="_blank">Naciągnęła</a> na nogi czarne rurki, włożyła pierwszy sweter, który wpadł jej w ręce. Pognała do łazienki, starając się jednocześnie założyć drugą skarpetkę, co skończyło się bolesnym zderzeniem z podłogą. Splątała włosy w niechlujnego koczka na czubku głowy, wyszczotkowała zęby w ekspresowym tempie i pochwyciła kosmetyczkę, stwierdzając że wymaluje się w samochodzie. Odnalazła torebkę, która pałętała się gdzieś w okolicach łóżka. Wsunęła stopy w czarne buty, zdjęła z wieszaka ramoneskę, spakowała potrzebne dokumenty, chwytając jednocześnie kluczyki od samochodu. A wszystko to zrobiła w mniej niż 5 minut.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Kiedy już siedziała w swoim Mini Cooperze, rozkoszując się pierwszymi dźwiękami najnowszej piosenki Florence and The Machine postanowiła pogłębić nieco swoją wiedzę na temat zespołu, z którym za chwile miała się spotkać. Wyciągnęła z kieszeni telefon i wybrała numer młodszej siostry, która była chyba największa skarbnicą wiedzy o piątce chłopaków.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lizzie, za chwile mam wywiad z One Direction. Co powinnam wiedzieć na ich temat?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Trójka chłopaków siedziała w niewielkim pomieszczeniu. Pokaźnych rozmiarów kanapa, krzesło obrotowe, szklany stoliki, ściany przyozdobione zdjęciami okładek i ogromne okno, za którym rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na Londyn. Jeden z nich przysypiał na oparciu kanapy, drugi pochłonięty był nową aplikacją w telefonie, a trzeci po prostu cierpliwie czekał. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nudzi mi się- ziewnął blondyn i wygodniej ułożył się na sofie. -Może pomieszaliśmy terminy, dlatego nikogo nie ma.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, wszystko się zgadza- odpowiedział obcięty na krótko brunet.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Myślę, że nie będą przeprowadzać żadnego wywiadu, skoro nie jesteśmy w komplecie- chłopak odłożył telefon i założył ręce za głowę. -Ja pierdziele. Szlag mnie z nimi trafia.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Może chodźmy do domu- zaproponował Niall, powracając do pozycji siedzącej i poprawiając rozmierzwione włosy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie możemy tak po prostu wyjść- powiedział Liam.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Może zadzwoń do Paul'a i zapytaj co mamy robić- Horan rzucił kolejną propozycją.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dzwoniłem, ciągle ma zajęty numer- wyjaśnił brązowooki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To może...- zaczął blondyn, ale widząc karcące spojrzenie Louisa, natychmiast zamknął usta. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Spróbuje jeszcze raz połączyć się z Harry'm- zaczął najstarszy z nich. -Ty dzwoń do Paul'a, Marco, Pablo, kogokolwiek- zwrócił się do Liam'a. -A ty- spojrzał na Niall'a. -przestań używać słowa "może". Idź coś zjeść.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szybko dostosowali się do poleceń Louisa. Blondyn ochoczo wybrał się na poszukiwanie czegoś zjadliwego, a Li przeglądał właśnie listę kontaktów. Sam Lou próbował po raz kolejny dodzwonić się do Harry'ego. Bezskutecznie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle w pomieszczeniu rozbrzmiał donośny dźwięk przychodzącego połączenia. Paul. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tak?- Liam przyłożył aparat do ucha.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Rozmawiałem właśnie z panią Shearer- zaczął, bez zbędnych powitań. -Mają jakiś problem z dziennikarką, ale ktoś wkrótce się pojawi- wyjaśnił. -Powiedz mi lepiej dlaczego jest was tylko trójka? Zespół składa się z pięciu członków, chyba nic się nie zmieniło.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Hmmm- zaczął niepewnie. -Zayn wyszedł niedawno. Powiedział, że ma dość głupich wywiadów i że nikt nie pyta go o zdanie. Ma ciężkie dni ostatnio.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Też miewam ciężkie dni, a jakoś nie olewam swojej pracy- powiedział, wyraźnie zdenerwowany. -A Harry? Niech zgadnę... Jest na jakieś imprezie, zalany w trupa i nawet nie wie jak się nazywa?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wyszedł wczoraj z jakimiś dziewczynami i jeszcze nie wrócił- powiedział Payne, głośno przełykając ślinę. -Louis właśnie próbuje się...- spojrzał na przyjaciela, który dał mu do zrozumienia, że udało mu się skontaktować ze Styles'em. -dodzwonił się do Harry'ego. Powiedział, że właśnie jedzie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Świetnie- rzucił chłodno. -Jesteście profesjonalistami, a zachowuje cie się jak banda rozkapryszonych dzieciaków- dodał oschle. -Znajdźcie Zayn'a i zróbcie ten pieprzony wywiad.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka zaparkowała tuż pod gmachem wieżowca. Wyskoczyła z samochodu, uprzednio rzucając okiem na deskę rozdzielczą. Korki były dla niej niezwykle łaskawe. Zazwyczaj stała bez ruchu dobre pół godziny, a teraz udało jej się całkowicie ominąć ten londyński kocioł. Pomachała radośnie do przemiłego starszego ochroniarza, ale zamiast udać się wprost do siedziby redakcji, skręciła w boczną uliczkę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Była to jedna z tych bogatszych dzielnic Londynu. Pokaźne biurowce, nowoczesne budynki i ekskluzywne sklepy wypełniały cała przestrzeń. Tylko jeden budynek nie pasował do okolicy. Dlatego stał się jej ulubionym. Był znacznie niższy od pozostałych, wyraźnie naznaczony upływającym czasem. W niektórych miejscach odpadał tynk, a okna pozbawione były szyb. Jednak pomimo obskurnego wyglądu, miał w sobie coś niezwykłego. Z jego dachu rozpościerał się przepiękny widok na Tamizę i pobliski park. Ponadto miejsce to emanowało tak niesamowita ciszą, że będąc na górze Lo miała wrażenie, że jest daleko od ruchliwego Londynu, zabieganych ludzi, tego całego bałaganu. Siedziała na dachu i po prostu się wyłączała. Rozkoszując się widokiem, uczuciem błogości i samotnością zapomniała o wszystkich problemach i mało ważnych sprawach. To była jej osobista oaza spokoju.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W ekspresowym tempie pokonywała kolejne stopnie, chcąc jak najszybciej znaleźć się na dachu. W końcu pchnęła metalową klapę i postawiła swoje stopy na kamiennym podłożu. Uśmiech momentalnie zagościł na jej twarzy. Podeszła do krawędzi, rozkoszując się przyjemnym uczuciem. Nagle do jej uszu dobiegł dziwny hałas, jakby ktoś, znajdujący się całkiem blisko niej, rzucał czymś o ścianę. Całkowite zdziwienie i dezorientacja wypłynęły na jej twarz, gdy odwróciła głowę w prawo, a jej oczom ukazała się postać jakiegoś chłopaka. Był dosyć wysoki, miał czarne włosy, które pozostawały w kompletnym nieładnie, a jego szczękę pokrywał wyraźny zarost. Siedział na ziemi, podrzucał go góry paczkę papierosów, a jednego z nich trzymał w ustach. Był wyraźnie zdenerwowany i może nieco przybity.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No nie wierze...- wypowiedziała te słowa zdecydowanie za głośno, bo chłopak momentalnie podskoczył, wypuścił z rąk niedopalonego papierosa i spojrzał na nią przestraszony.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tylko nie krzycz- powiedział zrezygnowany. -Podpisze wszystko co chcesz, zrobię sobie z tobą zdjęcie, mam nawet parę fajnych gadżetów. Tylko błagam, nie mów pozostałym, że tu jestem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Spojrzała na niego kompletnie zdezorientowania, przyglądnęła mu się jeszcze raz i wtedy zrozumiała o czym mówił.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja..., ugh...- zaczęła nieskładnie. -Nie jestem żadną szurniętą fanką, spokojnie. Nie ukradnę ci buta i nie będę się do niego potem modlić, nie martw się- uśmiechnęła się przyjaźnie.- Chodziło mi o to, że, no wiesz... Nie sądziłam, że ktokolwiek oprócz mnie zna to miejsce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Znalazłem je przypadkiem- wyjaśnił, ponownie siadając na ziemi. -Na pewno się na mnie nie rzucisz czy coś?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Na pewno- zaśmiała się perliście. -Chyba, że dobrałeś się do moich fajek, wtedy będę zmuszona to rozważyć- powiedziała śmiertelnie poważnym tonem, na co chłopak przecząco pokręcił głową. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wyciągnęła jedną z szarych cegieł i wyjęła zza niej białą paczuszkę. Usiadła obok niego i zapaliła papierosa, rozkoszując się przyjemnym dymem, który wypełnił jej płuca. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Co tu robisz tak właściwie?- zapytał chłopak, pochylając się do przodu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Może to dziwne, ale to moje ulubione miejsce w Londynie- wyjaśniła, ponownie się uśmiechając. -Przychodzę tu zawsze jak jestem w mieście.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-A rzadko jesteś?- zapalił kolejnego papierosa.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dużo podróżuje- podciągnęła się nieco na rękach, poprawiając swoja pozycje. -A ty?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Też dużo podróżuje- uśmiechnął się pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie o taką odpowiedź jej chodziło. -Po prostu potrzebowałem odpocząć od tego wszystkiego- dodał po chwili, widząc jej niezadowolone spojrzenie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mów, jestem świetnym słuchaczem- rzuciła, widząc wyraźnie, że coś go trapi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chłopak przez chwile bił się z myślami, ale gdy tylko spojrzał na jej spokojną twarz i szczerzy uśmiech momentalnie się przełamał. Coś podpowiadało mu, że można jej zaufać. Miała w sobie jakąś dziwną wewnętrzną radość, która emanowała na wszystkie strony i sprawiała, że chyba nie było osoby na tym świecie, która od razu by jej nie polubiła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiesz- zaczął niepewnie. -to nie jest takie łatwe, ta cała sława- zwrócił twarz w jej kierunku, a ona zachęciła go, by mówił dalej. -Jestem tym naprawdę zmęczony. Dziennikarze potrafią nas wyśledzić chyba w każdym miejscu, fanki chodzą za nami dosłownie wszędzie. Ja wiem, że to dla nich dużo znaczy, możliwość spotkania z którymś z nas, ale mam po prostu dość- tych pisków, krzyków, płaczów.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ale kochasz śpiewać- stwierdziła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Tylko chyba te negatywne aspekty sławy całkowicie zdominowały to co naprawdę powinno się dla mnie liczyć- westchnął. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Życie wymaga od nas pewnych wyrzeczeń. Nie zawsze jest kolorowo- uśmiechnęła się pokrzepiająco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ja to wszystko wiem. I doskonale zdaje sobie sprawę z tego, na co się pisałem. Tylko czasami chciałbym wyjść z przyjaciółmi na kawę, do klubu, jak dawniej. Bez tego błysku fleszy, bez wścibskich dziennikarzy, wypisujących masę bzdur na mój temat. Po prostu, tak normalnie- przeczesał włosy palcami, a w jego oczach można było dostrzec nutkę smutku. -Chyba już straciłem całą radość z robienia muzyki. Zastanawiam się czy nie odejść z zespołu- przejechał dłonią po zmęczonej twarzy. -Jeszcze mam jakiś okropny wywiad w tym momencie. Ughhh, nienawidzę wywiadów. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zakończył wypowiedź, po czym ukrył twarz w dłoniach. Blondynka wstała z wcześniej zajmowanego przez siebie miejsca i znalazła się tuż przy chłopaku. Kucnęła przy nim i położyła dłonie na jego kolanach.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zayn- zaczęła cicho, a szatyn uniósł lekko głowę.- Wiem, że to zabrzmi głupio w tym momencie, ale wszystko będzie dobrze, jestem tego pewna- powiedziała już nieco głośniej.- Dasz sobie radę, zaufaj mi- uśmiechnęła się lekko, a jego kąciki ust również uniosły się ku górze.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wierzył jej. Może to dziwne, bo znał ją dopiero kilka minut, nie wiedział nawet jak ma na imię. Ale sama jej obecność wypełniła go jakąś przedziwną siłą, spokojem i nadzieją. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nagle panująca wokół ciszę przerwał dźwięk jej telefonu. Lo spojrzała na wyświetlacz i zmarszczyła nos w niezadowoleniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Muszę lecieć- mruknęła przygnębiona. -Mam przeczucie, że to będzie dobry wywiad.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Uśmiechnęła się i zanim zdążył zaprotestować, zatrzymać ją w jakikolwiek sposób, spytać o numer czy imię zniknęła pod metalową klapą. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Drzwi windy otworzyły się na ostatnim piętrze, a Lo wyskoczyła z pomieszczenia jak oparzona. Czekał ją niezły opieprz. Już w głowie słyszała podniesiony głos rodzicielki, na co jej ciałem wstrząsnął potworny dreszcz. Uwielbiała swoją mamę, ale w pracy zachowywała się jak totalna jędza. Była redaktor naczelną, wszystko musiało być perfekcyjne, idealne, dopięte na ostatni guzik. Spóźnienia i sprzeciwy budziły tą najgorszą stronę pani Shearer.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zdecydowanie pchnęła ogromne drzwi i znalazła się w środku. Natłok ludzi wręcz buchnął jej w oczy. Wszyscy latali jak poparzeni, trzymając w dłoniach kartki papieru, skrawki materiałów, ubrania na sesje, aparaty, telefony, pendrivy, kubki kawy. Czyli kolejny normalny dzień pracy. Za każdym razem jak tu przychodziła wszyscy zachowywali się dokładnie tak samo. Biegali, jakby od tego zależało ich życie. W środku tego wszystkiego dostrzegła mamę, która kroczyła z podniesioną głowa i wyglądała na całkowicie opanowaną, kompletnie nie pasując więc do panującego wokół bałaganu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Max, na Boga, tyle razy powtarzałam ci, że te dwa materiały kompletnie do siebie nie pasują- spokojnym tonem zwróciła się do młodego chłopaka z geometrycznymi okularami. -Catalonia, nareszcie jesteś- uśmiechnęła się do córki i przytuliła ją na powitanie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Umm, nie spóźniłam się?- zapytała zdziwiona, wyswobadzając się z uścisku matki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, nie ma jeszcze wszystkich chłopców- zaświergotała wesoło. -Mają jakieś drobne problemy w zespole.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiem, spotkałam jednego z nich po drodze- wyjaśniła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jak było w Maroko?- zapytała kobieta, prowadząc ją do swojego gabinetu. -Poczekaj, wydrukuje ci materiały przygotowane przez Ruth.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niesamowicie, pokaże wam zdjęcia i opowiem wszystko szczegółowo jak tylko się rozpakuje- rozsiadła się na skórzanym fotelu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie miałaś żadnych napadów bólu?- spojrzała na córkę z troską. -Kiedy ostatni raz byłaś na kontroli?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, wszystko w porządku- blondynka odruchowo położyła rękę na brzuchu. -Mam wizytę w przyszłym tygodniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Powiedz jak będziesz jechać, chce być tam z tobą- uśmiechnęła się niewyraźne i wręczyła jej plik kartek. -Idź do Vivien. Niech cie ubierze w coś przyzwoitego i zrobi porządek z włosami. Nie możesz tak iść na wywiad- dodała, patrząc na nią krzywo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo podniosła się z fotela i zniknęła zza drzwiami, przeglądając zdobyte przed chwilą materiały. Po chwili jednak ponownie wetknęła głowę do przytulnego pomieszczenia.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Jest Zoey?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie, ma dzisiaj zajęcia- wyjaśniła kobieta, nie odrywając wzroku od komputera. -Nie widziałaś się z nią rano? Pomieszkuje ostatnio u ciebie. Ma problemy z babcią czy coś takiego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo uniosła brwi w geście zdziwienia, mruknęła coś pod nosem i skierowała się do garderoby.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Po kilkunastu minutach wyszła stamtąd całkowicie odmieniona. Vivien jak zwykle odwaliła kawał dobrej roboty. <a href="http://www.polyvore.com/bez_tytu%C5%82u_16/set?id=80967147" target="_blank">Ubrała ją</a> w coś bardziej formalnego, a wcześniej splątane włosy, gładko spływały teraz po jej ramionach. Wygładziła bluzkę i stanęła przed pokojem, w którym znajdywali się chłopcy. Wzięła głęboki wdech i z uśmiechem na ustach weszła do środka. Chłopcy siedzieli na kanapie przepychając się miedzy sobą i dyskutując o czymś zawzięcie, ale gdy tylko Lo pojawiła się wewnątrz, natychmiast ucichli. Obrzuciła ich pogodnym spojrzeniem i uśmiechnęła się pod nosem, widząc Zayn'a, który patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami i wyglądał, jakby zaraz miał zbierać szczękę z podłogi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Mieliśmy drobne problemy personalne- zwróciła się do nich, wyjaśniając całą sytuacje. -Nazywam się Catalonia i to mi przypadła przyjemność przeprowadzenia z wami wywiadu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Podeszła do każdego z nich i uścisnęła im dłonie na powitanie. Kiedy znalazła się naprzeciwko Zayn'a, ten burknął coś niezrozumiałego pod nosem, chcąc wyrazić swoje całkowite zaskoczenia. Lo obdarzyła go jedynie ciepłym uśmiechem i zarzuciła włosy na prawe ramię.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Catalonia?- zapytał Niall, gdy już zajęła swoje miejsce na wygodnym fotelu. -Jak kraina geograficzna?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dokładnie- zaśmiała się lekko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dlaczego tak?- chłopak nie dawał za wygraną, za co został boleśnie szturchnięty przez Liam'a. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mój tata ma niemałą obsesje na punkcie tego miejsca i uparł się, że to imię będzie idealnie do mnie pasowało- wyjaśniła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mieszkałaś tam? I potrafisz mówić po katalońsku?- tym razem zainterweniował Louis, uderzając go w tył głowy i mówiąc, żeby zachowywał się normalnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Taaak- zaśmiała się, rozbawiona całą sytuacją.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Catalonia, mieszkająca w Katalonii i mówiąca po katalońsku. To całkiem zabawne- powiedział ucieszony blondyn, a reszta chłopaków spojrzała na niego z politowaniem. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ok- poprawiła się na fotelu. -Wiem, że możecie niekoniecznie przepadać za wywiadami- spojrzała znacząco na Zayn'a, którego twarz oblała się soczystym rumieńcem. -więc postaram się nie być zbytnio wścibska i nie zaleje was falą niekomfortowych pytań. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dzięki Bogu- Liam odetchnął z ulgą.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Możemy zaczynać czy czekamy na brakującego członka?-zapytała, zauważając już wcześniej, że jest ich tylko czworo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Harry powinien tu być za kilka sekund- powiedział Lou.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I właśnie wtedy drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie, a na środku stanął zdyszany chłopak, który wyglądał, jakby przed chwilą ktoś wywirował go w pralce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć, jestem Catalonia- wyciągnęła do niego dłoń i uśmiechnęła się przyjaźnie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Harry spojrzał na nią chłodno, mierząc ją przenikliwym spojrzeniem, co wprawiło ją w lekkie zakłopotanie. W końcu chwycił swoją duża dłonią jej małą, ale szybko się cofnął, jakby właśnie kopnął go prąd. Rzuciła mu zdezorientowane spojrzenie, a on popatrzył na nią tak, jakby chciał ją zamordować. Po chwili usiadł obok Louisa.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Masz na sobie to samo ubranie co wczoraj- oburzył się Liam. -I do tego jebie od ciebie alkoholem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wybacz tato, nie zdążyłem się przebrać- odburknął i przymknął powieki.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ok, zaczynajmy- uśmiechnęła się niemrawo, totalnie wytrącona z równowagi sytuacją sprzed kilku sekund.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Pomimo początkowych niesnasek wywiad przebiegł w całkowicie przyjaznej atmosferze. Było naprawdę dużo śmiechu, a chłopcy czuli, jakby znali Lo od lat. Jakby nie siedziała przed nimi zupełnie obca dziennikarka, tylko stara znajoma, z którą całkowicie swobodnie rozmawiali. Tylko Harry rzucał jej co chwile mordercze spojrzenia, ale starała się go ignorować. Tylko jedna rzecz nie dawała jej spokoju. Lizzie wypowiadała się o nich jak o paczce szczęśliwych, kochających swoją prace, zżytych ze sobą przyjaciół. I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka tak było. Byli zabawni, co chwila rzucali jakieś ironiczne uwagi na swój temat, szturchali się i wygłupiali. Ale ona dostrzegła coś więcej. Rozkojarzenie Liam'a, zdenerwowanie Louis'a, przygnębienie Zayn'a, zirytowanie Harry'ego i Niall'a, który za wszelką cenę próbował skleić ich do kupy. Coś zdecydowanie złego działo się z tym zespołem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
Gdy tylko Lo przekroczyła próg mieszkania, jej nozdrza momentalnie wypełnił smakowity zapach.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Cześć Zoey!- krzyknęła, ściągając buty i odwieszając kurtkę na swoje miejsce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Głowa przyjaciółki momentalnie wyłoniła się zza ściany, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-No hej- powiedziała brunetka, podbiegając do niej szybko. -Okropnie się za tobą stęskniłam, wiesz?- pochwyciła Lo w ramiona i przytuliła ją mocno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie było mnie zaledwie dwa tygodnie- zaśmiała się blondynka. -Ale też tęskniłam- szturchnęła ją w bok.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ogarnęłam ten burdel, który po sobie zostawiłaś- Zoe powróciła do gotowania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dzięki. Spieszyłam się- powiedziała na swoje usprawiedliwienie, siadając jednocześnie na blacie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wywiad z One Direction. Wiem, Lizzie mi mówiła- brunetka uniosła sugestywnie brwi. -Są tak oszałamiająco przystojni jak na tych wszystkich zdjęciach?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Są bardzo sympatyczni- powiedziała wymijająco.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Lonka, daj spokój!- krzyknęła podekscytowana. -Sympatyczny to jest mój dziadek, jak gra w bingo ze swoimi kolegami.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ahhhh- blondynka jęknęła podirytowana. -Są tacy, no wiesz… normalni. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Normalni?- zapytała zawiedziona.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dobra, są też zabójczo przystojni- dodała Lo, widząc niezadowoloną minę przyjaciółki. -Ale nie zachowują się jak światowego formatu gwiazdy, tylko jak zwykli ludzie. I są zabawni i dużo mówią i naprawdę zrobili na mnie pozytywne wrażenie, pomimo tego, że nie przepadałam za nimi jakiś szczególnie- powiedziała na jednym wdechu. -Oprócz Harry'ego. Patrzył na mnie, jakbym udusiła mu ojca skarpetką. Dziwny człowiek. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zoey uśmiechnęła się zadowolona, w pełni usatysfakcjonowana taką odpowiedzią. Wyciągnęła z szafki dwa talerze, nałożyła na nie makaron i zaniosła do salonu, gdzie zwykły jadać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zoe?- blondynka zwróciła się do niej, przełykając kolejna porcje posiłku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Hmmm?- mruknęła z pełną buzią. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Dlaczego nie jesteś u siebie tak właściwie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Babcia przyjechała, żeby mnie skontrolować, ale miałam jej dość po dwóch dniach, więc powiedziałam, że jadę na jakieś sympozjum medyczne do Manchesteru, musiałam przekoczować tutaj- wyjaśniła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Wiesz, myślę, że powinnaś im w końcu powiedzieć, że...- zaczęła Lo, ale przyjaciółka weszła jej w słowo.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Że rzuciłam medycynę, nie będę kontynuować rodzinnej tradycji, a od roku mam zajęcia z fotografii, która nie zapewni mi odpowiedniej przyszłości? Przecież wyrzucili by mnie z domu i odcięli od jakichkolwiek środków finansowych- jęknęła.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-I wtedy w końcu zamieszkałabyś tutaj- powiedziała blondynka, odkładając talerze do zlewu. -Masz tu swoje łóżko, szczoteczkę i masę ubrań. Jesteś tutaj praktycznie codziennie. Nie rozumiem dlaczego nie chcesz się wprowadzić.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Bo oni nie po to budowali dom, żeby teraz stał pusty- brunetka przewróciła oczami. -Zresztą z czego miałabym żyć?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Przecież dostajesz jakaś kasę za staż u mojej mamy- zauważyła Lo. -A jakby ci brakowało to mogłabym pomyśleć o jakiejś dodatkowej pensji za sprzątanie mi mieszkania- zaśmiała się głośno.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To nie takie proste- brunetka spuściła głowę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Zoey, oni nie mogą do końca życia cię kontrolować. Masz prawo do własnych decyzji- objęła ja ramieniem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kiedyś im powiem- wyszeptała, dając do zrozumienia, że zakończyła rozmowę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lo westchnęła głęboko i zniknęła za drzwiami sypialni, by po chwili wrócić z laptopem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Oglądamy jakiś film?- zapytała, na co Zoe ochoczo przytaknęła głową. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Spędziły więc wieczór tak jak lubiły najbardziej- w swoim towarzystwie, obżerając się niezdrowym żarciem i śmiejąc się do rozpuku.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oddaje w wasze ręcę pierwszy rozdział. Mam ogromną nadzieję, że się spodoba. Szalenie dziękuje za poprzednie opinię. Pamiętajcie, że każdy komentarz jest dla mnie gigantycznie ważny i daję dużą motywację do dalszego pisania ;)</span></i></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-2220463547666685134.post-56594456827257262392013-05-16T09:27:00.000-07:002014-02-20T16:38:57.541-08:00Prolog<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Defektem wszystkich ludzi jest to, że czekają na możliwość
rozpoczęcia życia, dlatego nie mają odwagi żyć każdą chwilą. A w obliczu
tragedii zamykają się we własnej, twardej skorupie. Dlaczego zamiast szczęścia,
wyolbrzymiamy problemy? Dlaczego nie potrafimy cieszyć się obecną chwilą? Bo nie
należy patrzeć w przeszłość, która przeminęła. Nie warto zawracać sobie głowy
przyszłością, która nie nadeszła. Trzeba żyć teraźniejszością i sprawić, żeby
była warta wspomnień. Najważniejsze jest <i>teraz.</i></span><br />
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Cisza.
Wszechogarniająca cisza, przerywana jedynie cyklicznymi dźwiękami szeregu
urządzeń monitorujących. W pomieszczeniu znajdowały się cztery osoby, pomimo
tego żadna z nich nie była w stanie wydać najmniejszego nawet dźwięku. Kiedy
już jedna z nich postanowiła w końcu przerwać tą niezręczną sytuacje, z jej ust
wydobyło się jedynie kilka cichych jęków, które natychmiast przerodziły się w
niekontrolowany szloch. Czterdziestoletni mężczyzna momentalnie poderwał się z
zajmującego do tej pory miejsca pod oknem i znalazł się przy płaczącej żonie.
Kładąc swoje dłonie na jej ramionach próbował ją w jakikolwiek sposób
pocieszyć.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Czy to pewne?- zwrócił się do siwego
mężczyzny w białym kitlu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Niestety tak. Wykonaliśmy szereg
szczegółowych badań. Diagnoza jest ostateczna- powiedział przeglądając raz
jeszcze wszystkie wyniki.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie da się nic zrobić?- brunet zadał
kolejne pytanie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Państwa córka potrzebuje przeszczepu-
stwierdził rzeczowo.- Jednak biorąc pod uwagę rzadką grupę krwi i dosyć długą
listę oczekujących, nie liczyłbym na cuda.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Mój Boże, nasza mała córeczka- kobieta po
raz kolejny zaniosła się płaczem, wtulając się jednocześnie w siedzącego obok
męża.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Leżąca na szpitalnym łóżku blondynka
odchrząknęła znacząco, próbując tym samym uświadomić zgromadzonych w
pomieszczeniu dorosłych o swojej obecności.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ile czasu mi zostało?- zapytała niezwykle
spokojnym głosem, który wręcz emanował jakąś dziwną radością.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Nie chce prorokować- zaczął lekarz.-Ale to
nie wygląda tak, że twoją wątroba przestanie funkcjonować z dnia na dzień.
Będzie wysiadać stopniowo, aż w końcu przestanie działać. Na razie jest z nią
całkiem w porządku. Przy odpowiedniej diecie, właściwym stylu życia…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Ile?- przerwała mu, mając dość przydługiego
wykładu mężczyzny.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Maksymalnie pięć lat- powiedział tym razem
krótko i rzeczowo.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-To całkiem sporo- nastolatka zaśmiała się
szczerze.-Myślałam, że powie pan, że zostało mi kilka miesięcy, a to byłoby
naprawdę słabe. Pięć lat to całkiem przyzwoita ilość.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Matka spojrzała na nią ze zdziwieniem, jakby
zupełnie jej nie poznawała. Przyzwyczaiła się już do tego posępnego,
przygnębionego obrazu córki, która całymi dniami wpatrywała się tempo w
przestrzeń. Teraz znowu wyglądała jak jej kochana Lo. Jakby ten cały koszmar,
który ostatnio przeżywali wcale się nie zdarzył. Kobieta uśmiechnęła się
delikatnie i chwyciła blondynkę za dłoń. W tej całej tragedii odnalazła jakiś
pozytywny aspekt. Odzyskała córkę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Pewnie chcesz odpocząć- powiedział jej
ojciec, podnosząc się z krzesła.-Będzie dobrze- uśmiechnął się pokrzepiająco.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-Kocham cię, Lo- kobieta podeszła do łóżka
córki i pocałowała ją w czoło.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka została sama. Może to dziwne, ale
wraz ze słowami lekarza poczuła pewnego rodzaju ulgę, coś się zmieniło,
zrzuciła z siebie jakiś balast. Ostatni rok nie należał do najlepszych. Wciąż
miała w głowie te okropne chwile, cały czas to w niej siedziało,
uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Potrzebowała jakiegoś impulsu,
jakiegoś zapewnienia, że warto żyć, że jeszcze może być dobrze. Teraz, kiedy
zostało jej te kilka lat życia, wiedziała, że musi jej w pełni wykorzystać.
Każdą jego najmniejszą sekundę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wzięła do ręki długopis i kawałek papieru.
Napisała na nim 50 cyferek, jedną pod drugą, a po chwili zaczęła wypełniać
kartkę dalszymi słowami.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">-50 postanowień, na 5 lat życia.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zadajcie sobie pytanie- co byście zrobili, gdybyście nagle
dowiedzieli się, że umieracie? Że wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad
wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi.
Zapewne większość z was załamałaby ta wiadomość. <i>Ale ona była inna</i>. Wiecznie uśmiechnięta, wesoła, odrobinę
nieogarnięta z ogromnymi planami na życie, których nie było jej dane spełnić.
Nie przywiązywała się do rzeczy, miejsc i ludzi. Nic nie obiecywała. Żyła w
ciągłym biegu, ciągle na walizkach. Budziła się w Barcelonie, a żegnała dzień w
Dubaju. Pogodziła się z chorobą. Nie rozpaczała, nie poddała się. Postanowiła
żyć- mocno, pięknie, intensywnie. Czerpać z życia garściami, śmiać się do łez,
śpiewać głupie piosenki, tańczyć do rana pod fontanną di Trevi, skakać z klifu
do lodowatej wody, jeść francuskie bagietki, tańczyć flamenco. Chciała wycisnąć
z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki
jeszcze mogła.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca.</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08107910900789653159noreply@blogger.com16